Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2019

Dzięki Unii

Jutro 1 Maja – Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy. A dla Polski i grupy innych państw, także rocznica wstąpienia do Unii Europejskiej. Unii, z której chce nas wyprowadzić (a nawet jeśli nie, to zlokalizować na jej marginesie) Bezprawie i Niesprawiedliwość oraz – zwłaszcza – małe, lecz niestety liczne ugrupowania skrajnie prawicowe, czyli prawolskie. Szerzą one niekiedy podprogową, niekiedy agresywną propagandę, wedle której Polska praktycznie nic UE nie zawdzięcza, a wręcz przeciwnie – Unia miałaby przyczyniać się do naszego upadku. Jarosław Kaczyński straszy, że jeśli przyjmiemy euro, będziemy mieli europejskie ceny; no to przyjmijmy je jak najszybciej, żeby w sklepach płacić taniej niż obecnie (dla informacji „pana” prezesa – ceny w Polsce, zwłaszcza w biedniejszych regionach, są w wypadku wielu produktów WYŻSZE niż na Zachodzie, zwłaszcza, jeśli porównamy ilość i jakość sprzedawanego towaru!). Do Unii ponoć się tylko dokładamy, nie mając nic w zamian. Unia ma zagra

O profesorze

Wczoraj, w wieku lat zaledwie osiemdziesięciu jeden, zmarł profesor Karol Modzelewski, autorytet dla wielu lewicowców (dlaczego, o tym za chwilę). Warto przybliżyć jego sylwetkę. Urodził się w roku 1937 w Moskwie, do Polski przybył w 1945 r. Jako młody, lecz już dorosły człowiek uaktywnił się politycznie, wstępując do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w roku 1957. Działał w jej strukturach tylko przez siedem lat; następnie został wydalony za krytykowanie linii rządów. Krótko po tym, w 1964 r., wraz z Jackiem Kuroniem napisał List otwarty do Partii , w którym skrytykował ówczesne polskie władze za… odejście od ideałów socjalistycznych (miał o tyle rację, iż poprzedni ustrój nie był socjalizmem, ale technokracją biurokratyczną, która jednak miała o wiele więcej zalet niż obecny, dziki kapitalizm – przyp. W. K.). Postępowanie prominentów PZPR oceniał Karol Modzelewski negatywnie właśnie z pozycji marksistowskich (a teorie swojego wybitnego imiennika znał świetnie), o czym war

Chwilowe zwycięstwo zła

Wygląda na to, że nauczyciele – chwilowo przynajmniej – przegrali. Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił bowiem zawieszenie strajku do września. Stało się tak, bo Bezprawie i Niesprawiedliwość, znów łamiąc wszelkie normy parlamentaryzmu, uchwaliło w przyspieszonym tempie (kończąc już po tym, jak ogłoszono zawieszenie strajku, za czym z pewnością kryje się jakiś ponury zamysł) ustawę, która wytrąciła strajkującym oręż z ręki, poprzez scedowanie możliwości klasyfikacji uczniów na… samorządy. Absurd, i to taki, że Bareja by podobnego nie wymyślił, ale poskutkował tym, że szkolny protest stał się bezskuteczny. Oczywiście pan Broniarz (serdecznie pozdrawiam) deklaruje, że ZNP nie zaprzestał stawiania rządowi żądań płacowych; jeśli do września nie zostaną one spełnione, protest ruszy na nowo. Tymczasem Bezprawie i Niesprawiedliwość zaczęło załganą, stanowiącą po prostu hucpę debatę o edukacji, zwaną – jakże fałszywie - „okrągłym stołem”. Hucpiarstwo polega wypadku na tym, iż PiS-ow

Czyja to wina?

Pośród licznych reklam telewizyjnych trafiają się też spoty kampanii społecznych, prowadzonych przez różne organizacje. Ot, przykładowo, filmik o kampanii UNICEF dla dzieci z Sudanu Południowego – znany aktor (który naprawdę zasługuje, by pamiętano go za role inne niż księdza-detektywa) opowiada o tamtejszej nędzy i dzieciach, którym grozi śmierć głosowa, zachęcając do przekazania darowizny. Ani do samego spotu, ani do kampanii, którą on promuje, absolutnie nic nie mam; młodym ludziom z Sudanu Południowego pomoc jest naprawdę potrzebna, oni tam rzeczywiście umierają z głodu i pragnienia, toteż dobrze, że UNICEF zajmuje się tym problemem. Warto jednak się zastanowić, czyja to jest wina (o ile dobrze pamiętam, takie pytanie faktycznie pada w tymże materiale), i kto realnie mógłby pomóc. Ano, za nędzę tzw. „Trzeciego Świata” – głównie Afryki, choć nie tylko – winę ponosi biały człowiek i uskuteczniana przez niego na przestrzeni kilku stuleci, jedna z najgorszych zbrodni w histo

Pobij, dziecko, Żyda

Na początek – serdecznie przepraszam za brak wczorajszej notki, ale z powodu choroby nie dałem rady jej napisać i zamieścić. Toteż zaplanowany na wczoraj temat poruszę dzisiaj. W jednej z podkarpackich miejscowości z okazji Wielkiego Piątku sporządzono kukłę pejsatego Żyda, oficjalnie wyobrażającą postać Judasza Iskarioty, którą następnie powieszono na słupie, zdjęto z tegoż słupa, pobito kijami (trzydzieści uderzeń na trzydzieści srebrników… a raczej po trzydzieści od każdego z bijących), w czym – i to jest z tego wszystkiego najbardziej przerażające – brały udział dzieci. Na koniec kukle odcięto głowę i spalono jej pozostałości. Rzekomo miała być to tradycja karania biblijnego Judasza za zdradzenie Jezusa, ale od wydarzenia odciął się lokalny proboszcz (dobrze zrobił), potępił je też rzecznik Konferencji Episkopatu Polski (też dobry krok). Związanej z tradycją wymowie owego brutalnego happeningu przeczyło to, że „Judasz” otrzymał dodatkowe razy kijami… za chęć wyłudzenia o

Wielkanoc tuż, tuż

Jeszcze tylko kilka dni i będziemy mieli Święta Wielkanocne, podczas których chrześcijanie czczą zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, wielkiego rewolucjonisty, prekursora lewicy i komunizmu. Z tej okazji życzę Wam, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy mojego bloga, aby nadchodzące dni upłynęły Wam w spokoju, wśród pięknej, słonecznej pogody i w miłej, rodzinnej atmosferze. Bez względu na to, w co wierzycie, jaką wyznajcie religię – i czy jakąkolwiek – po prostu sobie odpocznijcie, odpoczynek jest wszak po prostu potrzebny do życia. Dzięki niemu człowiek regeneruje swoje siły, odzyskuje zdrowie oraz równowagę psychiczną. Właśnie dla naszej psychiki, zwłaszcza wobec wszechobecnego wyzysku i przepracowania, w kraju, gdzie nawet u dzieci diagnozuje się syndrom wypalenia, jak też wywołaną przemęczeniem depresję, potrzebne jest, krótkie choćby, oderwanie od codziennej rutyny. Właśnie po to są święta – żeby wrzucić na luz i się odstresować. I właśnie takiego oderwania od codzi

Dzieci wesoło nie poszły do szkoły

Strajk nauczycieli trwa – i bardzo dobrze, niech się trzymają, niech walczą o swoje! Mimo to, odbyły się egzaminy gimnazjalne i, jak do tej pory, odbywają się egzaminy ósmoklasistów; nie wiadomo wszelako, czy nie będzie można ich podważyć, jako że skład niektórych przynajmniej komisji egzaminacyjnych budzi(ł) poważne wątpliwości natury prawnej (gdyby egzaminy okazały się nieważne, byłaby to oczywiście wina rządu, który nie porozumiał się ze strajkującymi na czas). Reszta jednakowoż dzieciaczków ma nadprogramowe wolne. W związku z tym część komentatorów – zarówno zawodowych publicystów, jak też widzów takich czy innych programów telewizyjnych bądź uczestników forów internetowych – ubolewa, że program nie zostanie zrealizowany, trzeba będzie nadrabiać, itd. Fakt, dzieciaczki nie będą męczyły się na języku polskim nad nudną i trudną, a w związku z tym zniechęcającą do czytania (jedna z większych zbrodni polskiego szkolnictwa, swoją drogą) lekturą (za to zyskały więcej czasu, by

Fałszywa teoria

Neoliberalni ekonomiści, uzasadniając ideę państwa minimum, często powołują się na tzw. teorię skapywania (nazwa nieoficjalna). Mówi ona, że jeśli zmniejszone zostaną podatki – głównie – dla najbogatszych (chodzi oczywiście o kapitalistów), a koszty pracy (zwłaszcza składki na ubezpieczenia społeczne, płaca minimalna, itd.) ulegną redukcji, to zapanuje powszechny dobrobyt. Kapitaliści uzyskane dzięki niższym daninom środki przeznaczą bowiem na inwestycje w swoje przedsiębiorstwa, co spowoduje rozwój gospodarczy; pracy przybędzie, i będzie ona lepiej opłacana. Innymi słowy, społeczeństwu skapnie z kapitalistycznego stołu – stąd określenie teorii. Praktyka, jak łatwo się domyślić, jest zupełnie inna. Wdrażanie w życie neoliberalnych założeń wcale nie prowadzi do bogacenia się całego społeczeństwa, lecz do zwiększenia rozwarstwienia społeczno-ekonomicznego. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, ograniczenie podatków dla najzamożniejszych faktycznie przekłada się na zwiększeni

Kooperacja i świadomość klasowa

Bardzo szanuję ludzi, którzy potrafią się zorganizować i grupowo walczyć o swoje. Wyznaję bowiem pogląd, że człowiek jako jednostka nie ma żadnego wpływu na kształtowanie swojego losu oraz świata, np. polityki; zbyt wiele bowiem czynników jest od pojedynczej istoty ludzkiej niezależnych. Co innego ludzie w zbiorowości, ludzie ze sobą kooperujący. Dlatego kibicuję strajkującym nauczycielom. Nie tylko popieram ich postulaty (oczywiście sądzę, iż są oni jedną z naprawdę licznych grup zawodowych, jakie powinny zarabiać o wiele więcej niż obecnie; wypłaty w Polsce są generalnie zbyt niskie), ale też wielce podziwiam ich za to, że potrafili się zorganizować, współdziałać i razem walczyć o swoje. W tym miejscu wyrazy szacunku składam członkom (tym, którzy rzucili legitymacjami, jak też tym, którzy nadal formalnie pozostają w owym związku) nauczycielskiej „Solidarności”, jacy mimo podpisanego z rządem przez PiS-owca Proksę, lipnego porozumienia, przystąpili do akcji protestacyjnej wraz

Sznur kapitalistów

Włodzimierz Ilicz Lenin mawiał: „Kapitaliści sprzedadzą nawet sznur, na którym się ich powiesi”. Wbrew pozorom, nie było to nawoływanie do mordowania ludzi, lecz krytyka zachowania kapitalistów jako klasy społecznej, a zarazem wewnętrznej sprzeczności tkwiącej w systemie kapitalistycznym. Chodzi o to, że dążenie do maksymalizacji zysków na dłuższą metę zaszkodzi zarówno samym kapitalistom, jak też całemu systemowi, na którym się oni pasą. Oczywiście, dążenie do zwiększenia zysku samo w sobie nie jest niczym nagannym, złym ani destruktywnym; jest to naturalne dążenie człowieka, który chce w końcu godniej, lepiej, wygodniej żyć, a w tym celu powiększa swój stan posiadania. Także wszelkiej działalności gospodarczej zysk jest najzwyczajniej w świecie potrzebny do rozwoju i w ogóle funkcjonowania, i to bez względu na system społeczno-ekonomiczny. To zatem, że w kapitalizmie przedsiębiorstwa prowadzone są dla zysku, nie jest niczym dziwnym; w socjalizmie też będą. Rzecz w tym, jak zys

Kler i nauczyciele

Nauczyciele strajkują, a mimo to egzaminy gimnazjalne odbywają się bez większych przeszkód; media aż ociekały obawą o nie, gdy tymczasem – warto zauważyć – egzaminy dzieciom i młodzieży nie są do niczego potrzebne, wiedzę bowiem sprawdzają w co najwyżej znikomym zakresie, toteż służą jedynie systemowi, głównie do celów rekrutacyjnych i administracyjnych. Strajk i podnoszone przez jego uczestników postulaty oczywiście popieram. Cieszę się również z wyrazów wsparcia dla nauczycieli, jakie płyną od (części) rodziców i uczniów (niektórzy też zastrajkowali, solidaryzując się z pedagogami), a także od przedstawicieli innych grup zawodowych. Co warte odnotowania, strajkujący otrzymali też ostrzeżenie od lekarzy rezydentów; radzą oni nauczycielom, by nie pozwolili się rządowi oszukać (chodzi o to, że rezydenci wywalczyli sobie kiedyś podwyżkę… i na oczy jej nie zobaczyli). Niestety, są i wyrazy dezaprobaty, a nawet potępienia. Co ciekawe, sporo ich padło ich z ust zawodowych funkcjo

Polska nierównościami stoi

Jest dziedzina, w której Polska przoduje na tle pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej. Ale nie ma się, niestety, czym chwalić, bowiem chodzi o nierówności społeczne, innymi słowy – to, czy bogaci się bogacą, a biedni biednieją, czy też przepaść między nimi jest powoli zasypywana. Niestety, w (k)raju nad Wisłą n a zaledwie 10 proc. najbogatszych obywateli przypada aż 40 proc. dochodu narodowego. Wyliczenia takie przedstawili badacze z Laboratorium Nierówności na Świecie ( World Inequality Lab ), czyli ośrodka naukowego, jednym z twórców którego jest Thomas Piketty, autor książki Kapitał w XXI wieku , zarazem jeden z najwybitniejszych badaczy oraz krytyków współczesnego kapitalizmu i jego patologii, w tej liczbie nierówności społecznych właśnie. Czyli polski poziom dysproporcji między obywatelami najmniej, a najbardziej z amożnymi jest wyższy niż w takiej na przykład Francji, gdzie ludzie mieszkający poza metropoliami ubożeją w przyspieszonym tempie, a że na sku

W celi Edmunda Dantesa

Tuszę, że czytaliście powieść Hrabia Monte Christo , autorstwa Aleksandra Dumasa (ojca). Jeśli nie, to gorąco polecam; jest to nie tylko klasyka literatury, ale też wspaniała rozrywka, skłaniająca do licznych przemyśleń, w tym i takich, którymi za chwilę się z Wami podzielę. Otóż, głównym bohaterem powieści jest Edmund Dantes, marsylski marynarz, który za sprawą częściowo nader niefortunnych okoliczności politycznych, częściowo własnej nieświadomości (też politycznej), a przede wszystkim – za sprawą osobistych wrogów (w tym konkurenta do ręki niejakiej Mercedes), zostaje aresztowany, osądzony i na resztę życia wpakowany do celi w podziemiach zamku If, czyli bardzo ciężkiego więzienia. Zamknięty, przez lata przechodzi istne katusze psychiczne, załamuje się i usiłuje odebrać sobie życie. Wtedy z innej celi przekopuje się do niego ksiądz Faria, siedzący za poglądy polityczne. Przywraca on Edmundowi nadzieję na ucieczkę, uświadamia go, dlaczego trafił był do kicia, a przede wszystki

Po rozum do głowy

Od dawna powtarzam – w ślad za wieloma mądrymi ludźmi – że aby pokonać w wyborach Bezprawie i Niesprawiedliwość, partie opozycyjne MUSZĄ mieć dobry program, zwłaszcza z zakresu polityki społecznej, taki, który adresowany będzie nie tylko do wąskiej grupki krezusów. No i Koalicja Europejska zaprezentowała (wreszcie!) swoje postulaty. Przyjrzyjmy się im w ogólnych zarysach i spróbujmy je ocenić. Program KE składa się z dziesięciu punktów: 1) Polska wśród liderów Unii Europejskiej – chodzi tu o odbudowę naszych relacji z pozostałymi państwami członkowskimi i ogólnie podniesienie pozycji Polski w ramach UE, czyli odbudowa tego, co PiS zniszczyło; 2) Unia na rzecz wyrównania poziomu życia Europejczyków – czyli postulaty odnośnie wzrostu płac, eliminacji niestabilnych form zatrudnienia (nasze umowy śmieciowe, których różne warianty występują także w innych państwach unijnych) i fikcyjnego samozatrudnienia, dalsze wzmacnianie wspólnego rynku, brak ograniczeń konkurencyjnych dla p

Ekipa do Europarlamentu

Dziś poruszę temat, którym planowałem zająć się przedwczoraj, ale odwiodła mnie od tego już to kwestia nazistowskiej Jasnej Góry, już to palenie książek w Gdańsku. No, wracamy do polityki, i będzie w sumie pozytywnie. Otóż, w miniony weekend Sojusz Lewicy Demokratycznej (startujący, przypominam, jako uczestnik Koalicji Europejskiej; jest jedną z dwóch wchodzących w jej skład partii lewicowych – drugą są oczywiście Zieloni) ogłosił listę swoich kandydatek i kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie będę tutaj wszystkich tych osób wymieniał, znajdziecie je na stronie: https://sld.org.pl/aktualnosci/4203-kandydatki-i-kandydaci-sld-w-wyborach-do-parlamentu-europejskiego-2019-r . Warto zauważyć, że oprócz polityków należących do SLD bądź z nim związanych, jest też pani Elżbieta Jachlewska z Inicjatywy Feministycznej oraz pani Jolanta Kalinowska z Socjaldemokracji Polskiej. Oprócz tego znajdziemy trzech byłych premierów, czyli: Leszka Millera, Marka Belkę oraz Wł

Najpierw książki, potem ludzie

Cały internet huczy, podobnie zresztą jak inne media, za sprawą słynnych już również poza granicami Polski gdańskich rekolekcji, podczas których ksiądz, w obecności wiernych i ministrantów, urządził sobie ognisko. Gdyby smażył kiełbaski, wszystko byłoby okej; duchowny wszelako postanowił sfajczyć książki z serii Harry Potter i Zmierzch , akcesoria związane z serialem animowanym Hello Kitty oraz „przedmioty magiczne” (sic!), w tym hinduistyczne symbole szczęścia. Media, komentując ponure owo wydarzenie, skupiają się głównie na książkach, gdyż akt ich spalenia budzi oczywiste skojarzenia, o których za chwilę. Jak łatwo się domyślić, palenie wymienionych wyżej przedmiotów miało na celu zwalczenie ich „szatańskiego wpływu”; od lat różni fanatycy (bynajmniej nie tylko katoliccy!) utożsamiają Harry’ego Pottera czy Hello Kitty z diabłem (który oczywiście jest literacką/filozoficzną metaforą zła tkwiącego w nas, ludziach, jak też czyhających na nas pokus, co przyznał zresztą jakiś c