Gra Kaczora i Donalda

No i stało się to, co nawet średnio rozgarnięci obserwatorzy przypuszczali, że się stanie. Niejaki Duda Andrzej, profanujący urząd Prezydenta RP, ułaskawił gestapowców Kamińskiego (już po raz drugi, co jest straszliwym kuriozum prawnym) i Wąsika, skazanych prawomocnym wyrokiem za nadużycia władzy (afera gruntowa).

Wielce uradowali się zmanipulowani wyznawcy Bezprawia i Niesprawiedliwości, którzy z tej okazji nawet hymn wywrzeszczeli niczym austro-węgierscy nieudaczni żołnierze w C. K. Dezerterach. Ale chyba jeszcze bardziej ucieszyła się Wąsikowa, która wyżaliła się, że po tym, jak jej mężuś trafił za kratki, ma zimo w domu; nie umie, bidulka, obsłużyć kaloryfera… Cóż, teraz pewnie się trochę ogrzeje.

Jako się rzekło, o niespodziance mówić trudno; ułaskawienie tych dwóch gestapowców przez Dudę było tylko kwestią czasu. Jest to po prostu element planu zarówno Kaczyńskiego Jarosława, jak i Tuska Donalda. Obu tym solidaruchom ów akt łaski jest na rękę.

Ten pierwszy wykorzystuje awanturę – sztucznie wygenerowaną, bowiem skazanie i zamknięcie w więzieniu przestępców nie jest, a raczej nie powinno być niczym niezwykłym – w celach propagandowych. Obu gestapowców kreuje na męczenników, „więźniów politycznych” (tak, określenie takie rzeczywiście padło!), którzy zostali „niesprawiedliwie” ukarani przez „zdrajców ojczyzny” za to, że są „patriotami” i „służyli Polsce”. Bzdura, fałsz, brednia… ale wyznawcy PiS-u, ma się rozumieć, w to wierzą, i to nie tylko ci, co pielgrzymowali do stolicy czy pod zakłady karne, gdzie siedzieli Kamiński i Wąsik.

Cóż, katastrofa smoleńska jako ładunek emocjonalno-propagandowy dawno już się wypaliła, Kaczyński potrzebuje więc nowego mitu założycielskiego, wokół którego gromadzić mu będzie łatwo PiS-owców (zarówno politykierów, jak i elektorat/wyznawców/lemingów), zbierając w ten sposób siły potrzebne do odzyskania władzy; wie, że samo czekanie, aż Tusk się wyłoży i zawiedzie swoich wyborców/wyznawców/lemingów (co nastąpi raczej prędzej niż później) to za mało. „Męczeństwo” Kamińskiego i Wąsika świetnie się do tego celu nadaje, toteż prezes radośnie ową kartą gra, ku uciesze wyznawców oraz mediów.

A także ku uciesze strony rządowej, zwłaszcza premiera. Rząd pana Tuska i ugrupowania wchodzące w skład koalicji wykorzystują cyrk wokół tych dwóch gestapowców do prowokowania PiS-u oraz walenia w niego, kiedy już da się sprowokować. Innymi słowy, jest to typowa polityczna zabawa w gonienie króliczka – nie chodzi o to, aby go złapać, lecz właśnie o to, żeby go stale gonić. Ułaskawieni Kamiński i Wąsik są dla Donalda Tuska o wiele lepsi niż Kamiński i Wąsik siedzący grzecznie w pudle. Rozkręcająca się bowiem afera wokół nich i towarzyszące jej spory polityczne, prawne tudzież wszelkie inne, skutecznie odwracają uwagę opinii publicznej od kwestii naprawdę ważnych.

Ot, chociażby od tragicznego stanu zdrowia psychicznego polskich dzieci i młodzieży oraz ledwie zipiącej psychiatrii dziecięcej (pisałem o tym wczoraj).

Ot, chociażby do trwającej w dalszym ciągu masowej zbrodni na granicy polsko-białoruskiej, popełnianej na uchodźcach. Pojawiły się liczne apele osób obywatelskich oraz organizacji społecznych, by skończyć z okrutną polityką push-backów, nie zanosi się wszelako na to, aby Donald Tusk miał się do nich przychylić. Jak już parę razy stwierdziłem, jest on przecież takim samym ksenofobem, co Kaczyński, i tak samo jak prezes PiS-u, pozostaje zwolennikiem Polski oraz Europy zamkniętych przez ludźmi usiłującymi ratować swoje życie, czyli ofiarami wojen, terroryzmu, prześladowań, głodu czy postępującej katastrofy klimatycznej.

Ot, chociażby od trwającego sporu zbiorowego w jednej z sieci handlowej działającej w Polsce.

Ot, chociażby od fatalnego pomysłu dofinansowania banków i deweloperów publicznymi (czyli naszymi) pieniędzmi.

A przede wszystkim od obietnic wyborczych, których pan Tusk Donald realizować nie zamierza. Co może wyjść na jaw już w najbliższy piątek, gdyż w Sejmie odbędzie się wówczas pierwsze czytanie projektów ustaw aborcyjnych.

Jak długo to potrwa? Ano, jak zwykle, do momentu, kiedy zarówno politycy, jak też media znajdą sobie nowy ciekawy – czy raczej na takowy kreowany – temat. Czyli do czasu, gdy wychwycą, że sprawa Kamińskiego i Wąsika zaczyna nużyć osoby obywatelskie, w związku z czym trzeba będzie zmobilizować/zmanipulować je czymś nowym.

I tak oto Kaczor z Donaldem realizują swój plan, dzielą i rządzą, grają swymi elektoratami niczym kośćmi, a Polska się sypie. Amen.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor