Uniknąć rozczarowania

Dzieje się to, co dla każdego średnio uważnego obserwatora polskiej sceny politycznej było do przewidzenia. Narasta oto rozczarowanie elektoratu – konkretnie, postępowej, demokratycznie nastawionej jego części – koalicją rządową, zwłaszcza PSL-em i Giertychem, choć przyznać trzeba, że Polska 2050 i KO niewiele są lepsze. Ponieważ w kwestii zacofania, klerykalizmu tudzież niechęci do praw kobiet, osób LGBT+ i człowieka w ogóle niewiele się różni od PiS-u z przystawkami. Sejmowe głosowanie w sprawie dekryminalizacji aborcji (byłby to maleńki kroczek naprzód), które zostało zmarnowane za sprawą PSL-u właśnie oraz Giertycha i kilkorga posłów KO, co z wyrachowania nie stawili się, by głosy swe oddać (wiedziałem, że Tusk i spółka coś wykombinują, boć i oni podlegli są klerowi), najwyraźniej przelało kielich goryczy. Znów odbywają się demonstracje w sprawie praw kobiet, przy czym hasło ***** PiS zastąpione zostało przez ***** PSL. Gwoli ścisłości dodać należy, iż w dziedzinie związków partnerskich różno- oraz jednopłciowych (o takich małżeństwach polska prawica, rządowa i niby-opozycyjna, nawet słyszeć nie chce) czy zaprzestania masowej zbrodni na granicy polsko-białoruskiej też nie dzieje się nic pozytywnego… i nie ma widoków na to, by dziać się zaczęło.

Powodem, rzecz jasna, jest to, że władzę nadal sprawuje prawica, bo to ona zdominowała (przez głupotę wyborców, a przede wszystkim złą wolę mediów głównego nurtu) koalicję rządową. Prawica nie-PiS-owska, lecz identycznie jak PiS oraz Konfederacja wsteczna, klerykalna i wrogo nastawiona do demokracji, praw człowieka tudzież wszelkiego postępu.

Nic dziwnego, iż przybywa rozczarowanych osób wyborczych.

Co do mnie, to rozczarowany nie jestem (zaskoczony też nie, bowiem spodziewałem się czegoś takiego jak to, co wyczynia rząd Tuska). Nigdy nie pozwoliłem, żeby jakiekolwiek ugrupowanie prawicowe oczarowało mnie jako wyborcę. Mam na to kilka sposobów.

Po pierwsze, zawsze zakładam, że każde ugrupowanie prawicowe jest antyspołeczne. Wszystkie przecież z definicji reprezentują interesy kapitalistycznych wyzyskiwaczy i wrogów ludu, są zatem przeciwne prawom pracowniczym, dążą do sprowadzenia proletariatu do roli parobków/niewolników wielkiego kapitału. Proletariatu, czyli również mnie. Nie zamierzam więc dawać się oczarowywać własnym nieprzyjaciołom.

Po drugiej, cała działająca w Polsce prawica jest zacofana i klerykalna (nieklerykalny, ale też niezbyt postępowy Rafał Trzaskowski to zdecydowanie wyjątek). Umysły prawicowych politykierów tkwią albo w epoce kamiennej (PiS, Konfederacja i reszta skrajnych prawaków), albo w średniowieczu (PSL), w najlepszym razie gdzieś w okolicach XVIII wieku, ale przed Rewolucją Francuską i Powstaniem Kościuszkowskim (PO, Nowoczesna, Polska 2050); jeden Trzaskowski dobija do stulecia XX. Co gorsza, wszystkie ugrupowania prawicowe są zamknięte na zachodzące w świecie zmiany, jeśli zaś w ogóle myślą czy mówią o postępie, to co najwyżej o technologicznym. Problemów takich jak globalne ocieplenie i katastrofa klimatyczna jednakże nie rozumieją, podobnie jak zmian społecznych, świadomościowych i innych. Mówiąc krótko, prawicowcy to z definicji dziadersi, niezależnie od loga partyjnego.

Po trzecie, polska prawica jest albo antydemokratyczna (skrajna, PiS oczywiście wliczając), albo niedemokratyczna (cała reszta). Ta pierwsza odmiana jawnie dąży do odejścia od szczątkowej kapitalistycznej demokracji na rzecz faszyzmu (czyli kapitalizmu w czystej postaci, bez demokratycznych pozorów), ta druga sprzeciwia się takim fundamentom ustroju demokratycznego, jak prawa człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem praw kobiet oraz mniejszości. Dodać trzeba, że nawet przez rzekomy liberalizm umiarkowanych prawicowców przebijają rasizm czy homofobia.

Po czwarte, historia (k)raju nad Wisłą tak się ułożyła, że prawica zawsze jest targowicka, czyli zdradziecka. Nieodmiennie bowiem, od chwili swojego powstania pod koniec XVIII stulecia działa ona przeciwko Polsce i jej społeczeństwu, reprezentując zewnętrzne interesy już to USA, już to Watykanu i Kościoła katolickiego, już to międzynarodowych koncernów tudzież korporacji, szkodząc nam wszystkiem. Każde zatem ugrupowanie prawicowe dąży do tego, by nasze państwo było zacofanym, klerykalnym zaściankiem świata, imperialistyczną kolonią oraz rezerwuarem taniej siły roboczej dla światowego i rodzimego kapitału. W sumie, trudno więc mówić o POLSKIEJ prawicy…

Po piąte, generalnie jestem nader ostrożny z zaufaniem wobec polityków, a prawicowym nie ufam ni na jotę.

W efekcie nie widzę najmniejszego sensu w głosowaniu na jedną prawicę przeciwko drugiej. Wszystkie bowiem jej odmiany reprezentują w mniejszym bądź większym stopniu to, co uznaję za zagrożenie dla siebie samego, i co jest odległe od mojego światopoglądu. Dlatego żadna prawica mnie nie oczarowała, a głos w wyborach oddaję na kandydatów Lewicy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług