Kolęda i kasa

Firma administrująca blokami w mojej miejscowości wywiesiła ogłoszenie, by samemu odczytać liczniki zużycia wody i podać te dane telefonicznie. Chodzi rzecz jasna o minimalizowanie zagrożenia epidemicznego.

I dobrze, mądre to działanie. Pochwalam. Koronawirus wciąż szaleje, zgony się mnożą (mamy jeden z najwyższych wskaźników umieralności na świecie – dzięki, PiS-ie, za nieudolność, i dzięki, antyszczepionkowcy, za zatruwanie ludzkich umysłów durnymi teoriami spiskowymi!), toteż trzeba zachowywać ostrożność, ot, choćby przy załatwianiu spraw o charakterze czysto organizacyjnym.

Niestety, księża z lokalnej parafii (a podejrzewam, że wszystkich innych działających w Polsce też) po rozum do głowy nie poszli, skutkiem czego wizyta duszpasterska odbędzie się w tym roku tak, jak to było wcześniej. Czyli przyjdzie kapłan razem z ministrantami lub scholistkami i do drzwi naszych zapuka. Tylko przed rokiem zamiast tradycyjnej „kolędy” organizowano msze dla mieszkańców; nie poszedłem, ale samo rozwiązanie – z czysto epidemicznego punktu widzenia – było jak najbardziej zdroworozsądkowe. Teraz jednak powtórzone nie zostanie.

Mamy tu zaledwie jeden znad wyraz licznych dowodów na to, że Kościół katolicki jest organizacją w Polsce uprzywilejowaną nie tylko finansowo, politycznie/ustrojowo, prawnie, ale też w kwestii regulacji zdrowotnych. Owszem, przy pierwszym lockdownie obostrzenia również dla tego związku wyznaniowego były bardzo surowe, i pamiętam, że biskupi oraz księża (ci mądrzejsi przynajmniej) nawoływali do ich przestrzegania. Ale to już przeszłość; przy kolejnych lockdownach zamykano instytucje kultury i sportu, wprowadzano ograniczenia dla miejsc handlowych i administracji publicznej, obostrzenia zaś dla katolickich miejsc kultu pozostawały nad wyraz łagodne… a co gorsza, często były łamane tak przez kler, jak też wiernych. Radośnie nie zachowywano dystansu społecznego, czyli nie przestrzegano limitu miejsc, zdejmowano maseczki pod byle pretekstem lub nie zakładano ich wcale, nie brakowało również nawoływań z ambony, by ignorować pandemię i związane z nią restrykcje.

Takie zachowanie Kościoła katolickiego było jednym z czynników generujących kolejne fale zarazy. I będzie nadal, zwłaszcza, że, jako się rzekło, przywrócono nawet tradycyjną kolędę. Zwyczaj, swoją drogą, bezsensowny, stanowiący obciążenie dla wiernych, tych przynajmniej, co księdza w domciu przyjmują.

Powód, dla którego Kościół szybko zaczął ignorować pandemiczne obostrzenia – i to przy aprobacie prawicowych władz, jakie jeszcze je dla niego łagodziły – jest prosty: pieniądze. Przestrzeganie pierwszego lockdownu sprawiło, że dochody owej mało szacownej instytucji znacząco spadły. Wiadomo, mało owieczek na mszach i innych nabożeństwach, to i taca pusta. Hierarchowie bardzo szybko zdali sobie z tego sprawę, szczególnie, iż pieniądze – zwłaszcza ogromne – są tym, w co oni szczerze i z oddaniem wierzą.

Toteż wymogli na PiS-owskim nie-rządzie łagodzenie oraz bezkarność w łamaniu tych, co jeszcze się ostały, a ten poszedł im na rękę; nic nowego, wszak od 1989 roku panuje w (k)raju nad Wisłą sojusz tronu z ołtarzem.

A że oznacza to zagrożenie dla ludzkiego życia? Przecież nic ono kardynałów i biskupów, jak również wielu księży, nie obchodzi. Jeżeli owieczki będą wymierały, to nawet lepiej, bo więcej pieniążków spłynie z tytułu pogrzebów.

Dlatego nieważne, że wizyta duszpasterska – zwłaszcza, jeśli wielu ludzi ulegnie tradycji i księdza do domu wpuści – przyczyni się do dalszego rozprzestrzeniania koronawirusa, a co za tym idzie, do dalszych zgonów. Przecież organizowana jest ona po to i tylko po to, by kapłani mogli pozyskać dodatkowe środki finansowe; nie brak wszak obywatelek i obywateli, co szczodrze smarują odwiedzającemu ich facetowi w sutannie. W zeszłym roku widocznie mało ludzi przyszło na te zastępcze msze, toteż tym razem znów trzeba się piechotą wybrać po forsę.

A potem szykować się na pogrzeby, dziękując przy tym PiS-owcom za zrujnowanie służby zdrowia oraz antyszczepionkowcom za wciskanie społeczeństwu szkodliwego kitu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor