PO myśli Kaczyńskiego

Często można się spotkać z opinią, że PiS jest silne słabością opozycji. W znacznej mierze jest to prawda, tym smutniejsza, że największe rzekomo „opozycyjne” ugrupowanie, czyli Platforma Obywatelska, idealnie wręcz wpisuje się w scenariusze kreślone przez Kaczyńskiego Jarosława, realizując jego politykę zmierzającą do zniszczenia wszelakiej wolności w Polsce.

Przykłady? Proszę bardzo. Posłowie PO wraz z kolegami z PiS-u i Konfederacji często głosują wspólnie przeciwko prospołecznym projektom ustaw Lewicy (np. o emeryturze minimalnej, związkach partnerskich, liberalizacji prawa aborcyjnego, edukacji seksualnej); ostatnio nie poparli też (z kilkoma godnymi szacunku wyjątkami) Piotra Ikonowicza jako kandydata (jedynie słusznego po wycofaniu się pani Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz ze startowania w wyborach). Platformersi afirmują również PiS-owską politykę łamania praw człowieka (np. prześladowanie osób LGBT i innych mniejszości, nieprzestrzeganie praw pracowniczych, itd.), nie przeciwdziałając jej, lecz ograniczając się do wygłaszania konferencji prasowych i pustych gestów w stylu Rafała Trzaskowskiego; są w Koalicji Obywatelskiej godne uznania wyjątki od tej ponurej reguły, np. posłanka Magdalena Filiks broniąca osób LGBT – ale ona akurat jest polityczką bezpartyjną, działaczką KOD-u, która startowała do Sejmu z list KO i teraz należy do jej klubu – czy też politycy Zielonych. Generalnie, PO, podobnie jak Bezprawie i Niesprawiedliwość, jest przeciwko prawom człowieka, zwłaszcza prawom pracowniczym; długo Platformersi nie potrafili się zdecydować, co z prawami kobiet, bo protesty Strajku Kobiet zdziwiły ich swoją radykalnością oraz postępowością, że o słuszności nie wspomnę.

Na równi za to z PiS-em popiera Platforma Obywatelska klerykalizację Polski i przyznawanie kolejnych przywilejów finansowych oraz politycznych Kościołowi katolickiemu. Partia owa prowadzi też typową dla naszej prawicy kościółkową politykę, np. świętowanie urodzin Jana Pawła II przez delegację z Borysem Budką na czele.

Dzieje się tak dlatego, że i Platforma, i PiS to jedna i ta sama prawica postsolidarnościowa, klerykalna oraz betonowo konserwatywna, przeciwna postępowi społecznemu, za to twardo stojąca po stronie kapitalistycznego wyzysku. Przez lata nie było w zasadzie żadnych różnic ideologicznych pomiędzy oboma partiami; dopiero po 2015 roku Bezprawie i Niesprawiedliwość, dopchawszy się do władzy, skręciło w stronę faszyzmu, podczas gdy PO pozostała typowo konserwatywna.

Gorsze jest to, że Jarosław Kaczyński rozgrywa pana Budkę i jego partię, jak mu się podoba, traktując PO jako bandę pożytecznych idiotów. I wie, co robi. Platformersi bowiem działają na szkodę opozycji, wzmacniają tym samym PiS. Niby są największym ugrupowaniem „opozycyjnym” (cudzysłów nieprzypadkowy), lecz, jeśli przyjrzeć się czynom, nie słowom, to idą ręka w rękę z Bezprawiem i Niesprawiedliwością, nie tylko we wspomnianych wyżej głosowaniach, ale też niszcząc Lewicę. Platforma zamierza ją zwasalizować, pozbawić samodzielności i przejąć jej elektorat. Nie polega to na normalnej współpracy (wyjątki: pakt senacki z 2019 roku oraz tegoroczne poparcie dla jednego kandydata na prezydenta Rzeszowa), lecz właśnie na podporządkowaniu i zniszczeniu. PO bowiem bardziej obawia się Lewicy niż PiS-u i sprzeda się temu drugiemu, by dokopać tej pierwszej. Tylko, że eliminacja Lewicy leży w interesie Kaczyńskiego Jarosława, nikogo innego. Zwalczając zatem Lewicę, Platformersi wysługują się prezesowi Bezprawia i Niesprawiedliwości.

Realizują też przy okazji kaczy plan doprowadzenia do wywalenia Polski z Unii Europejskiej; niezbicie świadczy o tym ich wczorajszy sprzeciw wobec ratyfikowania unijnego budżetu, na szczęście udaremniony (czy skutecznie, czas pokaże) przez Lewicę. Są marionetkami w rękach Kaczyńskiego. Pytanie, czy zdają sobie z tego sprawę.

Podsumowując, PiS-owi i jego prezesowi naprawdę łatwo jest budować klerofaszystowską dyktaturę w (k)raju nad Wisłą, skoro ma taką pro-PiS-owską „opozycję” jak Platforma Obywatelska.