Depenalizacja

Platforma/Koalicja Obywatelska obiecuje poprzeć projekt ustawy o depenalizacji aborcji, autorstwa oczywiście Lewicy. Nie chodzi w nim o liberalizację hitlerowskiego zalegalizowanego bezprawia antyaborcyjnego, czyli o przyznanie kobietom należnego im prawa do przerwania ciąży (co, swoją drogą, jest miłosierdziem wobec płodu), gdyż tego dotyczy inny projekt, ale o to, by pomoc w tym, np. poprzez dostarczenie stosownych leków czy załatwienie pobytu w klinice za zachodnią bądź południową granicą nie były karane – a za sprawą hitlerówki Godek i PiS-wców, że o stojących za nimi Kościele katolickim nie wspomnę, niestety są.

W klubie PO/KO, wedle zapowiedzi, panować ma dyscyplina, czyli wszystkie osoby poselskie mają głosować za tą ustawą. Cóż, trzymam za słowo, bowiem o ile co do Zielonych, Inicjatywy Polskiej czy choćby Nowoczesnej większych wątpliwości nie mam, o tyle PO w poprzednich kadencjach często kombinowała, jak tu głosować tak, aby nie naruszyć żądań Kościoła katolickiego. Czy teraz jej osoby poselskie postąpią zgodnie z zasadami demokracji oraz własną obietnicą, zobaczymy.

Jestem za to w stu procentach pewien, iż słowa w tej sprawie dotrzyma niejaki Duda Andrzej, mylnie nazywany prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Jak łatwo się domyślić, ten klerofaszysta, wróg demokracji i praw człowieka już zapowiedział, że owej ustawy nie podpisze. Nic dziwnego, wywodzi się wszak z obozu skrajnej, faszystowskiej prawicy postsolidarnościowej, pełnej katolickich fanatyków religijnych, do grona których sam się zalicza.

Właśnie ten obóz, wespół z neonazistami z Konfederacji, a także Kają Godek i (m)Ordo Iuris (również naziści) zgotował w Polsce piekło kobiet. Rzecz jasna, działał po kierunkiem i według ścisłych wytycznych Kościoła katolickiego, co wszelako nie zmienia faktu, iż prawicowcy, zwłaszcza skrajni, w swojej własnej wizji świata przedstawicielkom płci żeńskiej przypisuję rolę służebną, czyli żywych gumowych lal, żywych inkubatorów, żywych odkurzaczy oraz żywych robotów kuchennych.

Naturalnie, koszmar ów zaczął się znacznie wcześniej, bo pierwsze przymiarki do zaostrzenia prawa aborcyjnego senatorzy z „Solidarności” podjęli już w 1989 roku, ale wtedy jeszcze nie odnieśli zbrodniczego sukcesu w tym zakresie. Jednakże już cztery lata później solidaruchom udało się odebrać kobietom możliwość przerwania ciąży z przyczyn społecznych; SLD po dojściu do władzy w 1997 r. próbował na powrót przywrócić cywilizowane rozwiązania prawne, na przeszkodzie wszelako stanął zdominowany przez klerykałów Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Zolla. A w kolejnych latach następowało dalsze redukowanie kobiecego prawa do decydowania o własnym organizmie, poprzez wdrażanie porąbanych „klauzul sumienia” i kolejnych ograniczeń w dostępie do antykoncepcji, praktyczną likwidację edukacji seksualnej, aż wreszcie wprowadzenie nieludzkiego ustawodawstwa antyaborcyjnego w obecnej postaci, jednej z najskrajniejszych w skali świata.

Jakie są efekty, wiemy. Kobiety umierające w połogu, albo tracące zdrowie. I ich bliscy, którzy trafiają do paki i stawiane są im absurdalne zarzuty za to, że usiłowali ratować życie swoich żon, partnerek, przyjaciółek, córek, kuzynek, sióstr, itd.

Klerykalna prawica, zwłaszcza skrajna, robi wszystko, aby ów patologiczny, zwyrodniały stan rzeczy się nie zmienił.

Depenalizacja, o którą teraz walczy Lewica, a którą obiecuje poprzeć PO, może być krokiem w dobrą stronę. Może, a raczej mogłaby, obawiam się bowiem, iż klerykałowie i hitlerowcy, z Dudą na czele, zrobią wszystko, by prawo to nie weszło w życie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług