Nienawiść u dziecka
Siły
ciemnoty, fanatyzmu i nienawiści w natarciu. Jasne, nie od dziś, i
bynajmniej nie tylko w Polsce. Szczególnie jednak przerażające
jest to, że coraz częściej szerzący ciemnotę, fanatyzm i
nienawiść „ludzie” wysługują się dziećmi, zarażając ich
umysły owymi chorobami.
I
tak, w jednej z tarnowskich szkół odbywało się PR-owe wydarzenie
pod postacią drzwi otwartych (popularna nazwa „dni otwarte” jest
błędna; nie można wszak otworzyć dnia). Fajna inicjatywa, mająca
na celu zaprezentować placówkę i zachęcić dzieciaki do zapisania
się do niej. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż
jeden z uczniów przyniósł na imprezę ową… karabin. Jasne,
sztuczny, ale stanowiący dokładną imitację tego, przy którego
użyciu fanatyczny, skrajnie prawicowy terrorysta zamordował w
Christchurch w Nowej Zelandii pięćdziesiąt jeden osób wyznania
muzułmańskiego. I to wyjątkowo dokładną imitację, bowiem
mieszczone na niej były nawet anty-islamskie hasła, które
znajdowały się na oryginalnej broni mordercy. Oznacza to, że
twórca owej chorej „zabawki” (nie wiadomo, czy był nią sam
nastolatek, czy ktoś z jego rodziny, czy dzieciak gdzieś przedmiot
ów kupił, czy też było jeszcze inaczej) musiał bardzo dobrze
zapoznać się z przekazem zbrodniczego szaleńca. W każdym razie,
uczeń ten chwalił się nią przed innymi dziećmi i pozował wraz z
nimi – oraz rzecz jasna podrobionym karabinem – do zdjęć.
Możecie przeczytać o tym tutaj:
https://www.facebook.com/islamistablog/?epa=SEARCH_BOX.
Nie
wiadomo, czy wobec pomysłowego (niestety, nie w pozytywnym tego
słowa znaczeniu) nastolatka dyrekcja szkoły i kadra pedagogiczna
wyciągnęły jakiekolwiek konsekwencje.
Wydarzenie
to, o którym media głównego nurtu jakoś dziwnie milczą, napawa
mnie zgrozą. Ale nie zamierzam tu obwiniać ani tego dzieciaka (mógł
nawet nie zdawać sobie sprawy, do kogo i do czego nawiązuje), ani
jego rodziców i krewnych, ani też innych dzieci, jakie pozowały z
nim do zdjęcia. Oni wszyscy są ofiarami chorej, skrajnie
prawicowej, nacjonalistycznej, a może wręcz neonazistowskiej
ideologii, która po prostu wyprawa im mózgi, okropnie deformując
sposób postrzegania świata. Ideologii, jednym z głównych
składników której jest obecnie islamofobia.
Cała
sprawa jednoznacznie wskazuje, że część polskiego społeczeństwa,
do której przynależy ów nastolatek, najwyraźniej uważający
zbrodniarza z Christchurch za bohatera, po prostu boi się islamu i
muzułmanów (ów irracjonalny strach to właśnie islamofobia),
odczuwa zatem wobec nich wrogość, a nawet nienawiść. Co jest, jak
doskonale wiedzą ludzie światli, odgórnie sterowane – chociażby
przez Bezprawie i Niesprawiedliwość, które rządzi, wywołując u
niektórych przynajmniej obywateli strach, poczucie zagrożenia za
strony czynników wobec Polski zewnętrznych, np. islamu. Strach
zawsze bowiem prowadzi do gniewu, a ten do nienawiści, co trafnie
wytłumaczył mistrz Yoda, opisując ciemną stronę Mocy.
We
wpajaniu w ludzi tegoż strachu i wywołanych nim wrogości oraz
nienawiści czynnie uczestniczą prawicowe, a raczej prawackie
ośrodki medialne: te sterowane przez pana Rydzyka, niektóre
kościelne tytuły prasowe, jak również świeckie gazety i
czasopisma, portale internetowe, no i oczywiście stacje telewizyjne.
Co do islamofobii jako takiej, to pojawia się ona również w
rzekomo liberalnych mediach głównego nurtu. W polskich ośrodkach
medialnych (poza niszowymi mediami lewicowymi) trudno znaleźć
rzetelne informacje na temat religii zapoczątkowanej przez proroka
Mahometa. Owszem, są dobre książki pisane przez arabistów tudzież
orientalistów, ale żeby je znaleźć i przeczytać, trzeba się
samemu zainteresować tematem i włożyć w to trochę wysiłku.
Niestety, znaczna część obywateli polskich takiej woli nie
wykazuje, toteż „wiedzę” (a raczej zestaw stereotypów, z
reguły fałszywych) czerpie z mediów. Nic zatem dziwnego, iż
Polacy (naturalnie nie wszyscy) uważają, iż „każdy muzułmanin
to terrorysta”, „muzułmanie to wrogowie chrześcijaństwa”,
„chcą zniszczyć Polskę i zgwałcić polskie kobiety”, i tym
podobne bzdury, regularnie wszak pojawiające się w prasie, radio,
telewizji i internecie. Jeśli na to nałoży się przesycony
endeckimi, czyli skrajnie nietolerancyjnymi treściami program
szkolny… no cóż, trudno się dziwić, że nastolatek uważa
zbrodniarza z Christchurch za „bohatera”, który „walczył” z
„islamskim zagrożeniem”.
Niestety,
w polskiej szkole nie ma – chyba zresztą nigdy nie było –
rzetelnej edukacji na temat islamu i kontaktów Polski z tą religią
i kulturą. Nie wiem, czy obecnie na lekcjach historii wspomina się
o Ibrahimie ibn Jakubie, który jako pierwszy opisał, posługując
się rzecz jasna alfabetem arabskim, Mieszka I i jego rządy. O
Józefie Bemie/Muradzie Paszy dowiedziałem się, owszem, w
gimnazjum, ale tylko dlatego, że brałem udział w konkursach
historycznych. Polskich dzieci nie uczy się za to o Aleksandrze
Sulkiewiczu, polskim Tatarze i muzułmaninie, a zarazem wybitnym
działaczu niepodległościowym i socjalistycznym. Polskie dzieci
bladego pojęcia nie mają, bo szkoła ich o tym nie informuje, iż
król Zygmunt August miał gwardię złożoną z Tatarów (tak,
wyznawali islam), którzy tytułowali go chanem. Uczy się je tylko o
wojnach polsko-tureckich (przy czym Imperium Osmańskie przedstawiane
jest jako nasz najgorszy wróg, mimo iż mieliśmy o wiele gorszych,
w tym na Zachodzie, za to z kultury tureckiej i tatarskiej sporo
czerpaliśmy, np. stroje, broń biała), co jawnie sprzyja rozwojowi
islamofobii w polskich umysłach.
Toteż
fakt, że dzieciak przynosi do szkoły imitację karabinu mordercy
muzułmanów, i jeszcze się nim chwali, absolutnie nie dziwi, biorąc
pod uwagę nawał prawicowej, pełnej ciemnoty i nienawiści
propagandy. Lecz oczywiście przeraża, bo skoro już umysły DZIECI
nasycane są nienawiścią wobec wszystkiego, co „obce” (na tej
samej zasadzie swoich bojowników szkolą wszak talibowie czy ISIS),
przyszłość (k)raju nad Wisłą rysuje się w zaiste czarnych
barwach.
Jest
zali ratunek? Jest. Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja.
PRAWDZIWA edukacja, stanowiąca najskuteczniejszy oręż przeciwko
prawackiej ciemnocie.
Komentarze
Prześlij komentarz