Pogarda Donalda dla biednych

Pan Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, po raz kolejny okazuje się nieformalnym koalicjantem Bezprawia i Niesprawiedliwości, chcącym, aby mafia/sekta Kaczyńskiego Jarosława nie-rządziła Polską jeszcze przez wiele lat. Robi bowiem zaiste wiele, aby PiS wygrało najbliższe wybory. Wystarczy, że coś powie…

Ot, chociażby słowa o tym, jak to fajnie się żyje ludziom, którzy „chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu, wielu lat”. Teoretycznie miały one być skierowane przeciwko wyznawcom PiS-u, co jest oczywiście przeciwskuteczne, gdyż takie obelgi tym mocniej przykują ich do mafii/sekty Kaczyńskiego. W praktyce wszelako przewodniczący PO znów uderzył we wszystkich ludzi ubogich, popisał się pogardą wobec nich, charakterystyczną zresztą i wielokrotnie powielaną przez jego formację, zwłaszcza jej konserwatywne, klerykalne skrzydło. Wypowiedź ta jest też szerzeniem negatywnych stereotypów, niemających oczywiście zbyt wiele wspólnego (o ile cokolwiek) z rzeczywistością.

W zasadzie jedyne, w czym pan Tusk się nie pomylił, jest to, że PiS-owcy przemocy w rodzinie sprzyjają. Wystarczy spojrzeć na zachowania – a raczej ich brak – Niedorzecznika Praw Dziecka w tej kwestii, czy też zawieszenie przez kuratorkę Nowak dyrektora jednej z tarnowskich szkół, który zgłosił organom ścigania, że jedna z uczennic może być ofiarą patologicznego owego zjawiska. Przemoc w rodzinie nie zależy jednak od status materialnego; dochodzić do niej może zarówno w familiach żyjących w skrajnej nędzy, jak i siedzących na miliardach. Podobnie zresztą jest z nałogami, alkoholowy wliczając.

Gorzej, że ze słów pana Tuska Donalda przebija fałszywe przesłanie, jakoby ubóstwo wynikało z niepracowania, a żyjące w nim osoby nie chciały pracować, lecz tylko pobierać socjal. I to jest naplucie w twarz naprawdę wielu ludziom, również tym, którzy na PiS nie głosują.

Nie wiem, czy lider PO wie o tym, że obecnie bezrobocie i liczba osób nieaktywnych zawodowo są w Polsce rekordowo niskie. A mimo to skala biedy, w tym skrajnej, rośnie. Dlaczego? Rzecz jasna, między innymi z powodu PiS-owskiej inflacji, która jakże skutecznie drenuje portfele oraz konta pracowników, emerytów i rencistów. Ale też z przyczyn licznych patologii polskiego rynku pracy: niestabilnego zatrudnienia, umów śmieciowych, wymuszonego zakładania jednoosobowej firmy, niskich płac… No właśnie, wynagrodzenia za pracę, o emeryturach czy rentach nie wspominając, są często zbyt niskie, by zaspokoić najbardziej nawet podstawowe potrzeby bytowe. Innymi słowy, można tyrać do utraty zdrowia, a nie mieć środków na utrzymanie. I wcale nie są to sytuacje wyjątkowe; przeciwnie, w wielu regionach, zwłaszcza tych najmocniej spustoszonych przez plan Balcerowicza, stanowią one raczej ponurą regułę.

Tak naprawdę, większość ubogich Polek i Polaków (wliczając osoby w kryzysie bezdomności!) nie tyle nawet pracuje, ile haruje, lecz praca została w kapitalistycznej Polsce oddzielona od zarobku…

Jasne, cwaniaczki żyjące z socjalu też się zdarzają, ale są to osobnicy naprawdę nieliczni w stosunku do biednych pracujących.

Same zaś świadczenia społeczne są w (k)raju nad Wisłą (o czym niejednokrotnie pisałem) szczątkowe, trudno dostępne i źle ukierunkowane – osobom, które NAPRAWDĘ ich potrzebują, często one nie przysługują. Tylko co może o tym wiedzieć polityk, pod rządami którego cięto wszystko, włącznie z zasiłkiem pogrzebowym…?

Powiedzmy sobie szczerze – Donald Tusk gardzi wszystkimi, którzy nie mają milionów, a przynajmniej setek tysięcy złotych/euro/dolarów na kontach i nie mieszkają w wielkich miastach. Na tle swojej partii wcale się pod tym względem nie wyróżnia; przeciwnie. Nic więc dziwnego, że PO nie ma pomysłów na politykę społeczną, poza tymi ukradzionymi – i groteskowo przeinaczonymi – od Lewicy, a także ostatnim licytowaniem się (co wygląda straszliwie fałszywie) na 800 Plus z PiS-em. Jest to bowiem formacja uskuteczniająca transfer publicznych pieniędzy najbogatszym kapitalistom (ot, niedawne gremialne poparcie PiS-owskiego projektu dopłat do kredytów hipotecznych, czyli dotowania z naszych podatków banksterów oraz deweloperów), redukowanie mizernych świadczeń socjalnych, prywatyzowanie majątku publicznego na potęgę oraz doprowadzanie do tego, że płaca wynosi kilka złotych na godzinę… o ile kapitalista łaskawie wypłaci cokolwiek. I gardząca ofiarami tego wszystkiego.

Oczywiście, dokładnie taką samą politykę wyzysku oraz prywatyzacji prowadzi PiS. Żywi też identyczną pogardę wobec biednych… tyle, że potrafi ją zamaskować, a swoje ofiary przekupić jałmużną. Dlatego wygrywa wybory.

Zresztą, skoro Tusk i Kaczyński są tacy sami, rządy jednego i drugiego to analogiczna destrukcja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor