Zakręcony grzejnik

Nie, nie będzie o żonie pewnego PiS-owskiego kryminalisty, która narzeka, że po tym, jak jej mężuś trafił (wreszcie!!!) za kraty, ma zimno w domu, gdyż najwidoczniej sama nie potrafi obsłużyć kaloryfera. Dziś napiszę o czymś znacznie bardziej poważnym.

Otóż, miliony ludzi w kapitalistycznej Polsce przykręca, a często całkowicie zakręca grzejniki w swoich mieszkaniach i domach. Robią tak nie tylko na czas wyjścia czy wyjazdu (co jest zachowaniem w stu procentach właściwym), ale również wówczas, gdy przebywają pod dachem. Oczywiście, w celach oszczędnościowych.

I jeśli chodzi po prostu o to, aby nie przegrzewać lokalu i nie marnować energii oraz pieniędzy, wszystko jest jak najbardziej okej. Problem zaczyna się, gdy poszczególne osoby zmuszane są do siedzenia w wyziębionych pomieszczeniach przez sytuację ekonomiczną, czyli rzecz jasna naturalne patologie nieludzkiego systemu kapitalistycznego.

Mówiąc krótko, milionów ludzi w (k)raju nad Wisłą nie stać, aby dostatecznie dobrze ogrzać swoje mieszkania. Dotyczy to osób obywatelskim w różnym wieku i w zróżnicowanej sytuacji zawodowej. Najgorzej mają, jak sądzę, emeryci tudzież renciści, ponieważ ich świadczenia – w wyniku deform przeprowadzonych przez prawicę postsolidarnościową – jakże często okazują się zbyt niskie, by zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe.

Ale młodzi pracujący też mogą mieć problem. Nierzadko wszak zasuwają na śmieciówkach bądź wymuszonym (rzecz jasna przez kapitalistów-wyzyskiwaczy, celem przerzucenia na pracujących kosztów, i tak w Polsce niskich, ubezpieczenia społecznego) samozatrudnieniu, a poza tym, nawet, jeśli nieźle zarabiają, to nader często obciążeni są spłatą kredytów, na czele z hipotecznym, i pożyczek, jakie muszą zaciągać, aby pokryć wszystkie wydatki związane ze wspólnym życiem czy wychowywaniem dzieci. Wbrew łgarstwom lansowanym przez prokapitalistyczną, neoliberalną/neokonserwatywną prawicę, w (k)raju nad Wisłą prawie nie ma świadczeń socjalnych, te zaś, które są, pozostają bardzo niskie i trudno dostępne, przeto zbyt wielu osobom obywatelskim nie mogą one pomóc. Tymczasem opłaty za ogrzewanie są horrendalnie wysokie, niejednokrotnie poza możliwościami nawet relatywnie dobrze sytuowanych osób.

W znacznej mierze jest to wina solidaruchów z Bezprawia i Niesprawiedliwości, przez osiem lat swoich nie-rządów uskuteczniających wsteczną politykę coraz mniej wydolnej, a przede wszystkim coraz droższej energetyki węglowej, nadto z lubością wydzierających pieniądze z naszych portfeli. Tak, rachunki za ogrzewanie stanowią efekt tyleż PiS-owskiego wstecznictwa, ile pazerności spekulantów cenowych.

Skutki są katastrofalne. Ludzie przebywają w zbyt niskich temperaturach, na czym cierpi ich zdrowie. A skoro dochody nie pozwalają im na dostateczne ogrzanie miejsca zamieszkania, to z reguły nie wystarczają też na zakup leków (za PiS-u bardzo podrożały, dodajmy, a refundacja na wiele spośród nich została radośnie skasowana). Jak się to kończy? Bywa, że tragicznie.

Jeżeli nie nastąpi – a pod władzą jakiejkolwiek prawicy widoków na to raczej nie ma – zmiana polityki energetycznej Polski oraz obniżenie opłat za ogrzewanie, miliony osób obywatelskich każdej zimy będą marzły w swoich domach, nabawiając się przeziębienia, zapalenia płuc i innych schorzeń, co wielu ludzi po prostu zabije.

Ot, kapitalizm i rządy wrogów ludu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor