Żuk i Marsz Równości
Na
początek mała dygresja. Dziś rocznica Bitwy pod Lenino. Z tej
okazji składam hołd wszystkim jej uczestnikom, a tym, którzy
jeszcze żyją – najlepsze życzenia.
Dobrze,
a teraz przejdźmy do meritum, czyli do pana Żuka Krzysztofa,
prezydenta Lublina, członka Platformy (anty)Obywatelskiej. Pan
prezydent nie udzielił w ostatnich dniach zgody na przejście
lubelskimi ulicami Marszu Równości, czyli parady organizowanej
przez przedstawicieli środowiska LGBT, niosącej pozytywny,
równościowy przekaz, mającej walory edukacyjne, a jednocześnie
skierowanej przeciwko dyskryminacji. Jak wszystko, co dobre i
kolorowe, podobne marsze budzą alergię i agresję u skrajnych
prawicowców (nacjonalistów, faszystów i nazistów). Krzysztof Żuk
obawiał się więc, że ci ostatni zaatakują paradę, zagrażając
zdrowiu i życiu mieszkańców Lublina. Te właśnie obawy, którymi
pan prezydent podzielił się publicznie, miały być podstawą do
zakazu Marszu Równości. Jego uczestnicy oczywiście zaskarżyli ową
decyzję do sądu. Sąd w pierwszej instancji podtrzymał prezydenci
zakaz, ale w drugiej już go uchylił, za co pani sędzi, która
wydała wyrok, cześć i chwała. Parada odbędzie się zgodnie z
planem. Jej uczestnikom życzę wszystkie dobrego.
Argumentacja
pana Żuka była, delikatnie rzecz ujmując, idiotyczna. Po pierwsze,
niezgodna z prawem, gdyż wydany przez niego zakaz stanowił złamanie
jednej z podstawowych konstytucyjnych wolności obywatelskich, czyli
wolności zgromadzeń. Po drugie, obawa prezydenta skierowana była
przeciwko środowiskom skrajnie prawicowym; słusznie, bo należy się
ich obawiać, ale obowiązkiem władz miejskich oraz państwowych i
policji jest ochrona praworządnych, pokojowo nastawionych obywateli
przed prawacką agresją. Innymi słowy, to pan Żuk jako prezydent
Lublina wraz z miejscowymi siłami policyjnymi mają zabezpieczyć
manifestantów i innych obywateli przed ewentualnym brunatnym
napadem, ale nie mogą tego robić poprzez zakazywanie im
manifestowania. Równie dobrze można by zakazać kobietom
spacerowania po lesie, bo mogą zostać napadnięte przez jakiegoś
zboczeńca i zgwałcone. Albo w ogóle zakazać spacerów, ponieważ
można się potknąć i rozbić sobie głowę. Toż to wiktymizacja
(potencjalnych) ofiar, czyli rzecz niedopuszczalna! Po trzecie,
działanie pana Żuka było jednym wielkim prezentem dla Bezprawia i
Niesprawiedliwości, gdyż stanowiło dowód na to, że wolnościowe
slogany polityków Koalicji „Obywatelskiej” są jedynie… no
właśnie, sloganami, za którymi nie kryje się nic poza fałszem.
A
co na to partyjni koledzy pana prezydenta? Z jednej strony i pan
Grzegorz Schetyna – lider Platformy (anty)Obywatelskiej, i pani
Katarzyna Lubnauer – liderka Przestarzałej, i pani Katarzyna
Nowacka – liderka samej siebie, popierają lubelski Marsz Równości
i twierdzą, że powinien się on odbyć. Jednocześnie Platformersi
bronią decyzji pana Żuka, twierdząc, że nie chcą wpływać na
niego jako na samorządowca, gdyż walczą o niezależne samorządy.
Strasznie to wszystko fałszywe; cóż, kolejny raz okazuje się, że
PO i jej koalicjantów za opozycję uznać się nie da.
Kandydaturę
pana Żuka na kolejną kadencje popiera również lubelski SLD.
Jednakże po wywiadzie, którego dziś udzielił pan Włodzimierz
Czarzasty, a w którym stwierdził, iż samo bycie anty-Pis-em nie
może być czynnikiem jednoczącym opozycję (w domyśle –
potrzebne są jeszcze wspólne wartości), potępiając przy tym
decyzję Krzysztofa Żuka, można domniemywać, że Sojusz swoje
poparcie wycofa lub przynajmniej to rozważa.
Dla
mnie jako dla wyborcy o lewicowych przekonaniach oczywistym jest, że
lubelskie struktury SLD POWINNY wycofać swoje poparcie dla pana
Żuka. Ukazał się on bowiem jako prawicowiec podobny do tych z
PiS-u; zresztą, czyż nie pisałem wielokrotnie, że Bezprawie i
Niesprawiedliwość od Platformy (anty)Obywatelskiej różni się
bardzo niewiele… jeśli w ogóle? Popieranie jednej prawicy
przeciwko drugiej jest co najmniej bezsensowne, tak jak wchodzenie z
którąkolwiek z nich w alianse.
Dodać
do tego należy jeszcze to, iż obecnie to tzw. Koalicja
„Obywatelska” jest czynnikiem najbardziej wzmacniającym władzę
Jarosława Kaczyńskiego. Jej uczestnicy nie potrafią wykreować
sensownego programu dla Polaków (w tzw. „sześciopaku Schetyny”
relatywnie najlepsze propozycje są skradzione SLD i pogorszone),
posłowie PO i Przestarzałej głosują podobnie jak ich koledzy z
Bezprawia i Niesprawiedliwości, reprezentują zbliżony
światopogląd, tyle że, w odróżnieniu od PiS-owców, bez
wyeksponowanych treści faszystowskich i nacjonalistycznych, a poza
tym, jak widać, prawa i wolności obywatelskie mają w głębokim
poważaniu, dokładnie tak samo jak działacze ugrupowania
Kaczyńskiego. Po co więc zamieniać Imperium na Najwyższy Porządek
lub odwrotnie?
Oczywiście
nie przeczę, że w PO, Przestarzałej i Inicjatywie Polskiej są
szczerzy demokraci. Osoby takie powinny jednak czym prędze Koalicję
„Obywatelską” opuścić, jeśli nie chcą, by ich wysiłek
został zmarnowany przez pana Schetynę, panią Lubnauer czy takiego
na przykład pana Żuka.
Komentarze
Prześlij komentarz