Kneblowanie wolności
Rząd Donalda Tuska, podobnie jak wcześniejsze nie-rządy Kaczyńskiego Jarosława (zarówno z Beatą Szydło, jak i Mateuszem „Pinokiem” Morawieckim na czele), nie lubi trzeciego sektora, czyli różnych organizacji obywatelskich. Tych zwłaszcza, co krytykują rządową politykę, upominają się o wolność lub działają przeciwko interesom wielkiego kapitału (polskiego oraz zagranicznego). Do tej ostatniej kategorii zaliczają się obrońcy przyrody, o czym więcej za chwilę.
Za PiS-u obywatelskie manifestacje – na przykład kobiece oraz upominające się o prawa mniejszości seksualnych – były brutalnie tłumione przez granatowych, można było oberwać pałką lub gazem (co spotkało chociażby Magdalenę Biejat); uszkodzenia ciała, w tym poważne, zdarzały się często. Działacze LGBT+ trafiali na policyjne dołki za wieszanie tęczowych flag na pomnikach postaci z katolickiej mitologii. I tak dalej. Po zmianie rządów niewiele się w tym zakresie zmieniło. Co najmniej jedna z demonstracji pro-palestyńskich skończyła się atakiem aparatu represji. Na obrońców środowiska, zwłaszcza działaczy Ostatniego Pokolenia, nasłano… ABW. Represjonowani są aktywiści pomagający uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Za opisywanie na mediach społecznościowych nieprawidłowości w administracji publicznej można stanąć przed sądem. A to tylko wybrane przykłady.
A teraz Ministerstwo Sprawiedliwości – na czele którego, o czym nie wolno zapominać, stoi były Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar, niegdyś bardzo krytyczne (słusznie oczywiście, choć teraz wychodzi na hipokrytę) wobec PiS-owskich działań – ogłosiło swój projekt pewnej deformy. Otóż, organizacje społeczne miałyby stracić możliwość składania do Naczelnego Sądu Administracyjnego kasacji na prawach strony. Teoretycznie ma to na celu uproszczenie działania NSA, w praktyce…
Ano właśnie, jeśli rozwiązanie takie wejdzie w życie, znacząco utrudni trzeciemu sektorowi odwoływanie się od niekorzystnych orzeczeń sądów niższych instancji. Kasację musiałyby bowiem składać poszczególne osoby prywatne z organizacji, a to jest mniej korzystne, niż kiedy organizacja jako całość jest stroną w postępowaniu.
Deforma wymierzona jest głównie w działaczy ekologicznych. Dlaczego właśnie w nich? Ano, z tej prostej przyczyny, iż to oni najczęściej stają okoniem wobec wielkiego kapitału: koncernów niszczących środowisko, firm generujących zanieczyszczenia, przemysłowych hodowli zwierząt, deweloperów niszczących cenne przyrodniczo obszary, itd. A przecież prawicowe władze reprezentują właśnie interesy kapitalistów. Podejmują zatem takie kroki, aby ci mogli zbijać fortuny bez przeszkód ze strony społeczeństwa. Prowadzi to w naturalny sposób do kneblowania wolności obywatelskich, chociażby przez utrudnienie trzeciemu sektorowi prowadzenia działalności.
Innymi słowy – nie fikajcie, aktywiści, bo was spałujemy, psikniemy wam gazem w oczy, wsadzimy na dołek czy wręcz do pierdla, a jak sąd administracyjny wyda niekorzystne wobec was orzeczenie, trudniej będzie się wam odwołać.
Podejrzewam, że następnym pomysłem będzie odebranie organizacjom społecznym możliwości składania kasacji do Sądu Najwyższego na prawach strony…
Tak oto rzekomo demokratyczna władza uderza w prawa i wolności obywatelskie… Wszystko po to, aby kapitalistyczne pasożyty mogły się bogacić kosztem całego świata, a świadomi ludzie tracili sposobność, by tej patologii przeciwdziałać.
Komentarze
Prześlij komentarz