Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2022

Jak Bohdan Zenobi Ukrainę załatwił

Analizując sytuację Ukrainy, dochodzę do wniosku, że suwerenność tego państwa być może długo jeszcze będzie zagrożona, a jego terytorium przez dziesięciolecia lub nawet stulecia pozostanie na liście punktów zapalnych świata. Wynika to nie tylko z obecnego ścierania się imperializmów amerykańskiego i rosyjskiego, ale też z procesów historycznych, rozpoczętych w XVII wieku przez – ironia losu – człowieka, który właśnie o niepodległą Ukrainę walczył jako jeden z pierwszych. Czyli przez Bohdana Zenobiego Chmielnickiego. Rok 1648. W należącej wówczas do Polski Rusi Kijowskiej, z której wyewoluowała dzisiejsza Ukraina (w omawianym okresie tereny tamte także określano tym mianem, ale miało ono charakter bardziej geograficzny niż polityczny), wybucha powstanie Kozaków Zaporoskich, właśnie z Chmielnickim na czele. Winą za to obarczyć należy polskich magnatów kresowych, uciskających i eksploatujących tamte ziemie oraz senatorów, jacy sprzeciwili się przyznaniu Kozakom daleko idących przywilejó

Wojny wrogów życia

Wczoraj pisałem, dlaczego obecna wojna między Rosją i Ukrainą opłaca się finansowo i politycznie USA, zwłaszcza tamtejszym koncernom zbrojeniowym oraz Demokratom i Joemu Bidenowi (po coś w końcu Stany tragiczny ów konflikt wywołały). Oczywiście opinii tych nie cofam, jednakże warto spojrzeć na tenże temat także z szerszej perspektywy. Szerszej, czyli ogólnokapitalistycznej. Bo to właśnie zbrodniczy ów system jest źródłem problemu, a konkretnie będąca jego beneficjentem klasa pasożytniczo-wyzyskująca. Wojna Rosji z Ukrainą – trwająca tak naprawdę co najmniej od 2014 roku – niczym się przecież nie różni od innych konfliktów zbrojnych. Chodzi mi tu nie tylko o to, że każda wojna oznacza śmierć tysięcy, a bywa, że i milionów niewinnych ludzi, tragedię tych, co przeżywają, gigantyczne straty materialne, katastrofę humanitarną, itd., lecz przede wszystkim o to, iż za każdym, ale to każdym zbrojnym konfliktem stoją interesy prywatnych właścicieli światowych koncernów i korporacji, czyli właś

Radość imperialisty

W Waszyngtonie od kilku godzin najprawdopodobniej strzelają korki od szampana. Zbrodnicza polityka imperialistycznego prezydenta, Joego Bidena, odniosła zamierzony skutek – Rosja zbombardowała Ukrainę. Na razie cele głównie militarne (instalacje przeciwlotnicze, bazy wojskowe, itd.), ale nie oszukujmy się – cywile również giną, podobnie jak podczas amerykańskich bombardowań Bliskiego Wschodu. Każda wojna jest przecież tragedią, zwłaszcza dla zwykłych ludzi, którzy chcieliby normalnie, spokojnie żyć; rosyjsko-ukraińskiej też to dotyczy. Wybuchła ona, gdyż jest na rękę amerykańskim imperialistom; przecież nie prowokowali oni rosyjskiego niedźwiedzia dla jaj, lecz po to, by osiągnąć bardzo konkretne cele. I są temu coraz bliżsi. Głównym spośród ich założeń jest oczywiście zarobek. Instalacja na terytorium Ukrainy systemów rakietowych (co przecież stanowi najważniejszą przyczynę wybuchu konfliktu zbrojnego z Rosją) i dozbrajanie tamtejszej armii służy oczywiście temu, by amerykańskie –

Horror depresji

Dziś 23 lutego, czyli Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Jedną – o czym wielokrotnie pisałem – z najbardziej przerażających chorób na świecie, zaliczającą się do najczęstszych przyczyn zgonów (samobójstwa, a także wyniszczenie organizmu przez inne schorzenia, z którymi to omawiane się częstokroć wiąże). W Polsce choruje na nią, wedle różnych danych, około 1,5 mln osób… a mowa jedynie o przypadkach zdiagnozowanych, bo niezdiagnozowanych może być co najmniej drugie tyle; pandemia, związane z nią obostrzenia oraz spowodowane nimi problemy bytowe jedynie pogorszyły ów wskaźnik. Co gorsza, schorzenie owo dotyka osób coraz młodszych, w tym młodzieży, a nawet dzieci – o czym więcej w dalszej części tekstu. Przyczyn depresji może być wiele: 1) uwarunkowania genetyczne, cechy osobowości; 2) wydarzenia z życia, np. utrata kogoś bliskiego (biorąc zatem pod uwagę, ilu ludzi zabił w Polsce COVID-19 oraz choroby, których przy okazji walki z pandemią praktycznie przestano leczyć, trudno się dz

Klerofaszyści i kultura

Bezprawie i Niesprawiedliwość dokonuje zamachu na wspaniałą, wielce zasłużoną, jedną z najważniejszych w Polsce instytucji kultury, czyli Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Konkretnie, chce wymienić jego dyrektora, co ma być karą za pozwolenie na wystawienie spektaklu Dziady , oczywiście według dramatu Adama Mickiewicza. Co złego jest w klasyce, żeby karać za jej odświeżanie ? Dla cywilizowanego człowieka nic, ale owo przedstawienie to wersja uwspółcześniona – pokazana z kobiecej perspektywy (nawet postacie męskie grają aktorki), nadto o wiele bardziej antyklerykaln a niż (też przecież niepozbawiony wątków krytycznych wobec Kościoła katolickiego) literacki oryginał – a to ze skrajnie prawicowego, czyli barbarzyńskiego, antycywilizacyjnego punktu widzenia zbrodnią jest straszliwą i herezją. Spektakl jakiś czas temu objechała PiS-owska małopolska kuratorka ciemnoty (oświatą nie da się przecież tego nazwać), niejaka Nowak; w efekcie bilety podobno trudno jest nabyć, co sta

Lewica i podatki

W minioną sobotę, 19 lutego, swoją konwencję programową (drugą, po niedawnej poświęconej zdrowiu i walce z pandemią COVID-19) miała Lewica. Tym razem przedstawiła swoje pomysły na reformę – i to, jak się okazało, kompleksową – systemu podatkowego. A chyba tylko głupcy i inni prawicowcy nie rozumieją, że ten wymaga ogromnych zmian. Ale po kolei. Politycy Lewicy na swojej konwencji skrytykowali Polski Ład – zarówno same jego założenia, jak i bardzo złe przygotowanie (do bani napisane przepisy, dużo luk prawnych, chaos, itd.) oraz fatalne skutki dla społeczeństwa. I słusznie, bo tejże PiS-owskiej deformy zaiste trudno jest bronić, szczególnie, że wali po kieszeniach obywatelki i obywateli mniej- oraz średniozamożnych. Na samej krytyce badziewnych rozwiązań autorstwa Bezprawia i Niesprawiedliwości rzecz jasna się nie skończyło, bowiem Lewica przedstawiła swoje pomysły odnośnie danin publicznych. Ugrupowanie to deklaruje, że ich system powinien być sprawiedliwy, tzn. im wyższa zamożność

Ofiara dwóch imperializmów

Z powodu tego, co dzieje się na południowy-wschód od Polski, trwa moda na wyrażanie solidarności z Ukrainą; ulegli jej nawet politycy i działacze Lewicy. Czy to źle? Nie, ponieważ naddnieprzańskie państwo i jego obywatele są obecnie w tak ponurej sytuacji, że naprawdę zasługują, by się z nimi solidaryzować (poza oczywiście banderowcami, bo ci zasługują na terapię leczenia z nienawiści, identycznie jak wszyscy skrajni prawicowcy z całego świata, z Polski też). Ale pamiętać trzeba o kilku istotnych czynnikach, jakie wygenerowały trwającą od blisko dekady tragedię Ukrainy. Przede wszystkim, państwo to padło ofiarą dwóch imperializmów: amerykańskiego i rosyjskiego. Zrazu był jeszcze europejski, a w jego ramach polski, ale Unia Europejska wycofała się z konfliktu o Ukrainę, zaś Polska jest zbyt słaba, by się tam na serio wepchnąć, toteż jedyne, co robi, to wysługuje się Jankesom, bo rodzima prawica naiwnie liczy, że pozwolą jej oni uszczknąć dawnych Kresów. Wygląda to – rzecz jasna, w o

Możliwość pokoju

Media głównego nurtu przeżywają tragedię – zarówno te PiS-owskie, jak i rzekomo „wolne”. Nie będzie bowiem wojny Rosji z Ukrainą, a przynajmniej wszelkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują (aczkolwiek sytuacja cały czas pozostaje napięta, o czym więcej w dalszej części tekstu). A tak niewiele do tego brakowało; brytyjskie brukowce podawały nawet, powołując się na informacje JAKOBY wywiadowcze (tak, bo szpiedzy pierwsze, co robią, to zanoszą zdobyte dane do szmatławych redakcji – ha, ha, śmiechu warte, głupota ludzka jest porażająca), datę i godzinę wkroczenia armii wrednych Moskali do naddnieprzańskiego państwa. Tymczasem prawdopodobnie nic z tego. Oddziały rosyjskie, niektóre przynajmniej, wycofują się spod granicy z Ukrainą do miejsc stałego stacjonowania. Oficjalnie dlatego, że zakończyły się – stanowiące formalny powód ich przesunięcia na tereny przy owej rubieży – organizowane przez Rosję i Białoruś manewry Zamieć 2022… choć należy przypuszczać, że swoje zrobiła też rozmow

Atomowy pic na wodę

Jacek Sasin, PiS-owski wicepremier i minister aktywów państwowych, chwali się atomem. Oto dzięki niemu – a przynajmniej taką zasługę przypisuje samemu sobie – KGHM podpisała umowę z jedną z amerykańskich firm na rozwój tzw. małej energetyki atomowej. Bezprawie i Niesprawiedliwość pęka z dumy, głosząc w swym przekazie propagandowym, że wprowadza Polskę w nową energetyczną epokę. Cóż, jeśli chodzi o energetykę atomową, to nie jestem ani jej specjalnym zwolennikiem, ani radykalnym przeciwnikiem. Nie protestowałbym przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce, ale zdecydowanie wolałbym, gdyby zamiast niej postawiono na OZE. No i w tym momencie należy wystosować poważne uwagi odnośnie mafii/sekty nie-rządzącej. Otóż, jej polityka energetyczna jest fatalna, i podpisywane z Amerykanami umowy raczej tego nie zmienią. Jeśli jankeskie inwestycje w polskie reaktory jądrowe w ogóle przyniosą pozytywne efekty, w postaci czystszego powietrza czy niższych cen prądu chociażby, to stanie się tak

Paradoks demokracji

Karl Popper, wybitny austriacki filozof, jeszcze w latach 40. ubiegłego stulecia orzekł, że „nieograniczona tolerancja prowadzi do jej zaniku”. Zjawisko to określa się mianem paradoksu tolerancji – i rzeczywiście ono występuje. Jeśli bowiem tolerujemy (my, tzn. większość społeczeństwa, ale też intelektualiści, politycy, liderzy opinii, itd.) nietolerancję we wszelkich jej formach – czyli chociażby rasizm, szowinizm, homofobię, islamofobię, antysemityzm, itp., jak również oparte na nich skrajnie prawicowe ideologie polityczne: nacjonalizm, faszyzm i nazizm – to prędzej czy później nietolerancja wyprze tolerancję z dyskursu publicznego; to ona stanie się jedynym słusznym poglądem, usankcjonowanym prawnie przez rządzące ugrupowanie, które właśnie dzięki głoszeniu nietolerancji doszło do władzy. Historia zna liczne tego przykłady, np. nazistów w Niemczech (zapewne obserwując ich poczynania, Popper sformułował swój paradoks), rządu Modiego w Indiach, PiS-owców i innych skrajnych prawicowcó

Fanatyzm kontra miłość

Notka walentynkowa, jakkolwiek ponura raczej. Możemy sobie zdawać z tego sprawę lub nie, ale na świecie wiele jest miejsc, gdzie zakochanie się w drugiej osobie i chęć zawarcia z nią związku przypłacić można życiem. Należą do nich Indie, gdzie skrajna prawica dopuszcza się coraz bardziej przerażających czynów, a od pewnego czasu na celownik bierze ni mniej, ni więcej, a szczerą, prawdziwą miłość. Rząd premiera Modiego i jego Indyjskiej Partii Ludowej, wraz z osłanianymi przezeń ugrupowaniami jawnie faszyzującymi, prowadzi od lat skrajnie nacjonalistyczną, rasistowską wręcz politykę, zmierzającą do powstania jednolitego pod względem narodowościowym (Hindusi) oraz religijnym (wyznawcy hinduizmu) państwa i społeczeństwa. W historii Indii nigdy czegoś takiego nie było, kraj ów w dziejach swych nieodmiennie pozostawał ogromnie zróżnicowaną mozaiką narodowości, kultur oraz religii… no, ale fanatyzm to fanatyzm, ignoruje więc coś takiego jak prawda historyczna oraz w ogóle wszelkie fakty.

Dobry pogrzeb

Niedawno czytałem, że u naszych południowych sąsiadów, w Republice Czeskiej konkretnie, od kilkunastu już lat trwa moda na… nierobienie pogrzebów. Zwłoki najczęściej się kremuje, rodzina zmarłego może potem odebrać urnę z prochami (bywa, że robi to po dłuższym czasie, nawet po latach) i zabrać ją do domu, pochować w kolumbarium, ewentualnie rozsypać zawartość w wyznaczonym miejscu. Uroczystości pogrzebowe – z reguły świeckie, prowadzone przez wyspecjalizowane firmy, gdyż mowa tu o jednym z najbardziej zlaicyzowanych społeczeństw Europy – owszem, są organizowane, ale coraz rzadziej, a zamiast wystawnych styp, robią Czesi przyjęcia dla kilku lub kilkunastu najbliższych osób… o ile jakiekolwiek. Powody, dla których nasi południowi sąsiedzi tak postępują, są zróżnicowane. Niektórzy rezygnują z „klasycznego” pogrzebu, żeby zaoszczędzić; trumna, uroczystość, stypa i reszta ceregieli związanych z wyprawieniem bliskiego(ej) w ostatnią podróż do Nawii są bardzo drogie (chyba niezależnie od mi

Dobry kierunek

Liderzy Lewicy – konkretnie jej współprzewodniczący: Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń – napisali list do socjaldemokratycznego premiera Hiszpanii, by ten zainterweniował w sprawie Solarisa (firma należy wszak do hiszpańskiego koncernu), skłaniając zarząd do przyznania polskim pracownikom podwyżki w wysokości 800 zł (czyli około 180 euro), bo o tyle walczą, strajkując. Kapitaliści wszelako strajk olewają; jeszcze przed jego rozpoczęciem proponowali załodze zwiększenie płac, ale raz, że niższe, niż oczekiwali zatrudnieni, a dwa, że zróżnicowane w stosunku do zajmowanego stanowiska (chodziło, rzecz jasna, o podzielenie robotników między sobą). No to strajk trwa. Jak już kilkakrotnie pisałem, wspierają go politycy Lewicy oraz działacze lewicowych młodzieżówek. I bardzo dobrze; w ten sposób wypełniają po prostu swój obowiązek, jakim jest stanie u bolku proletariatu, kiedy ten walczy o to, co mu się należy. List do premiera Hiszpanii jest kolejnym krokiem w tym kierunku, z czego nale

Imperialiści do domu

Mimo iż jestem jak najdalszy od gloryfikowania czy choćby chwalenia Władimira Putina, to nie dziwię mu się, że reaguje militarnie, rozlokowując wojska przy ukraińskiej granicy oraz przekształcając Białoruś w stały garnizon rosyjski, kiedy Amerykanie umieszczają nad Dnieprem systemy rakietowe zagrażające celom w Rosji i dosyłają wojaków do państw europejskich, np. do Polski. Jasnym jest, że w takiej sytuacji Putin zrobi wszystko, by zmusić USA do zaniechania tego typu działań. W konsekwencji narasta napięcie, sytuacja staje się coraz groźniejsza, a bieg wydarzeń doprowadzić może do tragedii na gigantyczną skalę (czyli wojny, ni mniej, ni więcej). Wniosek z tego taki, że amerykańscy imperialiści powinni jak najszybciej wynieść się politycznie i militarnie nie tylko z Europy, ale i naszej półkuli. A to z tej prostej przyczyny, iż to oni właśnie stanowią największe zagrożenie dla pokoju oraz bezpieczeństwa. Kryzys ukraińsko-rosyjski jest tylko najnowszym tego przykładem; wcześniej były c

Cthulhu katolicki

Niedawno pisałem, że polskie społeczeństwo, ze szczególnym uwzględnieniem młodego pokolenia, szybko się laicyzuje… czego jednak prawicowi politycy – tak nie-rządowi, jak i rzekomo „opozycyjni”, tak umiarkowani, jak i skrajni – zdają się nie dostrzegać i nieodmiennie nurzają się w klerykalizmie, bardziej lub mniej prymitywnym; jako przykład podałem marszałka Senatu, pana Grodzkiego, mizdrzącego się do papieża. Rzecz dotyczy zresztą nie tylko polityków, ale też publicystów czy ogólnie intelektualistów pod względem ideologicznym sytuujących się na prawo od centrum; vide Tomasz Lis i Adam Michnik kwiczący nad postępującą sekularyzacją i krytyką Kościoła katolickiego – używają zresztą nader podobnej „argumentacji”, co Jarosław Kaczyński, kiedy chrzani na tenże temat. Generalnie, klerykalizacja życia publicznego (oraz sfery kultury, lecz to temat na oddzielną notkę) jest jednym z głównych problemów, z jakimi Polska zmaga się od trzech przeszło dekad. Skutkuje ona nie tylko drenowaniem budż