Wkurzenie i wymarcie

Grupa aktywistów klimatycznych zastosowała formę protestów polegającą na lokowaniu dróg. Ludzie ci kładą się na jezdni, czasem nawet przyklejając (dosłownie, przy użyciu kleju) do niej, a chodzi im rzecz jasna o uczulanie społeczeństwa na zachodzącą katastrofę klimatyczną oraz jej skutki.

Działania takie straszliwie rozsierdzają kierowców. Wysiadają oni z aut, siłą odrywają aktywistów od asfaltu, biją ich, kopią, wyzywają, atakują przy użyciu gaśnic… Mówiąc krótko, zachowują się nader agresywnie (nie wszyscy, jak przypuszczam), za nic natomiast nie chce do nich dotrzeć, że wkrótce nie tylko nie będą poruszali się samochodami (będzie na to zbyt gorąco), ale mogą nie mieć wody, żywności ani innych substancji niezbędnych do życia.

Jasne, formy protestów są różne, nie zawsze skuteczne (trafiają się i przeciwskuteczne), niektóre mogą być irytujące dla osób postronnych, jak w omawianych przypadkach. Z jednej strony rozumiem wkurzonych kierowców, choć sam, prowadząc auto, większą mam wyrozumiałość dla kogoś, kto blokuje jezdnię w wyższych celach, niż dla pirata drogowego, nie wspominając o jeżdżących na podwójnym gazie. Można sobie też zadać pytanie, czy irytowanie użytkowników samochodów jest aby właściwym sposobem walki o przeciwdziałanie katastrofie klimatycznej. To wszakże tematy do dyskusji.

Nie ulega za to wątpliwości, że aktywistom podejmującym takie właśnie działania przyświeca cel jak najbardziej szczytny oraz słuszny. Przecież chciwość kapitalistów oraz skrajnie nieracjonalna, rabunkowa i generująca gigantyczne zaśmiecenie tudzież zanieczyszczenie gospodarka kapitalistyczna przyczyniła się do tego, iż klimat JUŻ TERAZ zmienia się w sposób zagrażający przetrwaniu gatunku ludzkiego (nie wykluczam, iż wyrok został wydany) oraz, co gorsza, wielu innym.

Jak parę ładnych razy pisałem, w coraz liczniejszych regionach brakuje wody, wysychają żyzne dotąd obszary (co prowadzi do śmierci głodowej ich mieszkańców, a w najlepszym przypadku wymusza migrację), inne stopniowo pustynnieją, topią się lodowce oraz wieczne zmarzliny, prądy oceaniczne zmieniają kierunki, rozwalając ekosystem… Z roku na rok notowane są coraz wyższe temperatury, co przekłada się, oczywiście negatywnie, na ludzkie zdrowie i życie. Upały nie tylko powodują zgony, lecz także sprawiają, iż choroby trudniej się leczą, a rany wolniej i gorzej goją; najwięcej problemów zdrowotnych mają osoby starsze, acz nie tylko one są zagrożone.

No i nie oszukujmy się – przybywa gwałtownych burz tudzież innych ekstremów pogodowych, pożarów czy powodzi. Tornada oraz trąby powietrzne od lat pojawiają się na obszarach, gdzie nigdy wcześniej ich nie było. Z kolei zimą albo przychodzą siarczyste mrozy i potężne śnieżyce, albo panuje nader wysoka temperatura, a śniegu nie uświadczysz… w przeciwieństwie do nader gwałtownych wichur.

Ogromnym problemem jest smog, który zatruwa mieszkańców już nawet wsi (często z ludzkiej głupoty). I nie, nie motoryzacja się do niego przyczynia, znacznie gorsze skutki ma energetyka węglowa, palenie w piecach śmieciami, a zwłaszcza gigantyczne przemysłowe hodowle zwierząt na mięso, nie wspominając o rabunkowym wyrębie ogromnych obszarów leśnych i betonowaniu wszystkiego, co się da (czynnik sprzyjający ocieplaniu klimatu, tak swoją drogą). Wszędzie panuje zaśmiecenie, wynikające z kapitalistycznej nadprodukcji; plastik i folia zaściełają stoki Czomolungmy, czyli Mount Everestu (najwyższa góra Ziemi dosłownie w nich tonie) oraz zalegają na dnie Rowu Mariańskiego. Niewesoło…

Ale co tam! Świat coraz bardziej zniszczony, kolejne gatunki zwierząt i roślin wymierają (również na skutek intensywnych polowań urządzanych przez burżuazję), nasz czeka w kolejce i wkrótce się doczeka; być może zostało nam kilkanaście, ewentualnie kilkadziesiąt lat do podzielenia losu mastodontów… To nic w zestawieniu z tym, że aktywiści ochlapali farbą pomnik Syrenki (postaci mitologicznej, nie wspaniałego polskiego samochodu), a teraz blokują jezdnię.

A ja się pytam, co jest lepsze: stać chwilę w korku… czy umrzeć wraz z miliardami innych ludzi, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa w męczarniach spowodowanych gigantycznymi temperaturami, brakiem powietrza zdatnego do oddychania, głodem tudzież pragnieniem?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług