Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

Polska, Europa, Chiny, współpraca

W ambasadzie Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie odbyło się spotkanie polsko-chińskie na temat współpracy, głównie gospodarczej, ale nie tylko. Stronę nadwiślańską reprezentowali: prof. Grzegorz Kołodko (najwybitniejszy polski ekonomista, specjalista m. in. od gospodarki Państwa Środka, a zarazem były wicepremier ), Janusz Piechociński (też były wicepremier), prof. Bogdan Góralczyk (ambasador) , Radosław Pyffel, Sylwester Szafarz, Piotr Gadzinowski (eksperci ds. międzynarodowych), Marek Traczyk i Andrzej Ziemski (dziennikarze). Strona chińska: Wu Hailong (prezes Chińskiego Stowarzyszenia Dyplomacji Publicznej), pani Jang Yu (specjalna przedstawicielka MSZ ds. Współpracy Chiny-CEE ) , profesor Zhao Gang (wiceprezydent Pekińskiego Uniwersytetu Języków Obcych), Li Ruiyu (ekspert ds. międzynarodowych), Tian Yuhong (dziennikarz). Dyskusja, jako się rzekło, dotyczyła relacji polsko-chiński na poziomie przede wszystkim gospodarczym. Zastanawiano się chociażby, czy współpraca między obu k

Palestyńczyk zapomniany

Są uchodźcy, którzy w krajach, do których uciekają, otrzymują lepszą lub gorszą pomoc (np. w Polsce tak było z Ukraińcami, a swego czasu chociażby z Czeczenami, zaś Polakom podczas II wojny światowej pomocy takiej udzieliły Iran oraz – dzieciom – Indie). Są uchodźcy, którzy uciekając przed tragicznym losem w swoich państwach, giną czy to w odmętach Morza Śródziemnego, czy to na granicy polsko-białoruskiej, czy to pod murem na rubieży Meksyku i USA, czy to w innych podobnie ponurych miejscach. A są i tacy, o których świat – niby to „cywilizowany” i „wolny” – stara się zapomnieć. Do tej ostatniej kategorii zaliczają się uchodźcy palestyńscy. W tym roku mija siedemdziesiąt pięć lat od Nakby, czyli wielkiej tragedii narodu palestyńskiego. Polega ona, rzecz jasna, na utworzeniu – wymuszonym poprzez m. in. zamachy terrorystyczne – państwa Izrael, które od tamtej pory okupuje terytoria Palestyńczyków. Okupacja owa jest nader brutalna; składa się na nią nie tylko polityka apartheidu, ale też

Konkrety zamiast kręcenia

Wczoraj pisałem o konwencji wyborczej Lewicy „Bezpieczna Pol(s)ka”, poświęconej głównie prawom kobiet. Oceniłem ją bardzo pozytywnie. Cóż, tego typu wydarzeń jest dużo, organizują je wszystkie partie, a będzie ich coraz więcej w miarę rozkręcania się kampanii wyborczej; formalna zacznie się przecież niedługo. W związku z tym mam parę uwag ogólnych, związanych z kampanijnym przekazem opozycji, zarówno prawdziwej (Lewica), jak i rzekomej (KO, Polska 2050, PSL). Otóż, wielokrotnie pisałem (a mądrzy ludzie też często to podkreślają), że aby pokonać Bezprawie i Niesprawiedliwość, potrzebny jest dobry program, zwłaszcza z zakresu polityki społecznej, jak również jego skuteczny przekaz, ma się rozumieć. I nie chodzi mi tu o jakieś wielkie, rewolucyjne wizje (choć, gdyby miała to być rewolucja socjalistyczna, a politycy zaprezentowali w tym względzie „odwagę Lenina”, o której mówił Cezary Baryka w Przedwiośniu Żeromskiego, byłbym jak najbardziej za), lecz o konkretne propozycje rozwiązań kon

Dla kobiet i reszty społeczeństwa

W minioną sobotę Lewica zorganizowała konwencję programową „Bezpieczna Pol(s)ka”, poświęconą głównie prawom kobiet oraz prawom człowieka, acz padły również postulaty dotyczące innych spraw. Muszę uczciwie przyznać, że było to jedno z bardziej pozytywnych wydarzeń politycznych w ostatnim czasie, znacznie, swoją drogą, bardziej wartościowe niż te ociekające lukrem i pustosłowiem wiece Donalda Tuska, że o załganych konwencjach Bezprawia i Niesprawiedliwości tudzież konfederackich hitlerowców nie wspomnę. Lewica bardzo dobrze rozegrała rzecz wizerunkowo. Inaczej bowiem, niż to czyni prawica (każda, nawet umiarkowana), naśladująca w tym względzie Arabię Saudyjską bądź Iran – lewicowa formacja głos w sprawie praw kobiet oddała wyłącznie kobietom. A konkretnie posłankom: Magdalenie Biejat, Agnieszce Dziemianowicz-Bąk, Darii Gosek-Popiołek, Katarzynie Kotuli, Joannie Scheuring-Wielgus i Annie Marii Żukowskiej. Są to rozpoznawalne twarze tej formacji, w walce o prawa przedstawicielek płci żeń

Świadectwo dla ministra ciemnoty

Zaczynają się wakacje. Z tej okazji sejmowa Lewica wystawiła hitlerowcowi o nazwie Przemysław Czarnek, czyli oczywiście PiS-owskiemu ministrowi ciemnoty (edukacją czy szkolnictwem nazwać się tego przecież nie da), humorystyczne – acz jest to raczej śmiech przez łzy – świadectwo, z ocenami jego tegorocznej „pracy”. Jakie więc stopnie degenerat ów otrzymał? Ano, takie: 1) Willa Plus i finansowanie swoich – celujący PLUS. 2) Buta i arogancja – celujący. 3) Groźby pod adresem pracowników naukowych – celujący. 4) Łamanie ustalonych przez siebie regulaminów – celujący. 5) Naruszenie zasady przejrzystości finansów publicznych – celujący. 6) Nielegalne, niezgodne z warunkami konkursów przyznawanie środków – celujący. 7) Homofobia i mizoginia – celujący. 8) Nachalne promowanie i wspieranie katolickiego światopoglądu – celujący. 9) Poniżanie dziennikarzy – celujący. Mimo tak wysokich stopni, sejmowa reprezentacja Lewicy orzekła, że Czarnek do następnej klasy promocji otrzymać nie może…

Miliarderzy pod wodą

Pięciu miliarderów – wśród nich współzałożyciel firmy, jaka organizuje te komercyjne wyprawy – wsiadło na pokład łodzi podwodnej Titan i wyruszyło w kierunku wraku Titanica , spoczywającego oczywiście na dnie Atlantyku . Krótko po odpłynięciu od brzegu zatonęli. Obecnie trwa akcja ratunkowa, Francuzi wysłali nawet jakiegoś specjalistycznego robota, ale szanse na sukces są, zdaniem specjalistów, mizerne – dziś rano na pokładzie Titana skończyć miał się tlen. Media, w tym oczywiście polskie (tzn. działające w Polsce, bo z własnością różnie bywa), coraz to podają kolejne informacje o przebiegu akcji i lamentują nad jakoby tragicznym losem miliarderów, nas zaś, odbiorców, zmuszają do uznania, iż sytuacja jest jedną z największych katastrof w ostatnim czasie, a ludzkość cała musi się pogrążyć w żałobie. Zarazem olewają kolejne REALNE tragedie dotykające uchodźców masowo tonących w Morzu Śródziemnym i innych akwenach czy też ginących na granicy polsko-białoruskiej, ofiary wojen toczącyc

Zombie

Bezprawie i Niesprawiedliwość wyznaczyło szefa sztabu kampanii wyborczej. Będzie nim Brudziński Joachim, ksywa Jojo . W związku z tym należy się spodziewać, że będzie agresywne i brudno. Padną liczne ciosy wymierzone w grupy uznane przez PiS-owców za wrogie/niepożądane: lewicę (prawdziwą), PO (choć oczywiście będzie to chucpa; wszak partie owe są swoimi nieformalnymi koalicjantami i sojusznikami), nie-katolików, osoby LGBT+, uchodźców, kobiety… strach pomyśleć, kogo jeszcze. Znów roznosiły się będą teksty rodem z broszur NSDAP, lekko tylko zmodyfikowane, napadów tudzież pobić też nie należy wykluczać. Równolegle, jak łatwo się domyślić, posypią się obietnice o charakterze socjalnym, czyli dotyczące jakichś nowych świadczeń pieniężnych i waloryzacji dotychczasowych (już przecież obiecane jest, fałszywie zapewne, 800 Plus zamiast 500 Plus). Niektóre, jak sądzę, będą sensowne, inne kompletnie z sensu wyprane, większość sytuowała się będzie pomiędzy tymi dwiema skrajnościami. Rzecz jasna,

Fałszywi męczennicy

W Polsce (i jak sądzę, we wszystkich innych państwach, gdzie panuje prymitywny, plastikowy, medialny kapitalizm), będąc na antenie popularnej stacji telewizyjnej bądź radiowej, czy też na stronie głównej znanego portalu internetowego, albo na łamach takiej czy innej prasy, można przez lata opowiadać czerstwe, nieśmieszne z reguły pseudo-żarty lub wygłaszać takie brednie, że głowa boli. Z kogoś takiego macherzy od reklamy, promocji, PR-u i im podobnych działań robią wielką gwiazdę, często wręcz autorytet. Aż tu nagle taki gwiazdor/autorytet/bożyszcze/arcykapłan dobrego humoru palnie (niekonieczne nawet ze złej woli, czasami po prostu z głupoty) tekst homofobiczny, rasistowski czy ogólnie nietolerancyjny. Wówczas ma kłopoty, może nawet, powiedzmy, wylecieć z danego programu. Czy to koniec medialnej kariery, gwiazdorstwa, publicznej obecności? Skądże! W normalnym społeczeństwie ktoś taki po prostu by się pokajał, przeprosił, spróbował jakoś naprawić swój błąd, i zapewne byłoby okej. W Po

Gnojenie ofiar

W Grecji, w hotelu na wyspie Kos, pracowała Polka imieniem Anastazja. W dzień wolny od pracy (jej partner miał wówczas zmianę) poszła na imprezę. Co w tym złego? Nic, oczywiście. Tyle, że już nie wróciła. Poinformowała chłopaka, że odwiezie ją jakiś mężczyzna, ale tak się nie stało. Kiedy sprawa zaginięcia była już w toku, jeden facet przyznał się, że uprawiał seks z Anastazją, korzystając z faktu, że była pijana (odrażające zachowanie), ale potem miał ją odwieźć do domu. Tam wszelako dziewczyny nie było… i już nigdy nie będzie, albowiem znaleziono jej zwłoki. Tak, gwałt i morderstwo. Jak zwykle w takich sytuacjach, portale społecznościowe tudzież różnorakie fora internetowe zawrzały od mowy nienawiści, czyli słownych pomyj. Wylanych jednakowoż nie na sprawców (co byłoby zrozumiałe), lecz na ich ofiarę, Anastazję. Nie będę ich tu w szczegółach przytaczał; zresztą sami wiecie, jakie to bzdury. Że niby „głupia”, bo „sama polazła” (to co, miała wynająć armię do ochrony?!!!), „prowokacyj

Gwoździe zwyrodnialca

W mojej miejscowości ktoś rozrzuca mięso (a raczej wyroby mięsopodobne) nafaszerowane… gwoźdźmi. Celem są psy, koty i inne zwierzęta. Informacje na ten temat pojawiają się na portalach społecznościowych, wywieszane są na tabliczkach i słupach przy drodze, a nawet w mediach ogólnokrajowych (RMF na przykład). I bardzo dobrze. Policja już szuka zwyrodnialca, i oby na szukaniu się nie skończyło. Jako, że mam psa, sprawa i mnie dotyczy. Owszem, poza domem nie spuszczam czworonoga ze smyczy (między innymi po to właśnie, aby nie zjadł żadnego świństwa), pilnuję też, żeby nie podnosił z ziemi ani nie lizał odpadów czy wyrzuconego jedzenia. Ale różnie bywa, człowiek jest istotą omylną. Pozostali miłośnicy zwierząt z okolicy też są… zaniepokojeni i rozwścieczeniu (ujmując rzecz bardzo delikatnie) całą sytuacją. Temat często powraca w rozmowach; nic dziwnego. Okej, rozumiem – można nie lubić psów, kotów czy innych zwierzaków. Ludzie mają różne upodobania. Czym innym wszelako jest ich nie lu

W kogo walnie tragedia?

Jeżeli śmierć kolejnych kobiet z powodu sadystycznego, fanatycznego prawa antyaborcyjnego oraz chorego rozwiązania, jakim jest klauzula sumienia, stanie się (dokładnie tak, jak powinna, bo przecież jest to kwestia niezwykle istotna, dotykająca nie tylko będących fundamentem demokracji praw człowieka, lecz także ludzkiego zdrowia i życia) jednym z wiodących tematów w kampanii wyborczej, będzie to zdecydowanie większy problem dla fałszywej „opozycji”, niż dla PiS-u czy Konfederacji. Wiadomo bowiem, że te dwa skrajnie prawicowe ugrupowania są fanatycznie antyaborcyjne; stanowią pod tym względem pas transmisyjny polskich hierarchów kościelnych, a fanatyzmem owym zarażają swoich wyznawców. Dla kogoś, kto całym sercem i tym, co ma w miejscu umysłu, popiera Bezprawie i Niesprawiedliwość bądź Konfederację, prawa kobiet, ze szczególnym uwzględnieniem reprodukcyjnych, nie istnieją, przerwanie ciąży to zbrodnia, zaś przedstawicielki płci żeńskiej mają być jedynie żywymi inkubatorami, żywymi gum

Odsunąć klerykałów!

Państwo powinno być świeckie – to jasne. Każdy, najdelikatniejszy choćby wpływ jakiegokolwiek związku wyznaniowego na władze publiczne oraz prawo stanowione jest szkodliwy, a bywa wręcz śmiertelnie niebezpieczny, tak dla demokracji, jak i dla zdrowia oraz życia ludzkiego. Nie chodzi tylko o to, że przeciwnicy religijnych władców są mordowani, nieraz bardzo okrutnie (Iran, Afganistan, Arabia Saudyjska), ale też o to, iż narzucone przez duchowieństwo, za pośrednictwem oczywiście prawicowych polityków i fanatycznych „organizacji społecznych” – prawo, a raczej zalegalizowane bezprawie, może okazać się śmiertelne w skutkach. Żeby wiedzieć, jak to wygląda w praktyce, wystarczy przyjrzeć się kobietom umierającym w polskich szpitalach z powodu zwyrodniałego, sadystycznego ustawodawstwa antyaborcyjnego… oraz zastraszenia lekarzy. Zatrzymajmy się właśnie na polskim przykładzie. Jak wielokrotnie pisałem, coraz okrutniejsze przepisy ograniczające prawa reprodukcyjne kobiet wdrażane były i są prze

Koledzy z targowicy

Wyborcy Platformy Obywatelskiej (a pewnie też wyznawcy Bezprawia i Niesprawiedliwości) się wkurzyli. Powodem były zdjęcia Sławomira Nitrasa, posła PO, który wraz z innymi politykami swojej partii bardzo serdecznie rozmawiał z Michałem Dworczykiem, byłym szefem kancelarii Morawieckiego Mateusza, czyli z PiS-owcem źle kojarzonym przez opozycję. Dworczyk pojawił się, jakoby przypadkowo, na spotkaniu, na którym politycy Platformy z posłem Nitrasem na czele omawiali szczegóły kolejnej edycji Campusu Polska (czy jak się tam owa impreza nazywa). Zdaniem pana N., został stamtąd szybko, acz grzecznie wyproszony; zapewne tak było, gdyż wyszedł faktycznie po upływie dość krótkiego czasu, a dziennikarze potwierdzają tę wersję. Co się jednak panowie do siebie pouśmiechali, pożartowali i się poobejmowali, to ich. Mówiąc krótko, na zdjęciach, jakie wyciekły do mediów, widać, że się lubią. I właśnie to wściekło licznych wyborców największej formacji rzekomo „opozycyjnej”. Tymczasem w tym wydarzen

Kwestie światopoglądowe

Tematy takie jak: prawa reprodukcyjne (edukacja seksualna w szkołach, dostęp do antykoncepcji, aborcja, in vitro , itd.), prawa kobiet, prawa osób LGBT+ (np. związki partnerskie czy małżeństwa ludzi tej samej płci, adopcja dzieci, itd.), prawa mniejszości i im podobne, z reguły określane są w szeroko pojętym dyskursie publicznym – od naukowego, jaki toczy się w ramach politologii czy socjologii, po polityczny oraz publicystyczny – jako kwestie/sprawy światopoglądowe. Albowiem to, jak się do nich ustosunkowujemy, zależy od naszego światopoglądu, opinii, przekonań religijnych, politycznych tudzież wszelkich innych. W domyśle, pozostają mniej istotne – z punktu widzenia chociażby kampanii wyborczej czy w ogóle działalności większości partii politycznych – niźli sprawy stricte ustrojowe. Teoretycznie ów tok myślenia jest słuszny. Jednakże okazuje się, iż rzecz cała nie sprowadza się tylko do światopoglądu (czyli ideologii), lecz dotyczy praw człowieka, stanowiących, obok rzecz jasna wybo

Dzień wyroku na kobiety

Kolejna już kobieta w zaawansowanej ciąży, pani Dorota, umarła z powodu chorego, skrajnie restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego, będącego dziełem skrajnej prawicy (PiS, Kaja Godek, itd.) oraz Kościoła katolickiego. Tym razem, jak wynika z medialnych komunikatów, sporo złego wyrządzili też lekarze, którzy czekali na obumarcie płodu (no i obumarł, razem z matką), zamiast ratować ciężarną kobietę; teoretycznie prawo im tego nie nakazywało, ale być może bali się jego nadinterpretacji przez sąd (pod tymi zwyrodniałymi rządami mogliby przed nim stanąć), bądź też pozostawali fanatykami religijnymi, dla których aborcja w każdej postaci jest złem. To trzeba będzie określić. W każdym razie, nie od dziś wiadomo, że kapitalistyczna Polska, władana przez klerykalną prawicę postsolidarnościową, zabija ludzi, w tym kobiety. Te ostatnie najczęściej przy pomocy chorego prawa antyaborcyjnego, sukcesywnie zaostrzanego od 1993 roku, lub nazbyt ograniczonego dostępu do środków antykoncepcyjnych. Rzecz jas

Pan Donald i komisja

Uchwalenie przez PiS-owców i podpisanie przez Dudę Andrzeja ustawy o komisji ds. badania wpływów rosyjskich – czyli polskiej wersji komisji McCarthy’ego, warto przypomnieć – wzburzyło liczne osoby obywatelskie. Nic dziwnego, skoro sam ów akt jest jednym wielkim bublem prawnym, a powoływany na jego podstawie twór – czymś ogromnie niebezpiecznym, jako że ów quasi-sąd może pozbawiać przeciwników PiS-u możliwości pełnienia służby publicznej oraz niszczyć ich dobre imię. I nie chodzi tu nawet o Tuska – dla niego owa komisja to wielki prezent od Bezprawia i Niesprawiedliwości, a poza tym solidaruchy solidaruchowi krzywdy nie zrobią – lecz o PRAWDZIWYCH opozycjonistów, takich jak działaczy społecznych (np. wolontariuszy pomagających uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej) czy polityków Lewicy. Przecież o „uleganie wpływom rosyjskim” oskarżyć można każdego… Wzburzenie spowodowało zatem, że w minioną niedzielę na ulice Warszawy wyległy tłumy osób obywatelskich maszerujących w obronie demokra

Być pracownikiem

Facebook obiegł post młodej pracowniczki, na którą narzekała szefowa. Dziewczyna bowiem po przepracowaniu swojej zmiany szła do domu. Na co właściciela firmy narzekała, oczekując od zatrudnionej, żeby siedziała w robocie nie wiadomo, jak długo, bo „trzeba się poświęcać”. Jakiś czas wcześniej do grona narzekających na „roszczeniowych” młodych pracowników dołączyła Martyna Wojciechowska, znana dziennikarka i podróżniczka. Zdziwiło ją, iż osoby przedstawicielskie Pokolenia Z chcą za swoją pracę otrzymywać pieniądze (o, to straszne, wprost nie do pojęcia – pracować na własne utrzymanie!) i zaapelowała do nich, by pracowały „dla idei”. I tak dalej… Owszem, wracamy dziś do tematu „roszczeniowego” pokolenia osób wchodzących na rynek pracy, które oczekują, że dostarczy im ona zarobków. I owo oczekiwanie budzi powszechne zdziwienie wśród ludzi, co forsy mają jak lodu. Bo młodzi najwyraźniej nie potrzebują żywności, środków higieny, leków, odzieży, dachu nad głową, transportu do miejsca pra