Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Program Zagłada Plus

Pęcherzowe oddzielanie się naskórka (EB) to naprawdę ciężka choroba, nieuleczalna i wyjątkowo bolesna; na skórze powstają bowiem otwarte rany. Na szczęście, występuje ona rzadko, co nie zmienia faktu, że cierpiące na nią osoby jak najbardziej zasługują na pomoc od państwowej służby zdrowia. I z tym jest problem w (k)raju nad Wisłą. A nawet nie problem, lecz tragedia; Bezprawie i Niesprawiedliwość skazało bowiem chorych na śmierć. Jak i dlaczego, już wyjaśniam. Z pęcherzowym oddzielaniem się naskórka można w miarę normalnie funkcjonować (tzn. nie powiększać i nie zaogniać ran), a nawet pracować, pod warunkiem stosowania specjalnych opatrunków; zwykłe, tzn. gaza i bandaż, zwyczajnie szkodzą. Istnieje chyba tylko jeden ich typ, który nie jest szkodliwy dla pacjentów, a wręcz bardzo im pomaga, przyczyniając się do zmniejszenia bólu oraz powikłań. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Jeszcze kilka lat temu starczająca na miesiąc paczka tychże opatrunków wynosiła, dzięki refundacji, ni

Bohaterka

Co nastoletnie dziecko może robić w wakacje? Najlepszą opcją jest czytanie książek, można też oczywiście sięgnąć po komiksy, oglądać filmy, grać na komputerze lub konsoli, spacerować (najlepiej z psem), pływać, biegać, wspinać się, wybrać w podróż… Możliwości jest wiele. Wybór, jakiego dokonała trzynastoletnia Inga Zasowska, jest wyjątkowo nieoczywisty, ale też zasługuje na gigantyczny szacunek. Dziewczyna, zamiast odpoczywać, prowadzi bowiem Wakacyjny Strajk Klimatyczny. Polega on na tym, że Inga w każdy piątek przychodzi z transparentem pod Sejm, by w ten sposób zaprotestować – pokojowo i zgodnie z prawem – przeciwko bierności polskich polityków w kwestii walki ze zmianami klimatycznymi. Od siebie dodam, że mamy tu do czynienia nie tylko z biernością; rząd Bezprawia i Niesprawiedliwości przyczynił się do rabunkowego wyrębu lasów, daje zielone światło mordercom zwierząt, sprowadza do Polski tony zatruwających środowisko (i ludzi!) śmieci, buduje kolejne elektrownie węglowe

Gwałt w psychiatryku

We wczorajszym serwisie informacyjnym jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych podano przerażającą wiadomość. Oto w pewnym szpitalu psychiatrycznym trzydziestosiedmioletni pacjent kilkakrotnie zgwałcił dwie trzynastoletnie dziewczyny, które również leczyły się w tym miejscu. Nieco później zgwałcona została piętnastolatka, także przebywająca na tym oddziale. Dziewczęta trafiły do psychiatryka, gdyż wymagały leczenia po próbach samobójczych. Oczywiście, powinny były zostać umieszczone na oddziale dziecięcym, tam wszelako brakowało miejsca (dobrze zresztą, że jeszcze on istnieje, bo coraz częściej są zamykane z powodu braku funduszy), toteż ulokowano je na oddziale dla pacjentów dorosłych. No i skończyło się tragicznie. Inaczej zresztą być nie mogło, ponieważ na oddziale tym pracuje podobno jeden lekarz, jedna sanitariuszka i dwie pielęgniarki, czyli mizerny (liczbowo, bo kompetencji nie kwestionuję), wręcz szczątkowy personel, który nie jest w stanie kontrolować wszystkich pacje

Śmierć Ukraińca, czyli skutek kapitalizmu

Pochodzący z Ukrainy pracownik zakładu produkującego trumny zasłabł w pracy i stracił przytomność. Właścicielka rzeczonej firmy, zawiadomiona przez kolegów tego człowieka, nie wezwała jednak karetki i podobno zabroniła jej wzywać. Wywiozła za to nieprzytomnego do lasu, gdzie zmarł. Teraz trumiennej kapitalistce grozi (tylko) pięć lat więzienia; siedzieć może iść także inny pracujący w tymże zakładzie Ukrainiec, który po całym zdarzeniu zbiegł (został jednak odnaleziony) i miał zatajać, co się stało, utrudniając śledztwo. Całą sprawą, co ciekawe, zainteresowały się media, i to nie tylko lewicowe. Nie pierwszy to taki przypadek. Niedawno magiel wciągnął rękę pracującej przy nim Ukrainki; kończyna została amputowana, teraz kobieta walczy w sądzie o to, by szef – który ponoć bardziej troszczył się o magiel niż o ofiarę – pokrył jej koszta protezy. Innym razem Ukrainka, która zemdlała w pracy, została przez kapitalistę wywieziona z zakładu i zostawiona na ławce jako „pijana”. O tych

List o profanacji

W minioną niedzielę, czyli 23 czerwca 2019 roku, Kościół katolicki w Polsce przepraszał za profanacje, jakich ostatnio ponoć dokonano nad Wisłą. Z tej okazji podczas mszy odmawiano, a raczej śpiewano Święty Boże, w ramach homilii odczytano też list, a w zasadzie oświadczenie arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, opublikowane przezeń 17 czerwca. I nad tymże tekstem dzisiaj się pochylimy, warto bowiem sprostować zamieszczone na jego łamach bzdury. Pisze w nim hierarcha o rzekomej próbie zohydzania chrześcijaństwa i Kościoła, tak nierozerwalnie w dziejach związanego z Polską i polskością (wszystkie cytaty pochodzą ze strony: https://episkopat.pl/przewodniczacy-episkopatu-o-probie-zohydzenia-chrzescijanstwa-i-kosciola/ ), która, zdaniem abp Gądeckiego, ma na celu nie tylko osłabienie jego (chrześcijaństwa i Kościoła – przyp. W. K.) pozycji w społeczeństwie, ale także osłabienie ducha narodu . Cóż, zohydzania chrześcijaństwa jako rel

Arcybiskup w Boże Ciało

Kiedy bodaj w 2013 roku usłyszałem list pasterski polskiego Episkopatu, w którym ostrzegano przez serialem animowanym Hello Kitty , oglądanie którego ma jakoby grozić opętaniem dzieci przez szatana (poważnie, napisali coś takiego!), pomyślałem, że nasi „kochani” purpuraci najwyraźniej nie mają nic do roboty, skoro takie bzdury wymyślają. Miałem też nadzieję, iż nic durniejszego już nie wydumają. W tym drugim temacie się pomyliłem. Oto wczoraj katolicy obchodzili Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, potocznie Boże Ciało. Z tej okazji nie tylko ruszyły uroczyste procesje, ale też hierarchowie Kościoła katolickiego wygłosili kazania. Niektóre głupie i budzące niesmak. Najgorszej pod tym względem wypadł, moim skromnym zdaniem, metropolita krakowski, arcybiskup Marek Jędraszewski. Facet generalnie wydaje się być zafiksowany na punkcie płciowości, kobiet, gender, LGBT, dzieci i seksu, często bowiem porusza owe tematy – w sposób, rzecz jasna, betonowo ortodoksyjny, wrę

Gen zła

Należę do działającego w mojej miejscowości (co jest zasługą zapału, pracowitości i kompetencji pracowniczek lokalnej biblioteki) Dyskusyjnego Klubu Książki. Na ostatnim, przedwczorajszym spotkaniu omawialiśmy powieść – naprawdę fajną zresztą – Dante na tropie , autorstwa Agnieszki Olejnik. Na jej kartach pojawia się motyw zemsty polskiej rodziny na rodzinie Ukraińców, za zbrodnię banderowską. Nawiązując do tego tematu, jeden z członków Klubu, z zawodu dziennikarz (i to niezły, co jest zjawiskiem coraz rzadszym), stwierdził, że rozmawiał z Polakami, którzy są święcie przekonani, iż Ukraińcy mają w sobie „gen zła”, są „genetycznie źli” czy coś w ten dekiel. Ów dziennikarz od tejże opinii rzecz jasna się odciął, podobnie jak ja i większość dyskutujących... z wyjątkiem pani, która jasno stwierdziła, że Ukraińcy właśnie tacy są. Cóż, poznałem w życiu kilkoro Ukraińców płci obojga i mogę o nich powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że są ludźmi złymi. W moim bloku też zamieszkała uk

Seryjna produkcja zwierząt

Przeglądając portale społecznościowe, bez trudu natknąć się można na – bardzo słuszne, celowe i dobre – apele o niekupowanie psów, kotów czy innych zwierząt z pseudohodowli, oferujących pupile rzekomo rasowe, nawet z rodowodami (często fikcyjnymi). Niestety, tego typu przedsiębiorstwa stanowią jedną z licznych plag kapitalistycznej Polski. I wynikają wprost z jednej z nieludzkich zasad kapitalizmu, głoszącej, iż absolutnie wszystko nie tyle nawet może, ile powinno stanowić źródło zysku. Tu mała uwaga. Określenie „pseudohodowla” ma charakter potoczny i umowny; powstało w środowisku miłośników psów, i często jest nadużywane. Chodzi o to, że według ustawy z 2012 roku zakazana została sprzedaż zwierząt przez hodowle, które nie są zarejestrowane w ogólnopolskim stowarzyszeniu, mającym w swoim statusie pewne określone przepisy. Ten sam akt prawny zakazuje też sprzedaży zwierząt poza hodowlą (np. na targu czy parkingu). Unormowania owe miały jak najbardziej słuszny cel, czyli zako

Zbrodnia i show

Dziesięcioletnia dziewczynka, w drodze ze szkoły, została zamordowana, wedle medialnych informacji, na tle seksualnym. Zatrzymano podejrzanego o dokonanie tej makabrycznej zbrodni, śledztwo jest w toku. A media, zwłaszcza największe telewizje informacyjne, robią sobie z tego show. Najpierw relacjonowały poszukiwania zaginionego dziecka (nie było jeszcze wówczas wiadomo, że nie żyje) – okej, takie relacje są dobre i potrzebne, mogą bowiem pomóc. Kiedy jednak znaleziono zwłoki dziewczynki, dziennikarze (a raczej ich szefowie, bo ci na dole wykonują tylko polecenia, przeto żalu do nich mieć nie można) zmienili się w ścierwojady. Temat zbrodni stał się medialnym numerem jeden, transmitowano dziesiątki wypowiedzi policjantów, prokuratorów i różnych ekspertów, sprawę analizowano na setki sposobów, choć na dobrą sprawę niewiele jeszcze wiadomo, a na sprawcę wydano medialny wyrok. Przez cały dzień i noc leciały wydania specjalne różnych programów informacyjnych, poświęconych oczywiście

Żołnierze i myśliwce

Prezydent Duda Andrzej, ksywa Adrian , jest w USA, gdzie podpisuje umowy z prezydentem Trumpem. Z tej okazji media głównego nurtu – zarówno te pro-PiS-owskie, jak też anty-PiS-owska, ale należąca do amerykańskiego kapitału TVN – dosłownie pieją z zachwytu, a podnieceni komentatorzy o mało nie wyskakują z butów, wymieniając, ile to Polska uzyska. Jak na razie (posiłkuję się tym, co przed chwilą powiedzieli na antenie TVN24) uzyskaliśmy – o ile o zysku Polska może mówić – tyle, że będzie więcej amerykańskich żołnierzy w (k)raju nad Wisłą; ich obecność nadal będzie jednak rotacyjna. Strona polska zadeklarowała też chęć kupienia myśliwców F-35, zaś Amerykanie po raz kolejny dali nam nadzieję (złudną, jak sądzę) na zniesienie wiz (o czym decyduje Kongres, nie prezydent, więc Trump może w tym temacie opowiadać wszystko, co Duda chce usłyszeć). O stałych bazach US Army w Polsce mowy na razie nie ma, i dobrze. Mają być jeszcze jakieś ustalenia w kwestii współpracy naukowej i technologic

Pan Czarzasty i antykoncepcja

Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, udzielając wywiadu stacji radiowej RMF FM, zwrócił uwagę na kwestię, która może wydawać się mało istotna, w praktyce jednak ma duże znaczenie społeczne oraz zdrowotne. Otóż, polskie prawo zezwala na współżycie od piętnastego roku życia, co oznacza, iż seks uprawiać mogą nastolatki, osoby niepełnoletnie, czyli z formalnoprawnego punktu widzenia – dzieci. Mimo jednak, że przepisy zezwalają im na obcowanie płciowe, to ludzie między piętnastym a osiemnastym rokiem życia nie mogą samodzielnie wybrać się do ginekologa – potrzebują na to zgody rodziców. Prawo zakazuje im też swobodnego używania środków antykoncepcyjnych. Włodzimierz Czarzasty zwraca uwagę na to, że takie rozwiązania legislacyjne są po prostu głupie. I ma rację. Przewodniczący SLD postuluje zatem, by nastolatki po piętnastce, którym polskie prawo zezwala na uprawianie seksu, miały dostęp do antykoncepcji, i to nawet darmowej. Jego zdaniem, ma to by

Na fundamencie strachu

Od czasu wyborów do Europarlamentu ukazało się wiele artykułów, wywiadów, analiz i innych tekstów, autorzy których próbowali wyjaśnić przyczyny zwycięstwa Bezprawia i Niesprawiedliwości (inna bajka, że owa mafia/sekta de facto przegrała, gdyż jej europosłowie będą w małej, izolowanej frakcji, toteż ich wpływ na prace Parlamentu Europejskiego będzie znikomy; co najwyżej dalej będą się błaźnili). Dość często pojawia się opinia, iż PiS wynik swój zawdzięcza programom socjalnym i przełamaniu dotychczasowego neoliberalnego modeli rozwoju Polski. Co do tego drugiego, to kompletnie się z tym nie zgadzam. Polskie państwo nadal jest neoliberalne, czyli bandyckie – radośnie zdziera z ludzi pieniądze, ale żeby pomóc obywatelowi, zwłaszcza jeśli znajdzie się w trudnej sytuacji, to już nie, bo „ma sobie radzić sam”, a nieszczęście „jest jego winą, bo był za mało aktywny, pracowity, itd.”. System podatkowy wciąż jest w praktyce regresywny, tzn. im dany obywatel mniej zarabia, tym bardziej obc

Nowy pomysł pana Roberta

Parada Równości, jaka odbyła się w minioną sobotę w Warszawie, bez wątpienia była wydarzeniem ogromnie pozytywnym. Było wesoło i kolorowo, uśmiechnięci ludzie promowali liczne wartości, w tym zwłaszcza prawa człowieka, oraz różnorodność. Był też naprawdę fajny akcent polityczny – do biorących udział w Paradzie działaczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej podszedł Robert Biedroń i przez chwilę porozmawiał z Włodzimierzem Czarzastym. Bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej jest rozmawiać niż walczyć. A wkrótce potem pan Biedroń pochwalił się swoim nowym pomysłem. Chce mianowicie powstania koalicji wszystkich postępowych, tzn. na lewo od centrum, sił politycznych. Skierował nawet odpowiednią propozycję do SLD, Razem, Barbary Nowackiej, Inicjatywy Polskiej, Inicjatywy Feministycznej, Unii Pracy, Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Zielonych. Idea ta wydaje się jak najbardziej uzasadniona, bo szeroko pojęta centrolewica powinna się jednoczyć przeciwko PiS-owi, a nawet zwierać przeciw mafii

Daj głos!

Wkrótce po wyborach do Europarlamentu internet od prawa do lewa obiegła fala krytyki, a nawet hate’u . Powodem ku temu był satyryczny rysunek, przedstawiający kobietę w stroju ludowym (a raczej na takowy stylizowanym), klęczącą przed politykiem, w domyśle oczywiście PiS-owskim, który macha jej przed oczyma pięćsetzłotowym banknotem, mówiąc: „Daj głos!”. Co ciekawe, hate wylał się nie tylko na autorów owego dzieła sztuki graficznej, ale też na Krystynę Jandę, która udostępniła je na swoim profilu (to już zupełna aberracja; wszak każda i każdy ma prawo udostępniać to, co chce, poza oczywiście treściami gloryfikującymi nienawiść i przemoc). Pośród owej wrogiej fali pojawiły się też merytoryczne zarzuty, że rysunek ów obraża ludzi ze wsi, których poziom bytowy, wcześniej bardzo niski, dzięki programowi 500 Plus znacząco się podniósł; ponadto ma on też sugerować, że są oni głupi i podatni na manipulację (uwaga – jedno nie wynika z drugiego, bo manipulować można, i to przy zastosowaniu

Rady pana Tuska

Donald Tusk, były premier i obecny przewodniczący Rady Europejskiej, z okazji obchodów trzydziestej rocznicy Wyborów Czerwcowych wygłosił w Gdańsku przemówienie, skierowane do działaczy, sympatyków i wyborców opozycji demokratycznej. Zawarł w nim kilka rad. Warto przyjrzeć się im bliżej. Mówił przykładowo o konieczności dalszego integrowania się opozycjonistów, czyli o powiększaniu anty-PiS-owskiej opozycji o nowe ugrupowania. Tak, to rzeczywiście nader istotne, i zaiste warto by było, aby wszyscy, którym drogi jest los Polski, wzięli sobie te słowa byłego premiera do serca. Niestety, dzieląc się, środowiska demokratyczne, od prawicowych (a są takie), poprzez centrowe, po szeroko pojętą lewicę, tylko pomagają Bezprawiu i Niesprawiedliwości w utrzymaniu władzy, dalszym niszczeniu ustroju (k)raju nad Wisłą i upodlaniu społeczeństwa. Dalej, wspomniał pan Tusk, że przecież opozycja, w odróżnieniu od PiS-u, nie jest „anty”, nie jest „przeciwko”, lecz jest „pozytywna”. Oczywiście k

Przedostatnie dotrzymane porozumienie

Nadszedł na oto 4 czerwca 2019 roku, czyli trzydziesta rocznica Wyborów Czerwcowych, które zapoczątkowały bezkrwawą transformację ustrojową (niestety, była też gospodarcza, bynajmniej nie bezkrwawa, gdyż z jej powodu corocznie kilka tysięcy osób popełnia samobójstwa, a wiele innych umiera z przepracowania i chorób zawodowych) Polski. Z tej okazji oddzielnie świętują dwa środowiska wywodzące się z dawnej „Solidarności” - jedno zgrupowane wokół Bezprawia i Niesprawiedliwości, drugie zaś wokół PO i spadkobierców Unii Wolności. Liberalne media nazywają dzień dzisiejszy „świętem wolności”, co pod autorytarnymi, niedemokratycznymi rządami Bezprawia i Niesprawiedliwości, nadto w ramach nieludzkiego, anty-wolnościowego i antydemokratycznego systemu kapitalistycznego, zakrawa albo na kpinę, albo na pobożne życzenie… Zostawmy jednak teraźniejszość, a uwagę skierujmy na historię, bo to o niej będzie dzisiaj mowa. Otóż, Wybory Czerwcowe stanowiły realizację jednego z postanowień Okr