Za darmo po autostradzie

Powstał projekt ustawy o bezpłatnych przejazdach autostradami. A raczej drogami oznaczonymi w ten sposób, ponieważ odcinków PRAWDZIWYCH autostrad jest w Polsce niewiele i są one raczej krótkie. Cała reszta to wyroby autostradopodobne, których nawierzchnia jest… hm, różna, na wielu bez przerwy trwają roboty, mają dwa szybko korujące się (nie tylko przed bramkami) pasy, z których jeden często jest stale wyłączony z ruchu na skutek remontów, a stacji paliw i zjazdów jest zbyt mało. Tychże wyrobów w (k)raju nad Wisłą byłoby zresztą o wiele mniej, gdyby nie fundusze unijne i ich jakie takie wykorzystanie przez rząd PO-PSL.

Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że przejazd WSZYSTKIMI drogami publicznymi, w tym również autostradami, powinien być bezpłatny. To znaczy, niewymagający dodatkowych opłat. Przecież odprowadzamy podatki, zarówno bezpośrednie, jak i pośrednie; do tych drugich zalicza się między innymi danina zawarta w cenie paliwa, przeznaczona właśnie na budowę i utrzymanie dróg. A niestety, kwoty za przejazd większością odcinków polskich autostrad, zwłaszcza tymi pozostającymi w rękach prywatnych (co samo w sobie jest absurdem), są horrendalnie wysokie, biorąc pod uwagę jakość tego, po czym się jedzie.

Czy zatem popieram rzeczony projekt ustawy (biorąc pod uwagę, że autostradami jeżdżę stosunkowo rzadko, ale parę razy do roku trasami tymi jednak podróżuję)? Dywagacja to próżna, nie wierzę bowiem, że wejdzie w życie. Dla PiS-owców to jedynie kolejne obiecanki wyborcze, a gdyby do władzy doszła KO, to zachowa się tak, jak obóz obecnie nie-rządzący, czyli raczej nie pozbawi ani siebie, ani tym bardziej kapitalistów dochodów czerpanych z opłat.

Nawet jednak, gdyby jakimś cudem wprowadzono rzeczone rozwiązanie, to i tak nie rozwiązałoby ono jednego z głównych społecznych problemów kapitalistycznej Polski, czyli wykluczenia komunikacyjnego.

Szacuje się, że 13 mln mieszkanek i mieszkańców (k)raju nad Wisłą żyje w gminach, gdzie transport publiczny nie dociera w ogóle. Jeżeli więc nie mają prawka i auta – ewentualnie kogoś, kto by ich podwiózł – nie dostaną się dalej, niż pozwoli na to siła ich nóg. A bywa, i to nierzadko, że są to miejscowości oddalone od większych centrów, czyli tych, gdzie mieszczą się chociażby urzędy lub punkty opieki zdrowotnej. Wykluczenie komunikacyjne jest ogromnym problemem, wręcz tragedią dla osób starszych, schorowanych i niepełnosprawnych, acz nie tylko.

W wielu innych gminach komunikacja publiczna funkcjonuje kiepsko. To znaczy, połączenia są, ale w zbyt małej liczbie (np. jedno, dwa lub trzy dziennie), co sprawia, że dostać się do innej miejscowości niby można, w praktyce wszelako jest to wrzód na wiadomej części ciała, a dla wielu osób rzecz nieopłacalna bądź niewykonalna.

Tak naprawdę, poza dużymi, ewentualnie średnimi miastami, z transportem publicznym/zbiorowym jest kiepsko. Moje doświadczenia (acz trzeba brać poprawkę, że od tamtych lat trochę już czasu minęło) z korzystania z tej opcji są różne. Przykładowo, studiując w Krakowie, poruszałem się po tymże pięknym grodzie tramwajami lub na piechotę, dużo rzadziej autobusami (na weekendy i święta do domu jeździłem autem kupionym za stypendium za wyniki w nauce). Wspominam to dobrze, na połączenia tramwajowe narzekać nie mogłem. Z kolei, jeśli chodzi o liceum, to uczęszczałem do szkoły w mieście powiatowym, do którego jeździłem przeważnie autobusem. Efekt jest taki, że jeśli w obecnych czasach wybieram się do tego samego miasta, to TYLKO samochodem. O wiele szybsze i bez porównania mniej męczące rozwiązanie.

Kończąc wszelako dygresję, jestem zdania, iż zanim wdroży się – jak najbardziej skądinąd słuszny – projekt dotyczący bezpłatnych przejazdów wyrobami autostradopodobnymi, należy zwalczyć wykluczenie komunikacyjne. Czyli rozwinąć sieć transportu zbiorowego tak, aby połączenia docierały do wszystkich miejscowości, w tym wsi oraz małych miasteczek. Do tego powinny one być tanie, a jeśli to możliwe, bezpłatne (nie tylko dla emerytów i rencistów).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor