Program realnie prorodzinny

W miniony weekend Lewica zorganizowała kolejną konwencję programową (cóż, kampania, a raczej pre-kapania wyborcza trwa na całego, nie zwalnia, lecz się rozkręca), tym razem poświęconą postulatom adresowanym dla mam i w ogóle rodzin. Innymi słowy, udzieliła odpowiedzi na przelicytowywanie się załganego Kaczora i fałszywego Donalda obietnicami pseudo-socjalnymi, dotyczącymi szczątkowych świadczeń w rodzaju 800 Plus.

Co zatem proponuje Lewica w zakresie polityki pro-kobiecej i prorodzinnej? Oto, co:

1) Sto tysięcy nowych miejsc w żłobkach i żłobek w każdej gminie.

2) 100 proc. wynagrodzenia na chorobowym, również podczas opieki nad chorym dzieckiem.

3) Nowoczesne świetlice w szkołach, czynne w godzinach pracy rodziców.

4) Zwiększenie wysokości świadczenia udzielanego ojcu do poziomu zasiłku macierzyńskiego. Urlop rodzicielki obowiązkowy, dzielony po równo przez obojga rodziców.

5) Równe płace dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach, obowiązek informowania o luce płacowej w miejscu pracy.

6) Godne życie dla seniorek, dziedziczenie połowy emerytury po zmarłym mężu (renta wdowia).

7) Pełen dostęp do badań prenatalnych oraz ich wyników.

8) Pełna refundacja in vitro przez państwo.

9) Wysokie standardy opieki okołoporodowej.

10) Zatrzymanie likwidacji porodówek.

11) Dostęp do leków antykoncepcyjnych, w tym do antykoncepcji awaryjnej bez recepty.

12) Likwidacja klauzuli „sumienia” (cudzysłów oczywiście w pełni celowy, nieprzypadkowy i uzasadniony) dla lekarzy i aptekarzy.

13) Efektywne ściąganie alimentów, na tej samej zasadzie, co zaległości podatkowych.

Generalnie trudno tu dostrzec jakieś większe nowości. Lewica mówiła o tych sprawach – nawet, jeśli nie o wszystkich, to o większości – już od dawna. I dobrze, bo to naprawdę istotne kwestie, które trzeba rozwiązać. Należy pochwalić, że jedyne postępowe i prospołeczne ugrupowanie w obecnym parlamencie o nich nie zapomina.

Fajnie też, że Lewica wychodzi poza konserwatywną, kościelna definicję rodziny: mama, tata (koniecznie po ślubie, czyli nie partnerka i partner!!!), dzieci. Dostrzega samotne kobiety (punkt o poprawieniu ściągalności alimentów) oraz osoby starsze (renta wdowia). Super, że do dziedziny polityki prorodzinnej włącza sprawy związane ze zdrowiem: antykoncepcję – w tym awaryjną, badania prenatalne i opiekę okołoporodową, refundację in vitro przez państwo, że o zniesieniu tego durnego, wysoce szkodliwego rozwiązania, jakim jest wydumana przez fanatyków klauzula „sumienia” nie wspomnę. Oczywiście, cieszyć się również wypada, iż Lewica widzi, że utrzymanie rodzin zależy od pracy i płacy, toteż ma postulaty również w tym zakresie oraz domaga się poprawy ściągalności alimentów.

Na pochwałę zasługuje też to, że obok matek zauważeni zostali ojcowie.

Analizując ten program, stwierdzić muszę, iż jest on o wiele lepszy i bardziej racjonalny niż PiS-owskie czy PO-owskie obietnice ograniczone albo po podwyższania mizernych, źle ukierunkowanych i trudno dostępnych świadczeń pieniężnych, albo do takich czy innych ulg podatkowych. Lewica zdaje się o wiele lepiej niż prawica wiedzieć, czego NAPRAWDĘ potrzeba rodzinom; tym bardziej, że obok wyżej wymienionych postulatów, ma jeszcze chociażby program budowy tanich mieszkań na wynajem. Mówiąc krótko, zaprezentowała program realnie prorodzinny.

Innymi słowy, dobra, solidna robota.

Wprawdzie moja najbliższa rodzina ogranicza się do psa, partnerki życiowej nie mam (i nie wiem, czy przy PiS-owskich powinowatych jest sens takowej szukać), a nawet, gdybym miał, to dzieci mieć nie planuję, niemniej i tak uważam, że to Lewica jest obecnie jedynym ugrupowaniem, na jakie warto głosować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor