Meblowanie cudzego życia

Prawicowy politycy – od liberałów po nacjonalistów/faszystów/nazistów – jak również osoby obywatelskie o co bardziej konserwatywnym światopoglądzie, uwielbiają meblować ludziom życie. Czyli układać je tak, jak ONI chcieliby, żeby wyglądało, zarówno całościowo, jak też w poszczególnych jego aspektach.

Ci na szczytach władzy narzucają chociażby system ekonomiczny, który pozbawia czasu wolnego, odpoczynku i pieniędzy. Określają, z kim i na jakich zasadach możemy zawierać związki. Czy mamy w miejscach publicznych patrzeć na symbole konkretnej religii. Czy kobieta ma prawo decydować o swoim organizmie. I tak dalej.

Ich decyzje zwykle mają charakter restrykcyjny, czyli wiążą się z takimi bądź innymi ograniczeniami wolności; niekiedy mogą one przybierać formę wręcz okrutną, czego przykładem jest polskie hitlerowskie ustawodawstwo antyaborcyjne.

Z kolei prawicowcy skrajni chcieliby cudze życie meblować tak dalece, że przyznają sobie wyłączne uprawnienie do decydowania, komu powinna przysługiwać biologiczna egzystencja.

Naturalnie prawicowi politycy, od umiarkowanych po skrajnych, meblują osobom obywatelskim życie po to, aby służyło ono interesom klas pasożytniczo-wyzyskujących, czyli kapitalistom. W prawicowej bowiem wizji świata każdy proletariusz poruszać się ma po takim otoczeniu, które uczyni z niego z jednej strony bezwolną siłę roboczą, generującą fortunę wyzyskiwaczy, z drugiej natomiast – równie bezwolnego konsumenta, także nabijającego kapitalistyczne konta.

Jednakże nie tylko polityczna prawica chce poukładać ludzkie życia wedle swoich wzorców. Arcymistrzami w tym zakresie są katoliccy księża, począwszy od wikarych, na papieżach zaś skończywszy. Najczęściej używają oni mebli rodem ze średniowiecza, niekiedy co najwyżej z wierzchu odmalowanych, coby wyglądały na nowoczesne. Dlaczego akurat tych? Ano, z tej jakże prostej przyczyny, iż właśnie one idealnie nadają się do takiego zagospodarowania przestrzeni życiowej katolików, aby stali się oni bezmyślnymi, pogrążonymi w ciemnocie i niewolniczo posłusznymi wobec panów w czerni bądź purpurze owieczkami. Rzecz jasna celem jest dojenie z ludzi, ile wlezie; wierni mają, niczym chłopi pańszczyźniani, bulić na Kościół przy każdej możliwej okazji, albo nawet i bez niej, oddawać dorobek życia różnym Rydzykom, a i przekazanie dzieci zboczeńcom w sutannach i habitach będzie mile przez tychże widziane.

Ale nie tylko ci u władzy oraz zawodowi funkcjonariusze Kościoła katolickiego lubują się w meblowaniu egzystencji bliźniego swego. Świetnie sobie z tym radzą również „zwykłe” osoby obywatelskie o co bardziej konserwatywnych/wstecznych zapatrywaniach, a już szczególnie, kiedy mają w sobie nutkę snobizmu. Tu wszakże (najczęściej) nie chodzi o interesy poszczególnych grup czy jednostek, lecz o zwyczajną chęć wtryniania się w czyjeś osobiste sprawy; niektórzy konserwatyści czerpią z tego prawdziwą przyjemność, w dodatku niejednokrotnie są szczerze przekonani, że działają w dobrej wierze, dla dobra osoby, w życie której chcę ingerować.

Przykładowo, jeśli jesteście osobami singielskimi, a macie wśród krewnych czy powinowatych takich właśnie konserwatystów, dla własnego zdrowia psychicznego najlepiej jest odpuścić sobie udział w rodzinnych spotkaniach. Chyba, że chcecie się nasłuchać tekstów w stylu: „Kiedy się wreszcie żenisz/wychodzisz za mąż?” (w zależności od płci, związki jednopłciowe w grę nie wchodzą, a różnopłciowe partnerskie też nie zawsze są mile widziane), „Kiedy wreszcie wesele?” (jak gdyby to ono było najważniejsze), „Dlaczego wciąż jesteś sam(a)?”, „Kiedy kogoś poznasz?” (a skąd, k…, mam wiedzieć?!!!), „Masz już kogoś?” (tak, psa), itd.

Jeżeli jesteście weganami lub wegetarianami, to przy rodzinnych spotkaniach z konserwatywnymi krewnymi i/lub powinowatymi Wasza dieta na dziewięćdziesiąt dziewięć procent spotka się z wyrazami zdziwienia, powątpiewania, a może wręcz z naganą.

A kiedy Wasze drogi nie wiodą na żadne katolickie nabożeństwo, pozytywnie za to wypowiadacie się chociażby o Paradach Równości czy Strajku Kobiet, u swojej konserwatywno-snobistycznej rodziny możecie mieć równo przerąbane.

Snobom z kolei narazić się można, żyjąc skromnie, tzn. nie wydając ciężko zarobionej forsy na żadne ekstrawagancje typu nadmiernie drogie ciuchy, biżuteria, wyposażenie domu, itd. Przy czym uwaga – za ekstrawaganckie uznane mogą zostać… książki; betonowi konserwatyści nie zawsze rozumieją, że ktoś może je nabywać i czytać dla rozrywki, poszerzenia horyzontów myślowych i w tym podobnych celach.

Nie pozwólcie sobie meblować życia. Nikomu. To przecież WASZE życie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług