Głos ocalałego

Stephen Kapos jest ocalałym z Holocaustu (Szoah), który dziś wypowiada się w sprawie tego, co dzieje się w Palestynie. Jego głos, jako Żyda, który uniknął zamordowania przez hitlerowców, uważam za bardzo ważny, toteż poświęcę mu dzisiejszą notkę.

Otóż, w wywiadach, jakich udziela, pan Kapos wprost stwierdza, że czuje się obrażony przez władze Izraela tym, iż powołują się one na Holocaust (Szoah) dla legitymizacji swojej polityki. Negatywnie zareagował, kiedy izraelski ambasador przy ONZ publicznie przypiął sobie do marynarki symbol żonkila, który Stephen Kapos, podobnie jak inni Żydzi, zmuszony był nosić podczas hitlerowskiej okupacji.

To nie wszystko, bowiem nasz dzisiejszy bohater (takie miano, moim zdaniem, jak najbardziej mu przysługuje) wskazuje na liczne analogie między ludobójstwem popełnianym w Palestynie, zwłaszcza oczywiście w Gazie, a Holocaustem. Przede wszystkim, jest to wręcz przemysłowy charakter obu tych masowych zbrodni. W przypadku jednej i drugiej ludzie mordowani są hurtowo, seryjnie, czy jak to nazwać.

Że co? Że stosowanie tych określeń odczłowiecza ofiary? Ano, to jest właśnie kolejne podobieństwo, na jakie pan Kapos zwraca uwagę. Otóż, niemieccy naziści pozbawili – w swojej propagandzie oczywiście – Żydów człowieczeństwa, ludzkiej godności. Nazywano ich wszak „podludźmi” (podobnie zresztą jak nas, Słowian, na co polscy, ukraińscy czy inni zwolennicy hitlerowców jakoś nie baczą), zarzucano kierowanie się podłymi instynktami, nieprzestrzeganie higieny oraz wszystko, co najgorsze. Identycznie czynią izraelscy skrajnie prawicowi politycy z Likudu, a także wielu tamtejszych dziennikarzy, celebrytów, pseudo-naukowców i innych „ekspertów”. Porównują oni Palestyńczyków do zwierząt, odmawiają im ludzkiej godności i co chwila nawołują do ich wymordowania, łącznie z kobietami i dziećmi… co z zapałem czynią nie tylko w Strefie Gazy, bo i w coraz większym stopniu także na Zachodnim Brzegu.

Jednak – o czym Stephen Kapos również przypomina – odczłowieczanie Żydów w III Rzeszy i krajach przez nią okupowanych polegało nie tylko na szerzeniu odrażającej propagandy, ale też na odbieraniu im praw oraz wolności i traktowaniu ich (przed zamordowaniem) w sposób okrutnie poniżający. Nasz dzisiejszy bohater podaje przykłady tego, że dokładnie to samo Izrael robi dziś Palestyńczykom: ogranicza im swobodę poruszania się (muszą wiele godzin stać na punktach kontrolnych, z reguły bez powodu… chyba, że za „powód” uznać ich pochodzenie), są obrażani, aresztowani, bici, torturowani, rozbierani do naga w miejscach publicznych… A także pozbawiani własności, na czele z domami, z których brutalnie się ich wyrzuca. Identycznie, jak Żydów pod hitlerowskimi nie-rządami. Na koniec w III Rzeszy i państwach przez nią okupowanych następował, zaś w Palestynie następuje wspomniany wyżej przemysłowy mord, który sam w sobie sprowadza(ł) ludzi do roli przedmiotów, wręcz śmieci, które po zabiciu wyrzuca się lub utylizuje.

Stwierdzić tu trzeba, że Stephen Kapos doskonale wie, co mówi; żeby nie było wątpliwości, izraelską zbrodnię nazywa ludobójstwem, nie stosując żadnych eufemizmów. Jego słowa bazują na faktach, nie ma w nich krzty przeinaczeń, kłamstw ani manipulacji. Z jego opiniami można się oczywiście zgadzać lub nie (w tym drugim przypadku oznacza to, niestety, bardziej lub mniej świadome poparcie dla faszystów z Likudu i terrorystów z IDF), niemniej zdecydowanie nie da się nazwać ich wymysłami, konfabulacjami ani niczym podobnym.

Co istotne, pan Kapos nie jest jedynym ocalałym z Holocaustu, który potępia działania Izraela. Od dziesięcioleci czynią to inni ludzie, którym udało się przetrwać owo hitlerowskie ludobójstwo. Dziś ci, którzy jeszcze żyją – w tym Stephen Kapos – bądź ich potomkowie często pojawiają się na demonstracjach przeciwko masowej zbrodni w Gazie.

Głosu ocalałych z Szoah, którzy sprzeciwiają się zbrodniczej izraelskiej polityce wobec Palestyny oraz jej mieszkańców, zdecydowanie nie wolno lekceważyć. Nie chodzi nawet o to, iż obalają oni propagandę szerzoną przez władze Izraela oraz jego (często zmanipulowanych) zwolenników (dlatego polskie media o panu Kaposie i jemu podobnych osobach jakoś nie wspominają). Przede wszystkim, wsłuchiwanie się w to, co ludzie ci mówią i szerzenie ich słów jest wyrazem humanitaryzmu, przestrzeganiem jedenastego przykazania Mariana Turskiego: „Nie bądźcie obojętni!”.

Gdyż właśnie masowa obojętność umożliwia popełnianie masowych zbrodni, z ludobójstwami na czele.

Chylę więc czoła przed panem Kaposem oraz innymi ludźmi, którzy mają odwagę wskazać, iż to, co faszystowskie władze Izraela wyczyniają z Palestyńczykami, aż nazbyt jaskrawo przypomina to, co hitlerowcy wyczyniali z Żydami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług