Wojna i ludobójstwo

No to się rozkręca.

Izrael i Iran bombardują się wzajemnie, ludzie giną po obu stronach, przy czym pamiętać trzeba, że to pierwsze z wymienionych państw rozpoczęło wojnę swym atakiem na Persję. Konflikt, jak wspomniałem w piątkowej notce, rodzi prawdziwe zagrożenie dla CAŁEGO świata (jest pod tym względem znacznie niebezpieczniejszy niż – miejmy nadzieję, że zmierzająca ko końcowi – wojna rosyjsko-ukraińska). Pakistan już ostrzegł USA, że jeśli Izrael zrzuci na Iran bombę atomową, zaraz potem to na niego spadnie pakistańska atomówka. Moim zdaniem, ostrzeżenie należy potraktować poważnie, i mam nadzieję, że w Waszyngtonie zdają sobie z tego sprawę.

Polski rząd chce (słusznie oczywiście) przeprowadzić ewakuację Polaków z państwa okupującego Palestynę. Jak na razie – a będzie tylko gorzej – wydostać się stamtąd można jedynie drogą lądową, najlepiej uciekając do Jordanii i tam próbując złapać samolot.

To oczywiście nie koniec tragedii. Izrael, mimo iż rozpoczął i prowadzi wojnę z Iranem, nie zaprzestał popełniania ludobójstwa w Strefie Gazy, ani terroryzowania palestyńskich mieszkańców Zachodniego Brzegu Jordanu. Gaza – a raczej jej ruiny i ruiny pozostałych miejscowości Strefy – jest nie tylko nieustannie bombardowana oraz ostrzeliwana, ale też głodzona, w znacznej mierze odcięta od żywności, wody (dostęp do której jest tam sukcesywnie ograniczany od blisko dwóch dekad!) tudzież pomocy humanitarnej. A kilka dni temu izraelscy faszyści odcięli tamto miejsce od internetu, aby utrudnić mieszkańcom komunikowanie się ze światem i zawiadamianie o swojej tragicznej sytuacji. Od tamtej pory zamordowano łącznie około pięciuset osób; ludzie w Strefie Gazy mordowani są zresztą codziennie, a odcięcie od internetu raczej nie zmieni faktu, iż jest to najlepiej udokumentowane ludobójstwo w dziejach ludzkości.

Tymczasem świat…

USA już zapowiedziały, że nadal będą wspierały faszystowski Izrael w jego „samoobronie” (choć trudno nazwać samoobroną masowe mordowanie cywilów, w tym kobiet i dzieci, a także atakowanie sąsiadów i regionalnego mocarstwa). Czyli nadal dostarczały będą – nic dziwnego, skoro jest to źródło krociowych zysków dla koncernów zbrojeniowych, udziały w których mają m.in. kongresmeni – uzbrojenie do mordowania Palestyńczyków, Syryjczyków, Libańczyków, Jemeńczyków i oczywiście Irańczyków. Czy Stany bezpośrednio przyłączą się do wojny, tzn. wyślą swe wojska do Iranu, nie wiadomo, ale oby to nie nastąpiło, bo oznaczało to będzie wybuch globalnego konfliktu w pełnej skali.

Z kolei na szeroko pojętym Zachodzie, a wręcz całej Północy, szerzy się anty-irańska propaganda, będąca oczywiście transmisją treści głoszonych przez USA i Izrael. Przedstawia ona perskie państwo jako „czynnik zagrażający stabilności Bliskiego Wschodu”, „agresora” (mimo iż to Iran został zaatakowany, nie odwrotnie), „sponsora terroryzmu”, itd. W Polsce można z tymi bredniami spotkać się we wszystkich w zasadzie mediach; islamofobia idzie bok w bok z apologią Izraela i głoszeniem, że „tylko się on broni”, „jest demokratyczny” (cóż, moim skromnym zdaniem trudno tak nazwać kraj, w którym psy są szkolone do pożerania ludzi żywcem, żołdacy walą seriami w osoby stojące w kolejce po głodowe porcje żywności, władzę zaś sprawują faszyści, na których ciążą liczne zarzuty natury kryminalnej), „jest ostoją cywilizacji” (pozwólcie, że tego nie skomentuję), itd. Rzecz jasna, znów straszą nas reżimem ajatollahów, głosząc, jaki to on tyrański, totalitarny i ogólnie przerażający. Cóż, faktycznie trudno go chwalić, niemniej nie jest brutalniejszy niż izraelski faszyzm. Swoją drogą, prawo antyaborcyjne jest tam znacznie łagodniejsze niż w… Polsce.

Innymi słowy, sytuacja z dnia na dzień staje się coraz groźniejsza. Faszysta Binjamin Netanjahu, wraz ze swoim głównym sojusznikiem, faszystą (i strasznym idiotą przy okazji) Donaldem Trumpem, stanowią gigantyczne niebezpieczeństwo nie tylko dla Biskiego Wschodu, ale i dla całego świata. Jak wspomniałem, nie tylko Pakistan – dysponujący bronią atomową – może przyłączyć się do tej wojny po stronie Iranu. Nie da się wykluczyć, że w razie czego Persów politycznie lub wręcz zbrojnie wesprze Rosja, a może też Chiny (choć te są ogólnie pokojowo nastawione do świata i do militarnych akcji się nie palą, w przeciwieństwie do Waszyngtonu czy Moskwy). Jeżeli zaś Stany – a w ślad za nimi przynajmniej kilka państw NATO (już widzę Sikorskiego, Tuska i Nawrockiego – chyba, że stanie się to jeszcze przed końcem kadencji Dudy – podejmujących decyzję w tym zakresie) – poślą wojska do Iranu lub przynajmniej go zbombardują, wybuch III wojny światowej w pełnej skali będzie bardziej niż prawdopodobny.

Innymi słowy, w niebezpiecznym świecie żyjemy. I to nie z winy ani Iranu, ani Palestyny, ani w ogólne cywilizacji islamskiej. Zagrożenie stanowi Zachód (a raczej Północ), zwłaszcza USA wraz z Izraelem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić