Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Z okazji Wielkanocy

Jutro notki nie będzie (zarobiony jestem), toteż życzenia świąteczne składam Wam, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy mojego bloga, już dziś. Przede wszystkim, życzę Wam zdrowych, spokojnych, pogodnych, spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze, Świąt Wielkanocnych. Życzę smacznego jajka, żurku, kiełbaski, boczku i co tam jeszcze lubicie, a także oczywiście mokrego Dyngusa! Pamiętajcie, proszę, że podczas KAŻDYCH świąt i ogólnie dni wolnych najważniejszy jest odpoczynek. Jaki? Każdy ma swoją ulubioną jego formę, toteż apeluję do Was wszystkich, by każdy swoją przez nadchodzące dni uskuteczniał. W końcu „szabat jest dla człowieka, a nie człowieka dla szabatu”, jak powiedział największy rewolucjonista w dziejach ludzkości. W święta – każde! – dobrze jest być miłym i przyjaznym dla całego swojego otoczenia, zapomnieć choćby na te kilka dni o niesnaskach, urazach i złościach. Aby łatwiej było uniknąć negatywnego nastroju, dobrze będzie w okresie świątecznym nie myśleć o lud

Przyzwoitość nie zginęła

Miło jest dowiedzieć się, i to tuż przed Wielkanocą, że w społeczeństwie polskim są jeszcze ludzie przyzwoici. Otóż, sondaż przeprowadzony dla prawicowej (ideologicznie dość bliskiej obecnie Polską rządzących niezbyt oświeconych despotów) gazety Rzeczpospolita wykazał, iż ponad połowa badanych (próba badawcza wynosiła 1100 osób) NIE CHCE degradacji PRL-owskich oficerów, w tym członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, z generałami Kiszczakiem i Jaruzelskim na czele; wedle wymyślonej przez Bezprawie i Niesprawiedliwość ustawy degradacyjnej, ci dwaj generałowie mieliby oczywiście zostać pozbawieni stopni wojskowych pośmiertnie. Przeciwnego zdania jest tylko 29 proc. badanych. Oznacza to, iż nawet odbiorcy prawicowych mediów, przekaz których pełen jest fałszu, załganej propagandy, pogardy oraz nienawiści, mają w sobie dużo przyzwoitości, a także potrafią wykazać się trzeźwością myślenia. Przynajmniej wielu z nich. Generała Wojciecha Jaruzelskiego i generała Czesława Kiszczaka m

Szarlatani za pieniądze

W wielu państwach świata, w tym oczywiście w Polsce, rozwija się epidemia tzw. ruchu antyszczepionkowego. Jego uczestnicy domagają się zniesienia obowiązkowych szczepień dzieci, twierdząc, że szczepionki powodują choroby, niekiedy nieuleczalne i śmiertelne. Bazują przy tym na tezach jakiegoś szarlatana, którego środowisko medyczne ze swojego grona dawno wykluczyło. Są także fanatycy, którzy wmawiają ludziom, iż państwo (tzn. jego organa i ustawodawstwo) nie ma prawa narzucać im obowiązku szczepienia dzieci, że tylko rodzice powinni o tym decydować. I jak w przypadku sekt czy organizacji skrajnie prawicowych, które robią wodę z mózgów swoim członkom, tak i antyszczepionkowców uznać należy za ofiary, mózgi których zostały zarażone do cna fałszywymi, spiskowymi teoriami dziejów. Jakie są skutki? Ano, bardzo poważne. Wiele chorób, jakie od kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat uważano za wyeliminowane, teraz wraca – właśnie dlatego, że działania antyszczepionkowców dopr

Aborcja prawem człowieka?

Pozostaniemy dzisiaj przy kwestii aborcji; mianowicie, spróbujemy się zastanowić, czy można ją zaliczyć do katalogu praw człowieka i obywatela? Ideologiczni przeciwnicy (od umiarkowanych po fanatycznych) tego typu zabiegów, ci świeccy i ci w sutannach, powiedzą, że nie. Rzecznik Praw Obywatelskich, pan Adam Bodnar – którego, swoją drogą, bardzo szanuję i wysoce cenię – też stwierdził, że aborcja sama w sobie prawem człowieka nie jest. Nie podważając absolutnie kompetencji obecnego Rzecznika, mam w tej kwestii nieco inne zdanie. Otóż, do katalogu praw człowieka i obywatela zaliczają się prawa związane ze zdrowiem, z prawem do opieki medycznej na czele, i z reprodukcją, czyli z planowaniem rodziny. Nikt nikomu nie może narzucać, czy i kiedy ma spłodzić dziecko bądź, w wypadku kobiet, je urodzić, ile ma być tych dzieci, itd. Istota ludzka jest (podobno, choć w stosunku do co poniektórych jednostek żywię w tym względzie niejakie wątpliwości) inteligentna, kieruje się zatem nie prost

O Czarnym Piątku

Spojrzawszy na kalendarz, ktoś mógłby powiedzieć, że mamy dzień jak co dzień, piątek 23 marca, niczym od innych piątków w roku się nie różniący (no, może co najwyżej pogodą). Tymczasem dziś mamy Czarny Piątek, i oby pod tą nazwą zapisał się on w kronikach polskiej historii. Tego dnia mają się bowiem w Warszawie odbyć wielkie demonstracje przeciwniczek i przeciwników zaostrzenia, i tak nazbyt restrykcyjnego, polskiego prawa antyaborcyjnego. W Sejmie procedowany jest przecież „obywatelski” (a w istocie kościelny) projekt ustawy zakazujące przeprowadzania zabiegów ciąży w wypadku ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu, czyli skazujący przyszłe dzieci na straszliwą śmierć w nieopisanych męczarniach, ich rodziców natomiast – na patrzenie na ów zgon. Dwie przesłanki do aborcji, czyli ciąża stanowiąca zagrożenie dla życia matki oraz ciąża będąca wynikiem przestępstwa, wciąż w polskim prawodawstwie mają pozostać… jeszcze, bo fanatyczni antyaborcjoniści, czyli obrońcy życia od śmie

Henryk i dzieci

Na początek mała dygresja. W ramach prowadzonej przez Bezprawie i Niesprawiedliwość „dekomunizacji” zdemontowano pomnik… Matki Polki. Cały czas uważałem tę durną akcję za próbę fałszowania historii Polski, teraz okazuje się również, że jest ona skutkiem czystej paranoi. I tyle w temacie. A teraz do meritum. Po deformie systemu tzw. „edukacji”, czyli przywróceniu ośmioklasowej podstawówki i czteroklasowej szkoły średniej, na liście lektur obowiązkowych znalazły się powieści Henryka Sienkiewicza: W pustyni i w puszczy , Krzyżacy oraz Quo vadis . Niby nic szczególnego; kiedy chodziłem do szkoły (a przynależałem do drugiego rocznika, jaki dotknęła poprzednia deforma, wprowadzona przez rząd Jerzego Buzka, polegająca na wprowadzeniu tych nieszczęsnych gimnazjów), też je omawialiśmy. Po deformie pani Zalewskiej pojawiły się jednakowoż poważne zastrzeżenia, a nawet protesty wobec tych lektur. Dlaczego? Na wstępie zaznaczę, że twórczość Henryka Sienkiewicza lubię czytać. Podoba mi się

Niewyspany jak Polak

Bezsenność jest jedną z chorób cywilizacyjnych kapitalistycznego świata. Choć może lepiej byłoby napisać „niewyspanie”, gdyż raczej o nie tu chodzi. Polska nie jest tu wyjątkiem, niestety… Aż 68 proc. Polaków, wedle badań Nightly, śpi krócej niż siedem godzin na dobę (minimalny czas potrzebny do tego, by się w miarę porządnie wyspać). Skutkuje to nie tylko pogorszeniem nastroju i koncentracji (a to prowadzi do gorszej wydajności w pracy i do większej liczby wypadków, w tym drogowych; warto, by policja spróbowała zebrać dane w tym zakresie), ale też pogorszeniem stanu zdrowia, bo odporność naszych organizmów maleje. Z powodu niewyspania rośnie więc ryzyko zachorowania na raka (tak, tak!) bądź otyłość. Mówiąc krótko, źle z naszym społeczeństwem i jego zdrowiem. Tym gorzej, że coraz trudniej jest się wyspać. Skutecznie uniemożliwia nam to system, w którym żyjemy. Każdy człowiek ma swój zegar biologiczny. Jedni zatem ludzie, a raczej ich organizmy, wymagają więcej snu, inni mogą

Piekło kobiet i dzieci

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka (w Sejmie całkowicie zajętym przez prawicę i zdominowanym przez PiS, nazwa komisji zakrawa na kpinę) zarekomendowała projekt „Zatrzymać aborcję”, który skierowany zostanie do dalszych prac parlamentarnych. Przewiduje on zaostrzenie i tak nader restrykcyjnego polskiego prawa antyaborcyjnego, które obecnie zezwala na przerwanie ciąży w trzech przypadkach: gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, kiedy zagraża zdrowiu lub życiu matki oraz w wypadku ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Autorzy wzmiankowanego projektu chcieliby wyciąć ten trzeci powód. Jeśli zatem ustawa zostanie przegłosowana – a wiele wskazuje, że tak się stanie – kobiety zostaną skazane na rodzenie dzieci, które umrą w straszliwych mękach wkrótce po porodzie, a same noworodki – na taką właśnie śmierć. Jest to sadyzm w czystej postaci, zarówno wobec rodziców (bo ojcowie, o ile nie porzucą partnerek, kiedy okaże się, że z płodem nie jest w porządku, też będą m

W ciąży bez roboty

W Polsce dużo się mówi o trudnej sytuacji kobiet na rynku pracy, zwłaszcza oczywiście tych, które planują ciążę lub już w nią zaszły; często po zakończeniu urlopu macierzyńskiego mają problem z powrotem do pracy, z samym zaś urlopem pojawiają się kłopoty, kiedy mama pracuje na śmieciówce. Panie bywają też zmuszane przez kapitalistów do wyboru: albo dzieci, albo kariera zawodowa. Tymczasem od 2015 roku rządzi w (k)raju nad Wisłą prawicowe, skrajnie konserwatywne, jakże chętnie powołujące się na wartości „chrześcijańskie” oraz „rodzinne” Bezprawie i Niesprawiedliwość. Partia ta, przypomnijmy, przed ponad dwoma laty wygrała wybory, lansując (trafne zresztą) postulaty z dziedziny polityki społecznej, kreując się na ugrupowanie bliskie „zwykłym obywatelom”, w tym ludziom pracy. Było to, rzecz jasna, kłamstwo; jako prawica, PiS pozostaje bliskie jedynie interesom kapitalistów, aczkolwiek w pierwszym okresie swoich rządów udawało formację prospołeczną, wprowadzając program 500 Plus (dobry

Samorząd i kultura

Jednym z zadań samorządu gminnego jest dbałość o rozwój kultury. Od dłuższego czasu, a od pewnego uważnie, obserwuję, jak działanie to jest realizowane w mojej gminie. A jest ona mała, liczy sobie około 13 tys. mieszkańców. Teoretycznie więc w sferze kultury nie powinno się tu dziać nic, poza może weselami organizowanymi w remizie czy jakimś festynem od czasu do czasu. Tymczasem dzieje się dużo, a biorąc pod uwagę możliwości miejscowości – bardzo dużo. Działa oto, i prężnie się rozwija (nie sieję tu żadnej propagandy, piszę, co sam widzę) Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji – dodajmy, z kinem, gdzie oprócz wyświetlania filmów, organizowane są też przedstawienia teatralne i koncerty. Można się tam przejść i obejrzeć sobie wystawę obrazów, fotografii tudzież innych dzieł sztuki. Działa biblioteka (wczoraj miałem tam spotkanie autorskie; wyszło świetnie, przerodziwszy się w wielce interesującą dyskusję na tematy filozoficzne); to dużo, bo w wielu, nawet większych miejscowośc

Kto daje i odbiera

Tysiące Polaków muszą zwrócić, podobno nienależnie pobrane, pieniądze z programu 500 Plus; łącznie w skali kraju ma to być kwota około 48 mln zł – donosi telewizja TVN24. Chodzi głównie o pieniądze pobrane na pierwsze dziecko, które przysługują rodzinom jedynie wówczas, gdy miesięczny dochód na osobę nie przekracza 800 zł lub 1200 zł, jeśli dziecko jest niepełnosprawne. Zdaniem władz państwowych, które środki z programu przyznają, oraz samorządowych, jakie zajmują się zbieraniem wniosków i wypłacaniem pieniędzy, są przypadki wyłudzenia świadczenia przez rodziny, które przekroczyły owe progi dochodowe. Ludziom tym albo przycięte zostaną następne wypłaty z programu (jeśli pobierają je na drugie, trzecie, itd. dziecko), albo też będą musieli zwrócić pieniądze już pobrane; może dojść nawet do egzekucji komorniczych. Cóż, wyłudzacze pewnie się zdarzają, obywateli nieuczciwych wszak nie brakuje. Niemniej jednak, jak można wywnioskować z relacji TVN24, część osób, które nie tylko stracą

Adrian na złej drodze

Pan Duda Andrzej, ksywa Adrian , prezydent Polski, który zszargał Konstytucję, choć miał stać na jej straży, wsławił się ułaskawieniem formalnie niewinnego polityka, przyłożył rękę do destrukcji sądownictwa i państwa prawa, a także do niszczenia wizerunku naszego kraju za granicą, znów się popisał. Goszcząc w Kamiennej Górze, w swoim przemówieniu porównał członkostwo Polski w Unii Europejskiej do… zaborów. Powiedział między innymi: Bo często ludzie mówią nam: po co nam Polska? Unia Europejska jest najważniejsza. (...) To niech sobie ci wszyscy przypomną te 123 lata zaborów. Jak Polska wtedy, pod koniec osiemnastego wieku, swoją niepodległość straciła i zniknęła z mapy. Też byli tacy, którzy mówili: a może to lepiej, swary się wreszcie skończą, te rokosze, te wszystkie insurekcje, wojny, awantury, konfederacje, wreszcie będzie święty spokój (cytat za: https://wroclaw.onet.pl/andrzej-duda-mowia-ze-unia-europejska-jest-najwazniejsza-niech-sobie-przypomna-zabory/y0nkbv0). Wypowiedź

Po pierwszym dniu zakazu

Niedziela wieczorem. Wyszedłem z pieskiem na spacer. Po osiedlu kręcił się facet, pytając przechodniów, czy nie mają ognia. Najprawdopodobniej wychodząc z domu, zapomniał zapalniczki, a że najwyraźniej czekał na kogoś, nie chciało mu się po nią wracać. Nie mógł też jej kupić, bo osiedlowe sklepiki były pozamykane – wiadomo, pierwsza niedziela zakazu handlu. Zakazu częściowego i w znacznej mierze ułomnego, bo nader łatwego do obejścia, zwłaszcza dla wielkich sieci handlowych, no i dla handlu przykościelnego. Rzeczonemu palaczowi z pewnością nie zaszkodziło, że tamtego wieczora nie wypalił kilku plugastw, niemniej jednak zastanawiam się, co by było, gdyby potrzebował innego towaru, przykładowo takiego, od którego zależałoby jego zdrowie, życie czy bezpieczeństwo. Rzecz jasna, dla… cóż, nie wiem, czy większości, ale sporej części społeczeństwa pierwsza „zakazowa” niedziela pewnie jakoś szczególnie bolesna nie była. Z pewnością jednak da się wskazać ludzi, jacy zakaz ów nieprzyjem

Przemoc i kultura

Donald Trump, prezydent USA, obejrzał sobie filmik z gry komputerowej, w którym było dużo krwi i przemocy. Poczuł się zdegustowany, toteż uznał, że wirtualna brutalność w grach rodzi zupełnie realną brutalność u ludzi. Pan prezydent nie jest ani pierwszym, ani ostatnim człowiekiem, który winę za przemoc, traktowaną jako zjawisko społeczne, zrzuca na szeroko pojętą (pop)kulturę. Różni znawcy, mniej lub bardziej poważni, co jakiś czas domagają się usunięcia z obiegu zawierających sceny przemocy gier, filmów, dzieł literackich, komiksów, a pewnie nie brak też fanatyków, co chcieliby cenzurować rzeźbę tudzież malarstwo. Takich cenzorów porusza nie tylko kulturowa, czyli fikcyjna, brutalność, ale też wszelkie dzieła odbiegające od normy, czy raczej tego, co oni sami za normę uważają. Przykładowo, jakiś krytyk literacki przed dekadami wysnuł tezę, że twórczość H. P. Lovecrafta – którą z tego miejsca szczerze polecam, bo to literatura najwyższej klasy – jest „chora” (choć przemocy, a r

Jak kapitaliści emerytów okradną

Kiedy Bezprawie i Niesprawiedliwość prowadziło przed blisko trzema laty kampanię wyborczą, jednym z jego haseł była likwidacja OFE. I dobrze, gdyż Otwarte Fundusze Emerytalne, wprowadzone przez rząd AWS-UW, były sposobem na okradanie emerytów przez kapitalistów (za tym pomysłem stał Leszek Balcerowicz). Pracowniczy odprowadzali składki, które trafiały do funduszy zarządzanych przez prywatny kapitał. Ten miał zarządzać owymi pieniędzmi i pomnażać je, grając na giełdzie, co ładnie nazywano „inwestowaniem”. Efekt był taki, że kapitaliści-właściciele towarzystw emerytalnych zarabiali krocie, a (przyszli) emeryci, jeśli w ogóle cokolwiek otrzymywali, to żałosne grosze, nijak się mające do składek, jakie z nich ściągano (czyt.: zdzierano). Co gorsza, wprowadzenie OFE oznaczało mniej środków dla ZUS-u, na czym emerytury Polaków również ucierpiały, podobnie jak budżet państwa (trzeba było przeznaczać coraz więcej pieniędzy na z dnia na dzień niedofinansowany ZUS). Nadto OFE, inwestując w ob

Postulaty na Dzień Kobiet

Dziś 8 marca, czyli Międzynarodowy Dzień Kobiet. Święto to ustanowione zostało w roku 1910 przez II Międzynarodówkę, co stanowiło dziedzictwo blisko stu lat walki rozwijającej się klasy robotniczej o swoje prawa, połączonej z narastającą emancypacją kobiet. Właśnie te dwa procesy: sprzeciwianie się przez proletariat kapitalistycznym patologiom oraz rozwój ruchów feministycznych i rozbudowa ich postulatów, doprowadziły do powolnej, stopniowej, rodzącej się w bólach demokratyzacji kapitalizmu na przełomie XIX i XX wieku, która z czasem zaowocowała powstaniem ustroju o nazwie demokracja parlamentarna (dziś przeżywającego swój kryzys, ale to opowieść na inną okazję). W każdym razie, z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet wszystkim Czytelniczkom mojego bloga, jak również wszystkim przedstawicielkom płci żeńskiej składam najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim życzę Wam równouprawnienia i wolności, poszanowania Waszych praw i Waszej godności, a także tego, by żaden patriarchalny,

Papież i generał

Jak mawiał Mao Tse Tung, „Można mieć w trzydziestu procentach rację, w siedemdziesięciu zaś się mylić lub można mieć w siedemdziesięciu procentach rację, w trzydziestu zaś się mylić”. Nie ulega wątpliwości, że Karol Wojtyła, znany też jako Jan Paweł II, jedyny papież Polak (NIE „polski papież”! Kogoś takiego NIGDY nie było, Kościół w Polsce nie oddzielił się przecież od rzymskiego i nie wybrał swojego papieża, uznawał zawsze tego zasiadającego w Watykanie) w historii ludzkości, w wielu kwestiach się mylił. Jego ocena komunizmu (podkreślam, KOMUNIZMU, nie zaś jego wypaczenia, czyli stalinizmu) była nietrafna, jeszcze bardziej wtopił papież, wypowiadając się krytycznie o południowoamerykańskiej teologii wyzwolenia. Umiarkowanie pozytywnych ocen wobec faszystowskich junt z Ameryki Środkowej i Południowej również trudno zaliczyć Janowi Pawłowi II na plus. Nie rozumiał (najprawdopodobniej dlatego, że zrozumieć nie chciał) przemian światopoglądowych zachodzących na świecie, np. w kwest