Niewolnik mentalny

Różne są rodzaje niewolnictwa, ale chyba najgorsze jest to, które tkwi w naszej głowie, czyli niewolnictwo mentalne, umysłowe. Jest to takie zmanipulowanie – na przykład za pomocą przekazu propagandowego – człowieka, by zatracił on zdolność samodzielnego, krytycznego myślenia, dzięki czemu będzie bezrefleksyjnie przyjmował to, czego chcą od niego panowie. Taki mentalny niewolnik nie tylko nie zdaje sobie sprawy z tego, że został zniewolony, ale jeszcze się z owego stanu cieszy. I oczywiście stoi twardo po stronie swoich ciemiężców.

Właśnie na takim rodzaju zniewolenia bazują wszystkie totalitaryzmy, przymus fizyczny (np. terror ze strony powołanego w celu jego szerzenia aparatu państwowego), włącznie z likwidacją poszczególnych jednostek lub społeczności, stosując głównie wobec tych ludzi, którzy akurat zniewolić się mentalnie nie pozwolili. Kapitalizmu też to dotyczy, a wręcz w tym właśnie systemie mentalne niewolnictwo najmocniej rzuca się w oczy.

Ot, widać to chociażby po tych wszystkich przedstawicielach klas pracujących, co gloryfikują kapitalistów i ich uprzywilejowanie, jednocześnie sprzeciwiając się jakimkolwiek reformom zmniejszającym wyzysk, niesprawiedliwy podział bogactwa czy zapobiegającym odzieraniu ludzi z godności. Tak zniewoleni proletariusze lamentują, kiedy pada propozycja wprowadzenia wyższych podatków dochodowych dla najlepiej sytuowanych kapitalistów, jęczą, gdy podnoszona jest kwestia skrócenia czasu pracy (mimo iż zapracowują się niemal na śmierć za marne grosze), a zarazem uważają, że na śmieciówce jest im lepiej niż na etacie.

Dzieje się tak dlatego, że kapitalistyczna propaganda, szerzona przez szkolnictwo, związki wyznaniowe, polityków prawicowych, media głównego nurtu, ekonomistów, itd. wyprała ludziom tym mózgi. Wmówiono im, że są wolni (choć w kapitalizmie, jak i we wszystkich innych totalitaryzmach, nie ma wolności, nieludzki bowiem ów system wszystko i wszystkich podporządkowuje zasadzie maksymalizacji zysków za wszelką cenę, co wyklucza wolność), a co dobre dla ich ciemiężycieli-kapitalistów, to i dobre dla nich. Taki robotnik, choć zasuwa po kilkanaście godzin dziennie, pozbawiony jest prawa do urlopu i innych świadczeń, a koszta pracy z ubezpieczeniem społecznym na czele przerzucone są na niego (co w oczywisty sposób prowadzi do obniżenia jego dochodów), jest święcie przekonany, iż jeżeli właściciel eksploatującego go przedsiębiorstwa zapłaci pracownikom więcej, jeśli zwolni się go z podatków (co okazuje się nieprawdą), kiedy zaś zniesiona zostanie płaca minimalna, zarobki pójdą w górę (oczywista brednia). Łączy się to z przekonaniem, że jedyną rolą człowieka jest dawanie z siebie wszystkiego, by szef był zadowolony; taki więc mentalny niewolnik z autentyczną radością rezygnuje z życia osobistego, czasu wolnego, a nawet odpoczynku, bo wmówiono mu, iż tylko wtedy osiągnie sukces i się dorobi; z reguły faktycznie się dorabia, ale raka, zawału lub wylewu, o depresji nie wspominając.

Zniewolony w ten sposób proletariusz (lub coraz częściej prekariusz, czyli proletariusz zatrudniony na wyjątkowo złych, niestabilnych warunkach, którego sytuacja bytowa jest nader chwiejna) nie tylko staje się bezwolnym narzędziem maksymalizującym zyski kapitaliście-wyzyskiwaczowi (którego, warto dodać, uważa za „przedsiębiorcę”, gdy tymczasem pasożytowanie na ludzkiej pracy nie ma nic wspólnego z dobrze pojętą przedsiębiorczością) i broni interesów tegoż, ale też jest wyborcą ugrupowań prawicowych, stojącym na straży kapitalistycznego totalitaryzmu; w Polsce są to chociażby: PiS, Konfederacja i inni neonaziści, PO, PSL, itd. Z kolei do szeroko pojętej lewicy, która chciałby wyzwolić go z niewolni i upodlenia, i zapewnić godny byt, robotnik-niewolnik mentalny odnosił się będzie wrogo, gdyż tak każą mu czynić jego panowie: kapitaliści, prawicowi politykierzy czy neoliberalni ekonomiści, że o klerze nie wspomnę.

Jeszcze tragiczniejszym elementem takiej formy zniewolenia jest samooskarżenie. Mianowicie, jeśli ofiara kapitalistycznego wyzysku żyje w nędzy i upodleniu, to sądzi – rzecz jasna dlatego, że tak wmawia jej propaganda nieludzkiego systemu – iż jest to jej wina, bo za mało się stara, jest zbyt leniwa, itd. Dlatego też spada u niej poczucie własnej wartości, co prowadzi do depresji i samobójstwa. Albo też osoba taka – zgodnie z oczekiwaniami kapitalistycznego pasożyta – jeszcze wzmaga wysiłki, co skutkuje przemęczeniem, chorobami zawodowymi lub wypadkami i przedwczesną śmiercią. Tak, kapitalizm zabija, najczęściej właśnie niewolników mentalnych.

Dlatego też nie pozwólmy się zmanipulować i omamić. Kapitaliści (nie mylić z przedsiębiorcami, zwłaszcza małymi i średnimi) to nasi wrogowie, którzy dla własnych zysków wyeksploatują nas do cna, doprowadzając do zgonu, a przy okazji zniszczą przyrodę. Ich interesy są sprzeczne z naszymi; nie da się ich pogodzić, Abyśmy byli wolni i mogli utrzymywać się ze swojej pracy (bez względu na to, czy jesteśmy robotnikami najemnymi, przedsiębiorcami, twórcami i artystami, inteligentami, rolnikami, itd.), a życie na ziemi miało szansę na przetrwanie, musimy uznać, że interesy kapitalistów się nie liczą, kapitalizm zaś jako system powinien zostać obalony. Pierwszym krokiem ku dokonaniu tego jest wyzwolenie się z mentalnego niewolnictwa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor