Żywy prezent

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, sezon prezentowy trwa w najlepsze, kapitaliści cieszą się, że będą mieli więcej kasy z tytułu rozbudzonych w społeczeństwie dążeń konsumpcjonistycznych. No dobra, to była ciemna strona medalu, acz jest i jasna – prezenty miło jest dostawać, a jeszcze milej dawać.

Czy jednak wszystko nadaje się na świąteczny podarek? Zdecydowanie nie, i nie dla każdego.

Przykładowo, na portalach społecznościowych znaleźć można sporo postów przestrzegających, by nie dawać pod choinkę zwierząt (ze szczególnym uwzględnieniem psów i kotów), zwłaszcza małym dzieciom. Opieka bowiem nad takim stworzeniem – żywym, co podkreślają autorki i autorzy tego typu ostrzeżeń/przestróg – nierozerwalnie wiąże się z odpowiedzialnością, tej zaś nie każdy młodociany człowiek podoła… już nie wspominając o tym, że nie każdy rodzic. Ponury efekt robienia więc ze zwierzaków prezentów jest taki, że wiele spośród nich szybko ląduje w schroniskach lub na ulicy, a bywa, że i żywot swój kończą. Bo okazuje się (cóż za niespodzianka!), iż słodki kociak lub szczeniak rośnie, osiągając, bywa, całkiem spore rozmiary, je i pije, w konsekwencji czego załatwia potrzeby fizjologiczne, należy mu zapewnić odpowiednią opiekę… słowem, żyje, co oznacza, że nie jest zabawką, którą można odłożyć, gdy się znudzi. Psu, kotu lub innemu zwierzęciu trzeba poświęcać czas każdego dnia (a i nocą niekiedy też), opiekować się nim, dbać o nie… Przygarnięcie ich do domu to zatem nie tylko przyjemność, ale też, a w zasadzie PRZEDE WSZYSTKIM obowiązek, z czego należy zdawać sobie sprawę. I uświadomić w tym zakresie dziecko, które marzy o zwierzęcym przyjacielu.

Generalnie więc byłbym nader ostrożny, jeśli chodzi o traktowanie zwierzaków jako prezentów, zwłaszcza dla dzieci. Z drugiej wszelako strony…

No właśnie, wszystko zależy od tego, kto ofiaruje podarunek, jakiemu dziecku, i w jakim celu. Samo w sobie bowiem życie w otoczeniu zwierząt domowych jest zdrowe fizycznie i psychicznie. Kontakt z psem, kotem, chomikiem, patyczakiem, a nawet rybkami akwariowymi odstresowuje, uczy też empatii (co młodym ludziom wyjść może jedynie na dobre) oraz odpowiedzialności. No i tu dochodzimy do sedna sprawy.

Otóż, jeżeli chcemy nauczyć dziecko opieki nad żywym stworzeniem oraz tego, że wiąże się ona z określonymi konsekwencjami (przykładowe wymieniłem wyżej), to dobrze jest dać mu zwierzaka. Pod warunkiem rzecz jasna, iż jest to nasze dziecko, którego opiekę nad pupilem będziemy stale monitorowali… no i oczywiście, że sami jesteśmy odpowiedzialni oraz wiemy co nieco o zwierzętach i warunkach, jakie trzeba im zapewnić.

Jeżeli jednak podarkiem miałby być pies tudzież kot, zdecydowanie nie wolno wręczać go w ciemno. Dzieciaczka należy odpowiednio przygotować mentalnie na pojawienie się w domu ŻYWEGO stworzenia, a co jeszcze istotniejsze, sprawdzić, czy będzie potrafił się nim opiekować. Przykładowo, niech przez tydzień czy nawet dłużej pomaga sąsiadowi albo komuś z rodziny w wyprowadzaniu psiaka, ot, żeby się przekonał, jak takie spacerowanie wygląda… i czy w ogóle lubi zwierzęta, bo bliższy kontakt z nimi może to zweryfikować.

Konieczne jest również określenie, czy dziecko i zwierzę wzajemnie sobie nie zaszkodzą. To pierwsze może wszak być uczulone na sierść tego drugiego, no i bywa, że samo stanowi zagrożenie dla otoczenia, bo jest nadpobudliwe i niszczy to, co ma w zasięgu rączek; w takim układzie zdecydowanie nie może dostawać żywych stworzeń na prezent, przynajmniej, dokąd nie wyrośnie z tej fazy lub się nie wyleczy (taka nadpobudliwość może wynikać z choroby). Zwierzakowi takoż musimy się przyjrzeć, by sprawdzić, czy nie jest, przykładowo, agresywny lub po prostu zbyt silny albo ruchliwy dla młodego człowieka.

Byłbym w szczególności szalenie ostrożny z dawaniem jako prezent psów czy kotów adoptowanych ze schroniska; sam mam takiego psiaka i wiem, że jest to wspaniały przyjaciel, ale zwierzaki owe naprawdę wiele w życiu przeszły, toteż bywa, że gnębią je liczne traumy, co stanowi wyzwanie dla opiekuna, a dla osoby młodocianej może być niezrozumiałe.

Konkludując, trudno mi znaleźć jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czy zwierzę może być świątecznym (lub z jakiejkolwiek innej okazji) prezentem dla dziecka, czy też nie. Wszystko tak naprawdę zależy od sytuacji. W każdym razie, z dawaniem żywych podarunków byłbym ogromnie ostrożny, jeśli więc chciałbym kogoś obdarować, to znacznie chętniej książką, filmem, ubraniem, obuwiem, a najlepiej pieniędzmi (niech dana osoba kupi sobie za nie, co lubi) niż stworzeniem, które żyje, myśli i czuje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor