Szkodliwy pomysł kredytowy

Nie minął jeszcze miesiąc od zaprzysiężenia nowego rządu, a już pokazuje on – w każdym razie, jego platformerska (czyli, niestety, większa i bardziej szkodliwa) część – swoje prawdziwe, prokapitalistyczne i antyspołeczne oblicze. Przynajmniej w zakresie polityki mieszkaniowej, której, jak wszystko wskazuje, w najbliższej kadencji znowu nie będzie. Tymczasem mieszkalnictwo jest jedną z najbardziej palących kwestii po 1989 roku, a zarazem najbardziej olewaną przez polityków, szczególnie, ma się rozumieć, prawicowych wrogów ludu.

Oto PO, zamiast zaczerpnąć od Lewicy (zwłaszcza Razem) plan budowy tanich lokali na wynajem, wraca do swojego wielce szkodliwego pomysłu z kampanii wyborczej, czyli kredytu hipotecznego zero procent; prace już trwają, wedle oficjalnych doniesień z Rady Ministrów (przypomnę, iż podobne, acz nieco łagodniejsze rozwiązanie wprowadziło Bezprawie i Niesprawiedliwość, czego konsekwencje dla osób poszukujących swojego M były niewesołe; jedynie Lewica – jak najbardziej słusznie – głosowała przeciw).

Dlaczego jest to takie złe? Ano, z tej przede wszystkim przyczyny, iż problemu mieszkaniowego w Polsce (a jest on wszak niemały) działanie takie nie rozwiąże; przeciwnie, najprawdopodobniej jeszcze go pogłębi. Zerowe oprocentowanie kredytu hipotecznego to wielki prezent, ale li tylko dla deweloperów, których zyski ogromnie wzrosną, gdyż ceny mieszkań od razu znacznie skoczą – rzecz jasna, wskutek spekulacji – w górę. Dokładnie tak, jak to było po zmniejszeniu oprocentowania kredytów mieszkaniowych przez PiS, tyle, że tym razem inflacja na rynku mieszkaniowym będzie pewnie jeszcze większa. I o to właśnie chodzi, taki jest cel tej reformy, a raczej deformy (z PiS-owską oczywiście było tak samo) – nie pomóc osobom obywatelskim, ze szczególnym uwzględnieniem młodych, poszukującym swojego lokum, lecz napchanie kont kapitalistów.

Nie tylko zresztą właścicieli firm budujących osiedla, ale też banksterów. Skoro bowiem ceny mieszkań wystrzelą, to i kwoty kredytów hipotecznych automatycznie staną się znacznie wyższe, generując jeszcze większe niż dotychczas zyski finansjery.

Jak – zapytacie – skoro oprocentowanie ma być zerowe? Tymczasem jest to jedynie lep na klientów, zachęta do zaciągania takich pożyczek, czyli oszustwo. Otóż, każdy kredyt obciążony jest nie tylko oprocentowaniem, ale też licznymi opłatami… a w każdej chwili banki mogą wymyślić nowe. Tak właśnie uczynią banksterzy, i dlatego deforma będzie wielkim prezentem również dla nich, podobnie, jak była ta PiS-owska.

A mieszkania…? Oczywiście, staną się one jeszcze trudniej dostępne, zwłaszcza dla młodej generacji, niż są teraz. Rzecz jasna, z powodu wyższych cen.

Pamiętać też należy, że i obecnie kredyt hipoteczny jest trudno dostępny, ponieważ trzeba mieć znaczący wkład własny (często poza zasięgiem wieku potencjalnych beneficjentów), jak również stabilne zatrudnienie… Tymczasem na rynku pracy plagą wciąż pozostają umowy śmieciowe i stosunkowo niskie zarobki.

Z tych oto powodów deforma owa nie rozwiąże problemu mieszkaniowego, a wręcz go pogłębi. Jest więc nader szkodliwa, patologiczna i wymierzona przeciwko polskiemu społeczeństwu, jak zresztą zdecydowana większość działań prawicy postsolidarnościowej po 1989 roku. Zyskają na niej tylko klasy pasożytniczo-wyzyskujące.

Nie oszukujmy się jednak, po Donaldzie Tusku jako premierze oraz ministrach z PO czy Nowoczesnej nie należało spodziewać się rozwiązań służących mieszkańcom (k)raju nad Wisłą. To przecież prawicowcy, czyli pachołki kapitalistów (identycznie, jak politykierzy PiS-u oczywiście). Proletariat, jego potrzeby i interesy ich nie obchodzą.

Oby Lewicy udało się uwalić to dziadostwo… aczkolwiek obawiam się, że to płonna nadzieja.

Prawica przy władzy nie zrobi dla proletariatu nic dobrego, zawsze będzie wysługiwała się klasie pasożytniczo-wyzyskującej. Niezależnie od loga partyjnego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor