Janusz pasożyt

Osoby poselskie z Razem – która to partia coraz poważniej bierze sobie do serca reprezentowanie interesów proletariatu, z czego należy się tylko cieszyć – wsparły przed kilkoma dniami pracowników browaru należącego do spółki Janusza Palikota, znanego (osławionego?) kapitalisty i byłego politykiera. Od miesięcy nie wypłaca on zatrudnionym osobom pensji, pracownicy skarżą się zatem – trafnie oczywiście – że zostali oszukani; być może ofiarami tegoż oszustwa padli również drobni przedsiębiorcy, kooperujący z Palikotem. Politycy z Razem złożyli stosowne wnioski do prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy o zajęcie się sprawą, w tym o zbadanie legalności form zatrudnienia stosowanych w Palikotowej firmie.

Ta straciła płynność finansową w ubiegłym roku, odeszli od niej inwestorzy (nie dziwię się), i to właśnie ma być powodem niewypłacania pensji. Rzecz w tym, że wiadomy kapitalista nie postawił jej w stan upadłości, skutkiem czego pracownicy, którzy orzynani są na tym, co im się po prostu należy, nie mogą skorzystać z pomocy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Cóż, każdy biznes może upaść lub pogrążyć się w kryzysie. Ale w takim wypadku zastosować należy odpowiednie procedury, a już na pewno NIE WOLNO zostawiać zatrudnionych ludzi na lodzie. Jest to zwyczajne oszustwo i kradzież, nie wspominając o tym, że nader obrzydliwy wyzysk – pracownicy przedsiębiorstwa Janusza Palikota padli ich ofiarami. Mają prawo do wściekłości, rozżalenia, frustracji, tym bardziej, że ich szef, jak trafnie podkreślają, bryluje w mediach społecznościowych i udziela się wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinien.

Czy wymienione wyżej organa państwa zajmą się alkoholowym biznesem kapitalisty/politykiera/gwiazdora, i czy zrobią to dobrze, czas pokaże. Na razie zauważyć trzeba z przykrością, iż patologiczne zachowanie Palikota w kapitalistycznej Polsce wyjątku nie stanowi. Przeciwnie, degeneracja owa jest powszechna.

Wyzyskiwacze jakże często obniżają pensje swoim pracownikom lub nie wypłacają ich w ogóle, tłumacząc się złym stanem przedsiębiorstwa… co nie zawsze jest zgodne z prawdą, a jeśli nawet, to należy je postawić w stan upadłości, aby zatrudnieni mogli skorzystać z przewidzianej prawem pomocy. Kapitalistom, zwłaszcza oczywiście tym nieuczciwym, łatwiej jest jednak orżnąć pracowników, niż zadziałać zgodnie z prawem.

Ta sama patologiczna reguła obejmuje stosowanie umów śmieciowych czy wymuszonego samozatrudnienia; również często tłumaczone jest to względami ekonomicznymi, podczas gdy zatrudniania proletariuszy na złych – dla nich, bo dla kapitalistycznego pasożyta są one jak najlepsze – warunkach jest zwyczajnym oszustwem i wyzyskiem, czyli kradzieżą.

A także morderstwem, niepłacenie bowiem za pracę, czy choćby płacenie zbyt mało, pozbawia wykonującego ją człowieka możliwości nabycia środków potrzebnych do życia, czyli po prostu go zabija. Powoli i zrazu bezboleśnie, ale zabija, podobnie jak pasożyt zżerający od środka organizm żywiciela.

Mam nadzieję, że Janusz Palikot poniesie konsekwencje swoich czynów. Nie chodzi o to, aby go nie lubił – jako człowiek jest mi zupełnie obojętny – lecz o przestrzeganie prawa, a zwłaszcza o elementarne zasady sprawiedliwości, która w (k)raju nad Wisłą zdaje się radośnie kimać (nie żyć?) od 1989 roku. Jeśli starsza osoba z demencją zapomni zapłacić w sklepie za batonik czy margarynę, od razu ma problemy z policją, a często także z ochroną. Jeżeli zaś kapitalista, wymyślając różne mniej lub bardziej lipne powody, okrada na potęgę swoich pracowników, pasożytując na ich wysiłku oraz czasie, organa ścigania jakoś rzadko tudzież opieszale reagują.

To musi się zmienić i dlatego dobrze, że Razem zajęło się Palikotem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor