Śmierć w obozie

W zeszłym miesiącu w ośrodku dla cudzoziemców (choć określenie „obóz koncentracyjny” wydaje się o wiele bardziej adekwatne) w Przemyślu zmarł osadzony w nim człowiek. Przypomnę, że ludzie ci – uchodźcy, a raczej osoby, które chciałyby starać się o taki status – są tam trzymane przez żadnych wyroków czy choćby postawienia zarzutów, acz traktuje się ich jak przestępców. Warunki są złe, traktowanie jeszcze gorsze, często nawet – jak donoszą działacze organizacji świadczących pomoc dla uchodźców i migrantów – o zdobycie informacji jest trudno. A co do zmarłego w kwietniu człowieka, to Grupa Granica donosi, że wedle relacji świadków, przed zgonem był on bity przez strażników.

Tak oto kapitalistyczna III RP pod PiS-owskim nie-rządem powróciła do ponurych pseudo-standardów krwawej dyktatury sanacyjnej (brakuje chyba tylko rozstrzeliwania przeciwników politycznych władzy w Lesie Kabackim) i Generalnego Gubernatorstwa. Tragiczna historia tragiczne zatoczyła koło. Rzecz jasna, ofiarami padają również Polacy, że przypomnę Igora Stachowiaka.

Dlaczego piszę o tragedii/zbrodni z Przemyśla dopiero teraz, po przeszło miesiącu? Ano, z prostej tej przyczyny, iż większego medialnego zainteresowania ona nie wzbudziła, toteż dopiero niedawno (co wyznaję ze wstydem) się o niej dowiedziałem.

Tak czy owak, jest to jeden z licznych elementów zbrodni, jakie PiS-owskie władze oraz podległy im aparat represji i nadzoru popełniają, od blisko dwóch już lat, na uchodźcach z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Na granicy polsko-białoruskiej wciąż nazbyt często odnajdywane są trupy osób, które zmarły w lesie (Janina Ochojska – cześć jej i chwała! – zadała niedawno oficjalne pytanie o masowe mogiły, sugerując popełnienie masowej zbrodni, bynajmniej niepolegającej li „tylko” na pozostawieniu ludzi w zimnie i bez jedzenia).

Nie tylko Polski to dotyczy, nader bowiem podobnie zachowują się władze Litwy, a Unia Europejska jako całość (przy czym największą odpowiedzialność ponoszą jej państwa południowe) przez lata przyczyniała się swoją polityką – formowaną między innymi przez Donalda Tuska – do utonięcia w Morzu Śródziemnym tysięcy osób uciekających przed wojnami, terroryzmem, represjami tudzież głodem z Bliskiego Wschodu i Afryki.

Grzechy Unii Europejskiej NIE usprawiedliwiają wszelako zbrodni PiS-owskich władz. Bo push-backi SĄ zbrodnią, nie tylko ze względu na ich brutalność. Bo pozostawianie ludzi na śmierć z zimna, głodu czy od trujących grzybów JEST zbrodnią. Bo ich katowanie przez służby represji JEST zbrodnią. Bo zamykanie ich w ośrodkach/obozach, gdzie cierpią, a czasem też umierają, JEST zbrodnią.

I nie, nie ma tu mowy o żadnej „obronie Polski”. Bronić siebie, społeczeństwa czy państwa można przed zagrożeniem, oczywiście realnym i konkretnym. Tymczasem grupki wygłodzonych, uciekających przed straszliwą śmiercią, torturami, więzieniem czy bombami ludzi zagrożenia dla nikogo, w szczególności dla nas, osób obywatelskich Polski, nie stanowią, bo i jakież? To nie są żadni terroryści ani szpiedzy, gdyż ci dostaliby się na terytorium (k)raju nad Wisłą przez przejścia graniczne czy lotnicze terminale jako tzw. nielegałowie (czyli ludzie kryjący się pod fałszywą tożsamością, dysponujący podrobionymi dokumentami i wiarygodnymi celami pobytu, określanymi jako legenda). Między bajki włożyć należy propagandowe prawackie opowieści, jakoby ci uchodźcy zamierzali zislamizować Polskę i całą Europę (wielu z nich muzułmanami w ogóle nie jest, a znaczna część ucieka właśnie przed straszliwie okrutnymi prześladowaniami ze strony islamistycznych fanatyków), wysadzać się, gwałcić kobiety, a ich mężom odrąbywać głowy. Zaiste, trzeba być idiotą, by w coś podobnego uwierzyć!

Jako polski i unijny obywatel nie czuję się w żaden sposób „obroniony”, kiedy dowiaduję się o kolejnej osobie, jaka na granicy mojego państwa znalazła nie bezpieczeństwo i życie, lecz śmierć. Albo która trafiła do obozu koncentracyjnego i siedzi tam bez postawienia jej zarzutów. A czasem wręcz zostaje tam zakatowana.

Przeciwnie, kiedy docierają do mnie tego typu informacje, czuję się mniej bezpiecznie. Albowiem doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że uchodźca z Syrii, Iraku, Afganistanu, Somalii czy skądkolwiek indziej zagrożenia dla mnie nie stanowi; co najwyżej poprosi o coś do jedzenia bądź przekazania starej odzieży czy obuwia.

Za to PiS-owski siepacz albo naładowany nienawiścią skrajny prawicowiec, gotowy na rozkaz wodza lub klechy krzywdzić i mordować ludzi, jest straszliwie niebezpieczny dla całego swojego otoczenia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor