Purpura na emeryturę

W tym roku na emeryturę przejść mają dwaj polscy hierarchowie kościelni: abp Stanisław Gądecki (metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski) oraz Marek Jędraszewski (metropolita krakowski).

Obaj wsławili się ciemnotą, zacofaniem i straszliwym zabetonowaniem umysłów, co oczywiście przekładało się na Kościół katolicki w Polsce, który dzięki tymże purpuratom (i nie tylko im, albowiem zaprawdę powiadam wam, że wyjątków to oni zdecydowanie nie stanowili!) stał się światowym skansenem nawet na tle swoich odnóg w innych państwach. Do tego dochodziła oczywiście – standardowa na owego związku wyznaniowego – dalece posunięta niechęć do wyjaśniania i rozliczania zbrodni pedofilskich popełnionych przez kler. No i typowa dla Kościoła pazerność, zwłaszcza na pieniądze oraz nieruchomości. Panowie ci, wraz ze swoimi purpurowymi kolegami, ma się rozumieć, jeszcze mocniej upolitycznili też rzeczony związek wyznaniowy, nie tylko zawierając nieomal zlepiony Kropelką sojusz z PiS-em oraz pozaparlamentarną skrajną prawicą (wymienić tu można chociażby wspieranie, również finansowe, organizacji wprost neonazistowskich), ale także zyskując coraz większy wpływ na funkcjonowanie państwa i tworzenie prawa.

Jędraszewski – choć Gądecki niewiele pod tym względem lepszy – przejdzie do historii również jako skrajny homofob, rasista i antysemita; szeroko pojętą nienawiść tudzież nietolerancję głosił wszem i wobec, łapał (w zasadzie, to nadal łapie) każdą ku temu okazję, od kazań czy listów pasterskich, po medialne występy (a chętnie z przekazu mediów korzysta). Jego wypowiedzi wyglądają niczym przekopiowane z jakiejś broszury NSDAP, tylko oczywiście przetłumaczone na polski i z „Żydami” zamienionymi na „LGBT” – których to osób pan arcybiskup, tak tylko przypomnę, nie uważa za ludzi, lecz za „ideologię”. Jasne, nie on jeden w Kościele katolickim głosi chore owe treści (są one, niestety, powszechne w przekazie owego związku wyznaniowego), wszelako to on jest, obok Rydzyka, pod tym względem najgłośniejszy i ma najszerszy zasięg. Zalicza się zatem do tych, co w największym stopniu nadali Kościołowi katolickiemu brunatnego ubarwienia, a krzyż zamienili na swastykę.

Pozytywną stroną działalności panów Jędraszewskiego i Gądeckiego było to, iż w wydatnym stopniu przyspieszyli oni laicyzację społeczeństwa polskiego; ludzie po prostu mieli – mają – dosyć Kościoła zacofanego, mentalnie tkwiącego w głębokim średniowieczu, przepełnionego nienawiścią, skrajnie upolitycznionego oraz wyłudzającego na każdym kroku pieniądze.

Co zmieni ich przejście na emeryturę? Sądzę, że niewiele, o ile cokolwiek.

Obaj spędzą resztę życia w niewysłowionych luksusach, sfinansowanych nie tylko przez katolików, ale przez wszystkie osoby obywatelskie w Polsce; kolejne rządy ściągają przecież od nas podatki, znaczne kwoty z których idą na czerń i purpurę. Poza tym, nawet jako emeryci będą mogli odprawiać msze czy udzielać się w różnych mediach, nadal szerząc swój przekaz nienawiści oraz ciemnoty.

Nawet, jeśli papież mianuje ich następcami bardziej otwartych, cokolwiek nowoczesnych biskupów… to i tak większość Episkopatu, a zapewne też kleru katolickiego w Polsce dalej tkwiła będzie w straszliwym zacofaniu i wrogości wobec wszystkiego, co niekościelne. Kościół nadal będzie zachowywał – tym razem przy użyciu Donalda Tuska i innych konserwatywnych polityków z PO – wpływ na politykę oraz prawo, jakkolwiek zapewne w sposób mniej arogancki tudzież agresywny niż dotychczas. Nie skończy się również dojenie przez niego środków publicznych; nawet, jeśli koalicja rządowa zlikwiduje (choć w cuda nie wierzę) Fundusz Kościelny, to pamiętać trzeba, iż stanowi on zaledwie ułamek kwot, jakie z naszych podatków idą na ów związek uznaniowy… i będą szły dalej.

Nie liczyłbym na to, że kościelny przekaz stanie się mniej rasistowski, homofobiczny, antysemicki, islamofobiczny czy ogólnie nietolerancyjny. Niestety, ideologia katolicka pełna jest tego rodzaju treści, zwłaszcza w Polsce, gdzie nierozerwalnie wiąże się z nacjonalizmem.

Nawet bez dwóch wzmiankowanych panów w aktywnym zawodowo składzie, Episkopat Polski utrzyma również politykę Kościoła-oblężonej twierdzy, czyli kreowania się na krynicę dobra (ha, ha, ha!), atakowaną zewsząd przez różnorodne złe siły, nadto stosującą moralność pani Dulskiej, czyli własne brudy piorącą wewnątrz pałacowych murów. Innymi słowy, na rozliczenie zbrodni pedofilskich oraz sprawiedliwość dla ich ofiar nie ma co liczyć; uda się to – przy ogromnej dozie szczęścia – w tych jedynie sprawach, jakimi zainteresują się organa ścigania oraz media (te mniej klerykalne).

Wielkich zmian raczej więc nie będzie. O ile nastąpią jakiekolwiek na plus. Bo to na minus są znacznie bardziej prawdopodobne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor