Faszyści, terroryści, piraci

Statek Madleen, należący do pro-palestyńskiej Flotylli Wolności, 1 czerwca wypłynął z Włoch. Miał dopłynąć do Gazy, dokąd wiózł pomoc humanitarną, głównie mleko dla niemowląt i żywność. Jasne, w stosunku do potrzeb – ludność Strefy Gazy, przypominam, jest programowo eksterminowana m.in. poprzez głodzenie – to niewiele, ale, jak przypuszczam, organizatorom rejsu chodziło głównie o nagłośnienie sprawy ludobójstwa popełnianego przez faszystowski Izrael i przekonywanie, jak ważna jest pomoc dla Palestyńczyków. Toteż na pokładzie Madleen znalazło się dwanaścioro znanych aktywistów, w tym Greta Thunberg.

Niestety, statek do Gazy nie dopłynął. Na WODACH MIĘDZYNARODOWYCH (podkreślam, bo to ogromnie istoty fakt) Morza Śródziemnego zaatakowany został zbrojnie przez faszystowskie izraelskie wojsko i zajęty. Załogę uprowadzono. Z tego, co można się dowiedzieć z mediów, większość jej członków trafiła do izraelskich aresztów. Gretę Thunberg faszyści najpierw próbowali wykorzystać propagandowo, głosząc, jak to jej fajnie i bezpiecznie jest w Izraelu, po czym przymusowo deportowali ją do Paryża. Najwyraźniej faszystowskie władze uznały, że jest zbyt słynna, by ją mordować; co do reszty porwanych aktywistów, ich życie wisi na włosku. Przed laty Izraelczycy (nie mylić z Żydami) zabijali już ludzi z Flotylli Wolności. Nie wspominając o tym, że ogólnie są nader chętni do pozbawiania życia osób niosących pomoc humanitarną Palestyńczykom.

Jak łatwo się domyślić, propaganda rządu Netanjahu od samego początku rejsu głosiła, jak wielkim „zagrożeniem” dla Izraela jest Madleen. Bo przecież na pokładzie przebywali jedynie pokojowo nastawieni aktywiści, broni żadnej tam nie było, ładunek zaś stanowiła pomoc humanitarna.

I do tego sprowadza się clou sprawy. Otóż, jak wiemy, faszystowski Izrael zmierza do całkowitego wymordowania ludności Strefy Gazy, a w dalszej perspektywie całej okupowanej Palestyny. Doprowadza do tego przy pomocy bomb, pocisków (często zakazanych przez prawo międzynarodowe!), karabinów i innej broni palnej… oraz wspomnianego głodu. Dlatego faszyści od dłuższego czasu robią wszystko, by ŻADNA pomoc humanitarna do Strefy Gazy nie dotarła, kto zaś próbuje ją tam dostarczyć (najskuteczniej udało się to bodaj Chińczykom, którzy przeprowadzili zrzut z powietrza), liczyć się musi z utratą życia.

Dlatego właśnie statek Madleen nie miał szans dopłynąć do celu. Pojawiały się zresztą, wywołane groźbami płynącymi z izraelskich i pro-izraelskich środowisk, obawy, że jednostka zostanie ostrzelana i zatopiona; wcale bym się nie zdziwił, gdyby w Tel Awiwie faszystowskie władze na serio rozważały taką opcję. No, ale najwidoczniej, jak wspomniałem wyżej, Netanjahu i spółka uznali, że morderstwo Grety Thunberg odbiłoby się zbyt szerokim echem na świecie; warto zauważyć, iż Izrael politycznie mocno stracił, poza większością Europy (w tym, niestety, Polską), USA i Kanadą. Toteż skończyło się (póki co) na akcie…

Ano właśnie. Zbrojne zatrzymanie statku na wodach międzynarodowych i uprowadzenie – nawet, jeśli ktoś nazywa je aresztowaniem – przebywających na pokładzie osób nie jest niczym innym, a piractwem morskim. Izraelskie Siły Obrony (IDF) są zatem nie tylko faszystowskimi terrorystami, ale też zwykłymi piratami. Niestety, nie disneyowskimi z Karaibów, lecz jak najbardziej realnymi morskimi bandytami, niemającymi honoru i całkowicie wypranymi z wszelkiej moralności (nic dziwnego, faszyści w końcu). Moim zdaniem, są gorsi nawet od swoich somalijskich kolegów po fachu, którzy napadają na statki z powodu nędzy w swoim kroju, podczas gdy piraccy terroryści z IDF napadli na Madleen w celach czysto politycznych, motywowanych chorą ideologią faszyzmu, jaki przybrał syjonistyczne barwy.

Oczywiście, jeszcze gorszymi potworami niż terroryści-piraci, co wykonywali rozkazy, są ci, którzy je wydali, czyli zbrodniarz wojenny Netanjahu wraz ze swoją hitlerowską chewrą.