Licytacja o grzdyla

Jeśli nie liczyć Rydzyka, co bardziej szurniętych hierarchów i części środowisk kościelnych, jak również skrajnej prawicy, chyba wszyscy grają z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Partie polityczne, instytucje publiczne, firmy różnej wielkości, sportowcy, ludzie kultury, a przede wszystkim „zwykłe” osoby obywatelskie angażują się w ową akcję. I bardzo dobrze, gdyż sama w sobie jest ona szczytna, zaś niesiona przez nią pomoc – realna.

Granie z WOŚP przybierać może różne formy: wrzucanie pieniędzy do puszek, wolontariat, udział w licytacjach… No właśnie, wielu darczyńców – zwłaszcza politycy, ludzie kultury, sztuki czy sportu oraz inni znani i lubiani, acz oczywiście nie tylko oni – umożliwia licytowanie cennych bądź kultowych przedmiotów. A czasami własnego towarzystwa. I tak, wylicytować można na przykład pójście na kawę z taką czy inną gwiazdą, oprowadzenie przez polityków po Sejmie, Senacie, siedzibie Rady Ministrów czy Parlamencie Europejskim…

Jasne, nie obywa się bez wpadek, zwłaszcza wizerunkowych; nic wszak, co ludzie robią, nie jest idealne. Niedawno, dla przykładu, pisałem o budzącym poważne kontrowersje partnerze akcji, czyli banku znanym z wyzyskiwania pracowników oraz represji (bezprawnych, dodajmy) wobec związkowców. Nie wszyscy też darczyńcy wzbudzają pozytywne odczucia; zalicza się do nich chociażby pewien niszczyciel polskiej gospodarki i ludobójca w jednej zbrodniczej osobie (w tym roku wystawia na licytację swój używany… rower).

Przy okazji tegorocznego finału dość dużo uwagi poświęca się temu, że będzie można wylicytować możliwość napicia się wódki z Januszem Palikotem. Jest on, przypominam, kapitalistą z branży gorzelniczej, a także byłym politykiem; przez jakiś czas (na zlecenie PO) podawał się za lewicowca, czym ogromnie polskiej lewicy zaszkodził. Jego osoba rodzi liczne kontrowersje, a to, co wystawił na licytację dla WOŚP, wzbudziło daleko posunięty niesmak również u wielu osób, które akcję ową gorąco popierają i czynnie w niej uczestniczą.

Chodzi nie tylko o promowanie – nawet, jak w tym przypadku, w szczytnym celu – spożywania alkoholu, którą to czynność wiele osób uznaje za patologiczną bądź potencjalnie niebezpieczną dla ludzkiego zdrowia i życia (zwłaszcza, jeśli pod wpływem prowadzi się pojazdy lub obsługuje maszyny), ale i o samego Palikota. Otóż, jest on twórcą „małpek”, czyli flaszeczek o pojemności do dwustu mililitrów. Właśnie one stały się jednym ze źródeł niebagatelnej fortuny rzeczonego kapitalisty (ściślej rzecz ujmując, oczywiście wyzyskiwanie pracowników zatrudnionych przy ich produkcji oraz dystrybucji)…

A także, zdaniem licznych specjalistów od walki z uzależnieniami, nader istotny czynnik rozprzestrzeniania się choroby alkoholowej w Polsce oraz trudności w zwalczaniu jej. Problem jest naprawdę poważny, a eksperci wiedzą, co mówią.

Dlatego też licytacja golnięcia sobie z Palikotem uznawana jest przez liczne osoby za wielką wpadkę tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie można przykładać ręki do ratowania jednych ludzi, jednocześnie przyczyniając się do niszczenia zdrowia tudzież życia innych.

I jeszcze coś. Janusz Palikot, jako się rzekło, jest kapitalistą, czyli uczestnikiem oraz beneficjentem nieludzkiego systemu kapitalistycznego, który, jak wiemy, jest straszliwe destrukcyjny dla ludzkiego życia. Po prostu równa je z ziemią. I czasem proponuje zniszczonym, stłamszonym osobom środki na pozorne uśmierzenie bólu – rzecz jasna po to, aby i na tym kapitaliści sobie zarobili, środki owe natomiast jeszcze szybciej człowieka wykańczają. Takowymi są między innymi „małpki”. Być może zatem licytowanie grzdyla z Palikotem jest elementem tegoż systemu – jeszcze bardziej upodlić proletariat, wmawiając mu, że komuś w ten sposób pomaga. A kapitalista będzie miał znakomitą reklamę, wykreuje się na wielkiego dobroczyńcę…

I żeby nie było – w żadnym razie nie zamierzam potępiać WOŚP-u. Przeciwnie, uważam, że jest to piękna akcja, która na przestrzeni lat uratowała zdrowie i życie tysiącom, a może i milionom osób. Jurek Owsiak powinien po prostu lepiej dbać o jej wizerunek, ostatnio bowiem zalicza w tej kwestii coraz liczniejsze wtopy.

Alkohol, moim skromnym zdaniem, też jest dla ludzi, przy czym są osoby, które sięgać po niego zdecydowanie nie powinny. Prawdopodobnie stanowił jeden z głównych czynników powstania ludzkich cywilizacji, w określonych ilościach jest też zdrowy. Problemem nie jest picie go, lecz PIJAŃSTWO i spowodowany nim nałóg, będący chorobą. A właśnie pijaństwo jest tym, co promuje, i na czym zbija kokosy Palikot oraz jemu podobni kapitaliści.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor