Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Likwidować czy reformować?

Koalicja Obywatelska domaga się likwidacji TVP Info. Powód jest prosty i oczywisty: owa stacja telewizyjna szerzy nie tyle nawet PiS-owską propagandę, ile PiS-owskie szczucie. Służy (wespół z mediami Rydzyka i licznymi kościelnymi ambonami zresztą) Bezprawiu i Niesprawiedliwości do kreowania Matriksa (alternatywnej pseudo-rzeczywistości) kłamstw i głupoty oraz narzucania go wyznawcom tej mafii/sekty, jak również do obrażania, odzierania z godności tudzież zaszczuwania każdego, komu z PiS-em nie po drodze. Do tego doi z budżetu państwa naprawdę znaczne kwoty, które mogłyby być przeznaczone na inne cele, np. usprawnienie służby zdrowia. W tym kontekście pomysł odesłania TVP Info na śmietnik historii wydaje się całkiem niezły (na pierwszy rzut oka przynajmniej), niemniej jednak inne partie opozycyjne, zwłaszcza PRAWDZIWA opozycja w postaci Lewicy, likwidacyjnego zapału KO nie podzielają. Podnoszą, że, owszem, jest to stricte partyjna, PiS-owska telewizja, ale nie należy jej likwidować,

Inwestycja w młodych

Niedawno przeprowadzono sondaż, wedle którego wśród młodych (18-24 lata, jeśli dobrze pamiętam) wyborców najwięcej, bo około 30 proc., deklaruje poglądy lewicowe. Jest to naprawdę świetna wiadomość dla Polski i jej przyszłości. Zwłaszcza, że coraz aktywniejsze są lewicowe młodzieżówki, co widać chociażby w internecie, a czytając wywiady z ich działaczami i liderami, dowiedzieć się można, że przybywa im członkiń i członków… wykazujących, dodajmy, nieraz wyższy poziom radykalizmu niż lewicowi politycy średniego i starszego pokolenia. Dostrzegalne są również symptomy rosnącej wśród wielu młodych ludzi, w tym nastolatków, świadomości dotyczącej już to praw człowieka, już to klimatu i ogólnie ochrony planety. Widać, że coraz liczniejsza grupa młodzieży ma oczekiwania, których rządzone przez prawicę państwo kapitalistyczne nie jest w stanie zaspokoić. O tym, że młode Polski i młodzi Polacy laicyzują się najszybciej w Europie (nadrabianie strat do Zachodu?), często pisze się i mówi. Wszystk

Do likwidacji

Dyrektorskie stanowisko w jednej z delegatur Instytut Fałszowania Historii (IPN) miał objąć neonazista, były członek ONR-u, który radośnie fotografował się podczas heilowania. Na szczęście nie zostanie… ale tak naprawdę to tylko wierzchołek brunatnej góry lodowej, do czego wrócimy za chwilę. Po aferze z tymże naziolem PO zaczęła lansować pomysł likwidacji IPN-u. Jak najbardziej słusznie, niemniej w ich wykonaniu jest to trochę fałszywe, ponieważ partia ta wywodzi się z obozu postsolidarnościowego, który paskudny ów Instytut tworzył. O konieczności jego likwidacji od lat mówi Lewica (wcześniej SLD), i tutaj fałszu już nie ma. Instytut Fałszowania Historii – oficjalnie Pamięci Narodowej – założono w 1998 roku, winę za co ponosi rządząca wówczas (w koalicji z Unią Wolności) Akcja Wyborcza „Solidarność” (AWS), z której później wykluły się PO i PiS; było to jedyne skuteczne obalenie veta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeśli jednak myślicie, że chodziło prawicy postsolidarnościowej o rzetelne

Leniwi i niezaradni

Prawicowcy – od polityków, poprzez neoliberalnych pseudo-ekonomistów, po dziennikarzy i innych komentatorów – narzekają, że młodzi ludzie grubo po ukończeniu trzydziestu lat często-gęsto nie zamierzają wyprowadzać się od rodziców. Pada (tak, ze strony PiS-owców też) argument, iż ci przedstawiciele młodej generacji są „niezaradni”. A jeżeli przed trzydziestką nie mają milionów lub przynajmniej setek tysięcy euro bądź dolarów na koncie, willi z basenem i sauną oraz garażu pełnego dziesiątek wypasionych fur, to wedle prawicowej, kapitalistycznej propagandy są jeszcze „leniwi”. Bo wiadomo, „ciężką pracą można osiągnąć wszystko”. No to przyjrzyjmy się, jak wyglądają owe „niezaradność” i „lenistwo”. Niejeden młody człowiek łączy naukę (nie tylko studiowanie, bo często zaczyna to robić jeszcze w szkole średniej) z pracą. Chodzi rzecz jasna o ulżenie domowemu budżetowi, niemniej jednak częstokroć dochodzą też inne motywacje, np. podjęcie próby usamodzielnienia się czy zdobycia dodatkowych p

Lewica dla młodych

Weekend, jak to weekend, radośnie sobie minął, a był o tyle ciekawy, że w sobotę 20 lutego Lewica urządziła konwencję programową. Miała fajne hasło Przyszłość Jest Teraz i skierowana była do młodych ludzi; to ich dotyczyły wygłoszone postulaty programowe. I młodym lewicowym działaczkom oraz działaczom oddano głos, bo panowie Czarzasty, Zandberg i Biedroń konwencję jedynie otworzyli, co było miłą odmianą od dziaderskich wzorców ugrupowań prawicowych. A ludzie z młodzieżówek mówili, co ich boli: o odbieraniu im, zwłaszcza kobietom, praw, o kijowej sytuacji na rynku pracy (śmieciówki lub wręcz robota na czarno, niskie płace, brak stabilności, itd.), o braku polityki mieszkaniowej w Polsce… Przedstawiono też dziesięć postulatów programowych, o których za chwilę. Trzeba przyznać, że Lewica dobrze wyczuła moment na odezwanie się do młodego pokolenia Polek i Polaków. Sondaże mówią, iż około 30 proc. osób w wieku 18-24 lata (czyli tych, co będą głosowały – o ile, rzecz jasna, politycy i med

Poszkodowani młodzi

Wiele jest grup społecznych, poszkodowanych przez nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości. W mediach dużo się mówi (a i ja temat ów na tych łamach parę ładnych razy poruszałem) głównie o przedsiębiorcach cierpiących… no właśnie, nie tyle od pandemii COVID-19, ile od lockdownu, który zarazy nie zatrzymuje, za to mocno dowala małym i średnim firmom. Nieco rzadziej pojawiają się informacje, jak mocno nie-rządowe obostrzenia uderzyły (a ciosy to były zaiste godne boksera wagi ciężkiej) w szeroko pojętą sferę kultury i sztuki – od artystów i twórców, po szerzące kulturę i sztukę instytucje. Zdecydowanie za mało jest informacji o losie pracowników najemnych, których przecież lockdown też mocno skrzywdził; tracą zatrudnienie, a wraz z nim źródło utrzymania, lub groźna taka nad nimi wisi. No i jest jeszcze jedna grupa, mocno poszkodowania nie tylko przez pandemię, lecz przez całokształt patologicznych działań PiS-u, której losem ośrodki masowego przekazu jakoś nieszczególnie się zajmują. Ch

Pandemia polityczna

Komisja śledcza Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wybrała się do Chin, konkretnie oczywiście do Wuhan, by wyjaśnić kwestię początku trwającej pandemii koronawirusa. Dlaczego dopiero teraz? Ano, raz, że sami śledczy jakoś się tam nie spieszyli, dwa, że władze Chińskiej Republiki Ludowej kilkukrotnie cofnęły im zgodę na przyjazd. No, ale w końcu do Wuhan dotarli… I jeśli sądzicie, że przeprowadzili spektakularne śledztwo niczym z serialu The X Files, które ukazało światu prawdę o wstrętnym mikrobie… toście się pomylili, i to bardzo. W zasadzie nie ustalono niczego, czego już wcześniej nie byłoby wiadomo: że koronawirus jest pochodzenia odzwierzęcego (hipotezę o jego wyhodowaniu w laboratorium śledczy odrzucili, choć tego typu spiskowych teorii dziejów z pewnością to nie powstrzyma), a ludzie mogli się nim zarazić na jakimś targu, gdzie sprzedawano mięso dzikich zwierząt (jak głoszono, odkąd sprawa COVID-19 stała się głośna), jednakowoż co to był za targ i kiedy dokładnie nastąpiło prze

Odpowiedzialność za pandemię

I znów w mediach pandemia koronawirusa wybija się ponad inne tematy. Bo zakażeń przybyło, podobnie jak zgonów (jak ma ich zresztą nie przybywać, skoro służba zdrowia dawno już zatraciła resztki wydolności?). Oczywiście, nie tylko dziennikarze zajmują się tą kwestią, ale też nie-rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości się uaktywnia. W przyszłym tygodniu ma on ogłosić, co dalej z obostrzeniami (jeżeli je zaostrzą, każąc ludziom tkwić w domach, to zarażeń naturalną kolejną rzeczy przybędzie), a póki co… No właśnie, ministrowi choroby na jednej z codziennych bezsensownych konferencji prasowych wymknęło się – nie sądzę, że przypadkowo – iż rozwój pandemii to nasza wina, obywateli znaczy, bo to my niby to mamy zachowywać się nieodpowiedzialnie. Do pewnego stopnia mógłbym się z nim zgodzić, są bowiem ludzie, którzy konieczne do powstrzymania zarazy środki ostrożności: maseczki, dezynfekcję i dystans po prostu olewają, narażając na niebezpieczeństwo i siebie, i – co gorsza – inne osoby. Zalicza

PiS-owski nadczłowiek

Generalnie, wszystkie ideologie i doktryny prawicowe dzielą ludzi na „lepszych” i „gorszych”. W przypadku prawicy umiarkowanej (liberalizm, konserwatyzm) kryterium jest albo pochodzenie – osoby z rodów arystokratycznych czy kapitalistycznych dynastii biznesowych mają być oczywiście tymi „lepszymi” – albo, gloryfikowana przez propagandę nieludzkiego systemu kapitalistycznego, „zaradność”. Ten mianowicie, kto jest „zaradny”, czyli się bogaci, ma niby być „lepszy” od „niezaradnego”, który mimo wysiłków i ciężkiej pracy wzbogacić się nie może. Jeszcze gorzej wypada pod względem tegoż podziału prawica skrajna: nacjonalizm, faszyzm i nazizm. Dzielą one otóż ludzkość wręcz na „podludzi” i „nadludzi”. Kryteria są tu różne: przynależność rasowa, narodowościowa, religijna czy kulturowa (biali przedstawiciele mojego narodu i wyznawcy tej, religii, co ja, uznawani są za „nadludzi”, podczas gdy cała reszta to „podludzie”)… albo jakakolwiek inna, zależnie od wymysłów chorego psychicznie ideologia.

***** prawicę

Od kilku miesięcy furorę robi, spopularyzowane podczas protestów Strajku Kobiet, bardzo fajne hasło ***** ***. Czyli „J… PiS”. Wyraża ono jak najbardziej słuszny gniew obywatelek i obywateli – tych przynajmniej, co chcą żyć w wolnym, postępowym, demokratycznym kraju, na faszystowską mafię/sektę rządzącą. Pytanie jednak, czy gniew ów kierować się powinien TYLKO przeciwko Bezprawiu i Niesprawiedliwości? Zdecydowanie nie, ponieważ wrogów jest więcej. O tym, że PiS stanowi wielkie zagrożenie dla Polski, w związku z czym musi zostać obalone, a jego przywódcy z Kaczyńskim Jarosławem na czele – osądzeni, chyba nie trzeba przekonywać nikogo, kto zachowuje elementarną trzeźwość myślenia i nie uległ propagandzie tegoż ugrupowania. Faszystowskie podporządkowywanie Kaczyńskiemu i Zeru sądownictwa, prokuratury, policji oraz reszty aparatu nadzoru, nieszanowanie i likwidowanie poszczególnych praw człowieka (ostatnio praw kobiet), hitlerowskie niemal prześladowanie osób LGBT (a wcześniej uchodźcó

Zabójczy kompromis

Grupa ludzi (nieważne – kółko dyskusyjne, członkowie partii politycznej lub innej organizacji, radni podczas obrad…) siedzi i dyskutuje nad daną kwestią, starając się wypracować zadowalające wszystkich rozwiązanie. Oczywiście pojawiają się różnice zdań, ale każdy z uczestników debaty lekko cofa się ze swojego stanowiska. Tak oto wypracowany zostaje kompromis, czyli porozumienie zawarte w wyniku wzajemnych ustępstw. Sam w sobie jest on rzeczą dobrą i potrzebną. Pytanie jednak, czy w każdej sprawie można go osiągnąć… i czy w każdej WOLNO iść na kompromis. No i nie da się nie zauważyć, iż w polskiej polityce słowo „kompromis” jest nadużywane. Szafują nim zwłaszcza politycy z prawicy, acz niekoniecznie PiS-owskiej. A zaczęło się bodaj w 1993 roku, kiedy to za sprawą dyktatu post-Solidarności i Kościoła ograniczono prawo aborcyjne, odbierając kobietom daną im w 1956 roku możliwość przerwania ciąży z przyczyn społecznych. Dyktat ów prawica postsolidarnościowa nazwała właśnie „kompromisem

Nowy świat

Już wkrótce stuknie nam rok z pandemią koronawirusa. Polska, Europa czy USA radzą sobie z nią bardzo źle; za sprawą to zaostrzanego, to częściowo znoszonego lockdownu zaraza nie ustaje, a wręcz szerzy się coraz bardziej, uderzając w nas kolejnymi „falami”, sam zaś paskudny mikrob mutuje, przybierając zapewne coraz groźniejsze formy. Za to Australia, Nowa Zelandia, Daleki Wschód, a nawet niektóre państwa afrykańskie (Ghana dla przykładu) poradziły sobie z walką z COVID-19 o wiele skuteczniej niż nasza część świata… Cóż, za to, że koronawirusem wciąż zarażają się kolejni ludzie, spośród których część umiera, winić możemy przede wszystkim rządzących nami – lub nie-rządzących – polityków, których opanowała najwyraźniej zaraza głupoty i niekompetencji. I nie tylko o polskich PiS-owców tu chodzi, ale o władze większości państw europejskich… W każdym razie, zarówno sama pandemia, jak i związane z nią obostrzenia doskwierają nam coraz bardziej. Końca tego wszystkiego nie widać, a ludzie mają

Opozycja, czyli kto?

Przepraszam za brak notki wczoraj. Po prostu byłem bardzo zajęty załatwianiem spraw związanych z pogrzebem ojca i nie zdążyłem jej napisać. Jutro, ze względu na rzeczoną uroczystość, notki też nie będzie, za co z góry serdecznie przepraszam. A teraz do meritum. Niedawno ze strony Platformy Obywatelskiej padła propozycja utworzenia wspólnej koalicji partii opozycyjnych, skierowanej oczywiście przeciwko PiS-owi. Przy okazji padło straszliwie głupie i szkodliwe stwierdzenie, że „nie ma już podziału na lewicę i prawicę”. Otóż, podział ten istnieje cały czas. Lewica opowiada się za wolnością, równością, sprawiedliwością i obroną wszelkich słabszych; prawica stoi na straży niesprawiedliwych, patologicznych relacji społecznych, opartych na podporządkowaniu słabszych silniejszym i wyzyskiwaniu tych pierwszych przez tych drugich. Kwestionowanie zatem podziału na lewicę i prawicę to kwestionowanie podziału na sprawiedliwość i niesprawiedliwość, wolność i zniewolenie, itd. Kończąc dygresję,

A co z pracownikami?

W mediach wszelkiego rodzaju dużo się mówi i pisze o kłopotach polskich przedsiębiorców, wywołanych pandemią COVID-19, a konkretnie nie-rządowymi metodami „walki” z nią, czyli kolejnymi obostrzeniami, lockdownami, itd. W zasadzie słusznie, bo działania tego typu uderzają bardzo mocno w małe i średnie firmy, zwłaszcza z branży gastronomicznej, fitness czy turystycznej; o szeroko pojmowane sferze kultury nawet nie wspominam. Nie ma się co dziwić, że właściciele różnych lokali czy siłowni otwierają je (tak, w reżimie sanitarnym, i to ostrym; nie chcą przecież narażać klientów na zakażenie koronawirusem), korzystając z luk prawnych. Cóż, nie można oceniać zachowania człowieka stojącego pod ścianą, którą w tym wypadku jest bankructwo i utrata dorobku całego życia. Lecz przecież w wywołanym pandemią – nie tyle nawet samego COVID-19, ile durnoty europejskich polityków, myślących, że zamykanie poszczególnych firm i instytucji spowoduje ustanie rozprzestrzeniania się wiadomego mikroba, czego

Rozmyślania o fanatyzmie

Kiedy spoglądamy na krwawe, zbrodnicze działania organizacji terrorystycznych typu ISIS, często mówimy: „To fanatycy religijni”. Podobnie rzecz się ma z osobami przynależącymi do różnych sekt. A także z wyznawcami (niektórymi przynajmniej) PiS-u, innych ugrupowań skrajnie prawicowych, Rycerzami Chrystusa, itd. – ich wszystkich często nazywa się fanatykami. Słusznie i trafnie. Fanatyzm (od łacińskiego fanaticus – „zagorzały”, „szalony”) to postawa przejawiająca się w bezkrytycznym, pozbawionym jakiegokolwiek dystansu przywiązaniu do wyznawanych idei i zasad (religijnych, politycznych, społecznych, ekonomicznych, osobistych, itd.), co łączy się ze skrajną nietolerancją wobec przekonań czy rozwiązań alternatywnych, totalnym brakiem gotowości do dyskusji i dialogu i odmowie przyznania racji innym osobom. Mówiąc krótko, fanatyzm to ślepe, głuche i bezrozumne przywiązanie do swoich przekonań. A fanatyk to ktoś, kto takowe przywiązanie wykazuje. Oblicza tej patologii mogą być różne. Są, ja