Razem na miejscu

Dziś będzie coś pozytywnego.

Przyznać oto muszę, że jak dotąd zadowolony jestem z działań Lewicy w rządzie i parlamencie. Nowy minister nauki i szkolnictwa wyższego zaraz na początku swego urzędowania rozwiązał trwający w Poznaniu konflikt w kwestii planowanej likwidacji akademika „Jowita”, które walnęłaby zwłaszcza w mniej zamożne osoby studencie (warto wspomnieć, iż plany owe stanowiły konsekwencję działań rzekomo prospołecznego Bezprawia i Niesprawiedliwości); dzięki ministerialnej interwencji do nieszczęścia nie doszło. Z kolei sejmowy klub Lewicy z miejsca złożył projekty ustaw w sprawie aborcji – liberalizujący zwyrodniałe ustawodawstwo antyaborcyjne oraz ratunkowy – głosował przeciwko powołaniu przedstawiciela neonazistowskiej Konfederacji do Prezydium Sejmu, pracuje nad projektem wydłużenia urlopu dla rodziców wcześniaków… a to tylko niektóre przykłady.

Szczególną uwagę warto zwrócić na działanie osób poselskich oraz senatorskich z Partii Razem. Co prawda, nie oddelegowała ona swoich przedstawicieli do rządu Donalda Tuska (zbyt wiele w nim osobistości o antyspołecznych przekonaniach, z samym premierem na czele), ale należy oczywiście do koalicyjnego klubu Lewicy, toteż wspiera nie-PiS-owską większość rządową (acz słusznie krytykuje idiotyczny i nader szkodliwy pomysł dopłat do kredytów hipotecznych). I działa aktywnie.

Przykładowo, od sierpnia ubiegłego roku w jednej z sieci sklepów wielkopowierzchniowych trwa spór zbiorowy. Związkowcy domagają się – jak najbardziej, rzecz jasna, słusznie – nie tylko podwyżek i lepszych warunków pracy, ale też zaprzestania paskudnych praktyk, takich jak dyskryminacja kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego czy zwalnianie działaczek tudzież działaczy związkowych, jacy informowali opinię publiczną o problemach. Sieć twierdzi, że sporu zbiorowego nie ma, mimo iż od miesięcy trwają negocjacje, a nawet odbył się strajk ostrzegawczy; niestety, uczestniczące w nim osoby były zastraszone przez kapitalistów.

Posłanki i posłowie z Razem, podobnie jak pozaparlamentarne działaczki i działacze owej formacji, wpierającą pracowników tejże sieci walczących o to, co powinno im się należeć. A Magdalena Biejat, jedna z najwybitniejszych polskich parlamentarzystek, zapowiedziała: „Przypilnuję, żeby prokuratura zajęła się tym, co się dzieje w Kauflandzie” (tak, o te sklepy właśnie chodzi). I bardzo dobrze! Lewicowe ugrupowanie powinno twardo stać po stronie proletariuszy i pomagać im w walce o należne prawa.

Wspomniana senatorka Magdalena Biejat pojechała też niedawno do Białowieży, gdzie – przypominam – nadal popełniana jest masowa zbrodnia na uchodźcach próbujących dostać się do Unii Europejskiej. Polityczka udała się tam wraz z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego i Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Migracyjnej, aby zaapelować do nowego rządu o zaprzestanie push-backów (na przykład przerzucania na białoruską stronę granicy przez drut kolczasty ciężarnych kobiet, bo i do takich okrucieństw dochodzi), legalizację pomocy humanitarnej (za jej świadczenie można zostać ukaranym, co stanowi jaskrawe naruszenie praw człowieka oraz zasad humanitaryzmu, no i jest straszliwym absurdem prawnym) oraz wsparcie lokalnej społeczności. Pani Biejat oraz pozostali wizytatorzy domagali się utworzenia międzyresortowego zespołu, który miałby się zająć kryzysem (zbrodnią, bo tak to trzeba nazwać) na polsko-białoruskiej rubieży. W jego skład powinni, zdaniem polityczki Razem, wejść przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Środowiska (dodałbym jeszcze działaczy na rzecz praw człowieka i aktywistów pomagających uchodźcom, jako przedstawicieli strony społecznej – przyp. W. K.). Parlamentarzystka przypomniała, iż w podlaskich lasach dalej umierają ludzie, istnienie strefy zmilitaryzowanej nader negatywnie odbija się na lokalnej społeczności (również gospodarczo, bo turyści nie przyjeżdżają, a właśnie turystyka stanowiła główne źródło utrzymania wielu mieszkających tam osób) oraz na przyrodzie (rozjechane przez wojskowych żubry czy zwierzęta, jakie nadziewają się na druty kolczaste i giną w straszliwym cierpieniu, że tak wymienię).

Oczywiście, aktywność Magdaleny Biejat na tym polu jest jak najbardziej słuszna oraz godna szacunku.

To tylko dwa przykłady aktywności Razem w ostatnim czasie. Partia ta nie ustaje również w działaniu na rzecz praw kobiet i mniejszości (w tym seksualnych), świeckiego państwa, rozbudowy polityki społecznej oraz wielu innych spraw. Mówiąc krótko, jest na swoim miejscu, czyli po stronie człowieka, na na lewicę przystało.

Kadencja Sejmu i Senatu dopiero się zaczęła. Oby więc Razem i pozostałe ugrupowania zasiadające w klubie Lewicy pokazały jeszcze wiele dobrego przez najbliższe prawie cztery lata.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor