Taniej, wydajniej, zdrowiej

W medialnym zamęcie, jaki zapanował po ustawce, często nazywanej „zamachem”, która miała na celu zapewnić Donaldowi Trumpowi zwycięstwo w tegorocznych wyborach prezydenckich w jankeskim imperium, łatwo można przeoczyć pewną nader istotną, a przy tym ogromnie pozytywną sprawę. Czyli propozycję Lewicy w dziedzinie gruntownej reformy systemu finansowania publicznej opieki zdrowotnej. Reformy, dodajmy, niezbędnej.

Obecnie mamy system składkowy, wprowadzony przez solidaruchów z koalicji AWS-UW (dzisiejszy POPiS), zrazu w postaci fatalnych kas chorych, później zmodyfikowanych przez rząd SLD-PSL poprzez przekształcenie w scentralizowany, a przez to cokolwiek lepiej działający NFZ. Modyfikacja ta wszelako niewiele pomogła, ponieważ sama istota systemu jest wadliwa.

Otóż ze swej natury jest on drogi, i to dla każdego, poza najbogatszymi kapitalistami – im dany płatnik mniej zamożny, tym bardziej obciążająca dla niego jest składka (oj, znam to z doświadczenia!), a nadto obsługa jest kosztowna, ponieważ jedna instytucja (ZUS) składki pobiera), druga (NFZ) przeznacza na dane cele, itd. – oraz niewydolny, wciąż bowiem brakuje pieniędzy, w związku z czym rośnie chociażby zadłużenie szpitali, liczni natomiast pacjenci nie mogą zostać poddani odpowiedniej terapii (przynajmniej na czas), a do tego kapitaliści wycwanili się i nie płacą składek, co oczywiście rodzi rosnącą lukę w budżecie NFZ-u. Wiele osób obywatelskich nie jest owym systemem objętych, co sprawia, że konstytucyjne prawo do opieki zdrowotnej staje się fikcją, do tego środki wydawane są na leczenie, a nie wyleczenie, co na zdrowiu społeczeństwa nie odbija się pozytywnie.

Lewica proponuje, aby od tego szkodliwego rozwiązania odjeść i wprowadzić budżetowy (podatkowy) system finansowania publicznej opieki zdrowotnej, taki chociażby, jaki funkcjonuje w Szwecji, Danii, Hiszpanii czy wielu innych państwach. Opieka zdrowotna byłaby finansowana bezpośrednio z budżetu państwa. Jasne, ów model też ma swoje wady, idealnego wszakże stworzyć się nie da, ze względu na nazbyt skomplikowaną materię, jaką jest zdrowie społeczeństwa.

Konkretnie, Lewica zakłada, że gdyby jej projekt wszedł w życie, rocznie około 30 miliardów złotych więcej szłoby na ochronę zdrowia. Zmian w portfelach ani na kontach bankowych nie odczuliby proletariusze zatrudnieni na etacie, gdyż płaciliby tyle samo, co dziś, tyle że, jak przypuszczam, byłyby to podatki, a nie odrębne składki. Z kolei przedsiębiorcy mieliby odprowadzać 9 proc. od dochodu, a nie od przychodu. Za to najwięcej pieniędzy musiałyby do budżetu na ochronę zdrowia przelewać wielkie firmy (koncerny i korporacje) – też płaciłyby one 9 proc., ale w ramach podatku CIT. W praktyce oznaczałoby to, że kapitalistyczni giganci w rodzaju Google, Biedronki, Lotosu, itd. przestaliby oszukiwać pracowników, państwo i społeczeństwo, a zaczęliby wreszcie sprawiedliwie dokładać się do wspólnego interesu.

Co byśmy wszyscy zyskali? Krótsze kolejki do lekarzy, dobrze wyposażone i nowoczesne szpitale, darmowego i szybko dostępnego dentystę, psychiatrę i ginekologa (jakkolwiek przypuszczam, iż – podobnie, jak w Wielkiej Brytanii, prywatne gabinety i inne placówki oczywiście funkcjonowałyby obok publicznych i każdy mógłby z nich skorzystać, np. gdyby nie chciał czekać w kolejce, ale musiałby oczywiście za to zapłacić).

Jak wspomniałem wyżej, idealnego systemu opieki zdrowotnej tudzież jej finansowania nie ma i nie będzie. Zwłaszcza, że nawet najlepszy projekt przy wdrażaniu go w życie rozbić się może o szczegóły. Jednakowoż tam, gdzie opieka zdrowotna finansowana jest z budżetu państwa, a nie za pośrednictwem składek, działa ona po prostu lepiej. Kolejki, owszem, są – ale krótsze, a kto nie chce w nich czekać, może leczyć się prywatnie. Wyposażenie przychodni i szpitali jest lepsze, nawet, jeśli tego czy tamtego brakuje. Jeśli dobrze napisze się przepisy, pieniądze szły będą na WYLECZENIE, a nie samo leczenie, co nie tylko poprawi poziom zdrowia publicznego, lecz także zwiększy wydolność systemu. Sytuacja finansowa poszczególnych instytucji medycznych jest o wiele stabilniejsza. I tak dalej.

Niestety, obawiam się, iż prawica, zarówno rządowa, jak i opozycyjna, stanie okoniem wobec propozycji Lewicy. Jakkolwiek taka właśnie reforma jest niezbędna, jeśli chcemy być zdrowi, żyć, a przy tym nie przepłacać za to.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług