Ewentualność rzucenia jałmużny

Lewica odniosła pewien sukces, jakkolwiek okazać się może, iż jedynie przejściowy. Prace nad zalegalizowaniem (wprowadzeniem do porządku prawnego) związków partnerskich, w tym jednopłciowych, znalazły się w rządowej rozpisce. Udało się to po długiej batalii, bowiem również wchodzące w skład rządzącej koalicji PSL i Polska 2050 (łącznie tworzące Trzecią Drogę, prowadzącą oczywiście w odmęty ciemnoty i zacofania) ostro się temu sprzeciwiały, sterowane przez Donalda Tuska, również klerykalnego wroga praw człowieka, któremu jednak z przyczyn wyborczych niewygodnie jest wprost opowiadać się przeciwko związkom partnerskim, posługuje się on zatem swoimi marionetkami.

Co będzie dalej, zobaczymy. Rewelacji się nie spodziewam, głównie z uwagi na klerykalizm oraz zacofanie większości koalicji rządowej; przypadłości owe nie dotyczą jedynie Lewicy, Zielonych, może Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej, ewentualnie też nielicznych osób poselskich i senatorskich PO. Cała reszta, podobnie jak klerofaszyści z PiS-u tudzież jego przystawek oraz neonaziści z Konfederacji, za czystą herezję uznaje postulat, by osoby tej samej płci mogły tworzyć rodziny na takich samych zasadach, co ludzie płci przeciwnych. Jak wiadomo, jest to postawa wybitnie antydemokratyczna.

Pod tym względem na tle państw zachodnioeuropejskich i zachodnich w ogóle Polska wypada nader blado. W większości z nich w pełni legalne są nie tylko związki partnerskie, ale też małżeństwa jednopłciowe, często z prawem do adopcji dzieci. Innymi słowy, wszystkie osoby obywatelskie, niezależnie od orientacji seksualnej, mogą układać życie rodzinne po swojemu, a państwo oferuje im pomoc i opiekę (choć w różnych krajach stopień tychże jest oczywiście zróżnicowany). Co ciekawe, w takiej na przykład Wielkiej Brytanii małżeństwa jednopłciowe do porządku prawnego wprowadził rząd… Partii Konserwatywnej, powołując się, jak najbardziej zresztą trafnie, na wartości rodzinne. Jak bardzo uwstecznieni wobec brytyjskich (i nie tylko!!!) konserwatystów są polscy niby-liberałowie, widać gołym okiem.

W (k)raju nad Wisłą wprowadzenia równości małżeńskiej, rozumianej również jako możliwość zawierania tego typu związków także przez osoby tej samej płci, domaga się chyba tylko Lewica; może jeszcze Zieloni, acz pozostają oni stłamszeni przez klerykałów z PO. Przy czym chyba nawet Lewica straciła nadzieję, że osoby LGBT+ będą mogły zawierać w Polsce małżeństwa lub uznawane będą te zawarte na zachód od Odry i Nysy.

Jeżeli zaś chodzi o zalegalizowanie związków partnerskich, zarówno różno- jak też jednopłciowych, w Polsce, to i w tutaj optymizmem nie pałam. Powodem jest rzecz jasna klerykalizm, a w licznych przypadkach również fanatyzm religijny większości składu obu izb parlamentu, zarówno, jeśli chodzi o koalicję rządową, jak i tzw. „opozycję”.

A nawet, jeśli reforma taka przejdzie, oczywiście, będzie to oznaczało krok naprzód, wszelako bardzo krótki. Wpisanie do polskiego porządku prawnego instytucji związku partnerskiego jest, ma się rozumieć, niezbędne, i ogromnie źle się stało, że dotychczas tego nie zrobiono. Lecz nie oszukujmy się – gdyby możliwość taką przyznano parom jednopłciowym, byłaby to dla nich jałmużna i nic więcej. Ludzie ci powinni mieć takie samo prawo jak osoby cis hetero do zawierania MAŁŻEŃSTW. Nie ma ŻADNEGO powodu, aby państwo i prawo traktowało ich gorzej niż heteroseksualistów. No, chyba, że fanatyczne urojenia klerykalnych rządzących prawaków.

A skoro właśnie tacy zacofańcy rządzą Polską, oznacza to, iż jako społeczeństwo nie wyrośliśmy z fazy kłócenia się, czy zboże żąć należy sierpem czy kosą, podczas gdy nad naszymi głowami przelatują odrzutowce, a sondy kosmiczne mknął w głąb Układu Słonecznego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług