Kampania w cieniu pedofilii

Pedofilia kleru, z całkowicie zrozumiałych względów, jest od weekendu medialnym tematem numer jeden. I wiele wskazuje, że zdominuje ona też dobiegającą z wolna do finiszu kampanię wyborczą do Europarlamentu.
Oto bowiem krytycznie (i merytorycznie!) o Kościele katolickim (nie tylko o zboczonych „zabawach” niektórych księży z dziećmi, ale też o innych grzechach, związanych chociażby z finansami) wypowiadają się politycy SLD. Pan Schetyna, stojący na czele PO, zapowiada ostrą walkę z pedofilami w sutannach i ustawę znoszącą przedawnienie przestępstw pedofilskich. W podobne tony uderza, przypominając o swoim istnieniu, Rober Biedroń. A i Jarosław Kaczyński (sic!) zapowiada brak tolerancji dla wiadomych czynów. Cóż, ta ostatnia zapowiedź, która wybrzmiała wszak z ust prezesa/sułtana partii/mafii, co rozpięła nad zboczonymi kapłanami parasol ochronny, brzmi szczególnie wiarygodnie…
Generalnie jednak, cieszę się, iż politycy wraz z niemałą grupą publicystów, poruszają temat pedofilii w Kościele katolickim w Polsce. Podobnie, jak radują mnie wypowiedzi – całkiem licznych! – księży oraz zakonników, potępiających w czambuł owo zboczenie i domagających się od swoich hierarchów, aby problem ten wreszcie rozwiązać, i to bynajmniej nie poprzez zamiatanie go po raz nie wiadomo który pod dywan. Nie sądzę wszelako, by coś w tej materii się zmieniło; nie bez oddolnej presji wiernych.
Druga strona medalu jest taka, iż komentatorzy – od polityków, poprzez dziennikarzy i publicystów, po dyskutantów na rozlicznych forach internetowych – skupiają się głównie właśnie na zagadnieniu pedofilii. Tymczasem nadarzyła się wspaniała okazja, by podjąć wielką, ogólnospołeczną debatę na temat Kościoła katolickiego jako takiego, jego roli politycznej i społecznej, a przede wszystkim – nad wprowadzeniem WRESZCIE świeckiego państwa. Niestety, okazja owa jest – Cthulhu wie, po raz który – marnowana, między innymi za sprawą ośrodków medialnych, wolących szukać taniej sensacji, a zarazem paść się na krzywdzie ofiar zboczeńców w sutannach i habitach, niż poruszać trudne, wymagające pewnej kompetencji sprawy.
Jeśli chodzi o wykorzystywanie przez polityków omawianej kwestii w trwającej właśnie kampanii wyborczej, to absolutnie nie mam nic przeciwko takim działaniom, pod warunkiem, że prowadzone są one dobrze. Przykładowo, pan Andrzej Szejna (SLD), startujący z list Koalicji Europejskiej, zamierza zająć się jako europoseł ochroną ofiar księży-pedofilów. I świetnie; w ogóle, to uważam, iż kwestia przemocy seksualnej jako takiej, a ściślej rzecz ujmując, oczywiście walki z nią, powinna zostać uregulowana w prawie Unii Europejskiej.
Chciałbym jednakowoż, aby zarówno politycy, jak i – przede wszystkim – ludzie mediów poruszali także inne, społeczne istotne kwestie. Ot, chociażby niedawno gościł w Polsce pan Frans Timmermans, który w debacie z Aleksandrem Kwaśniewskim i Włodzimierzem Cimoszewiczem (bez wątpienia najważniejszej w tej kampanii!) podniósł m. in. kwestię wyrównywania rozwarstwienia dochodowego pomiędzy społeczeństwami poszczególnych państw członkowskich UE, jednym z lekarstw na które miałaby być europejska płaca minimalna. Rzecz ogromnie istotna, a tymczasem media głównego nurtu w zasadzie się nią nie zainteresowały (wyjątek stanowiły te lewicowe, ale są one raczej niszowe).
Pragnąłbym też, aby w kampanii pojawił się temat środowiska naturalnego, jego degradacji i sposobów ochrony, bo wygląda na to, iż będzie to – nie, JUŻ JEST! – jedno z najważniejszych wyzwań, przed którymi staje nie tylko Europa, ale i cały świat.
Oczekuję również, aby polscy kandydaci do Europarlamentu – zwłaszcza ci z Koalicji Europejskiej – ustosunkowali się do Chin, ich związków, głównie gospodarczych, z Unią Europejską (zwłaszcza Nowego Jedwabnego Szlaku), implementacji niektórych przynajmniej chińskich wzorców ekonomicznych oraz zwiększenia kooperacji z tym państwem, bo to właśnie może być największa szansa rozwojowa dla Europy. Niestety, prawie się o tym nie mówi, czasem tylko Piotr Gadzinowski coś napisze…
Podsumowując – drodzy politycy, drodzy dziennikarze, mówcie i piszcie o pedofilii oraz innych grzechach kleru katolickiego, lecz nie róbcie z tego taniej sensacji ani sposobu na łatwe pozyskanie głosów, lecz zainicjujcie poważną debatę na temat Kościoła w Polsce. I poruszajcie także inne kwestie, istotne dla naszego, czyli obywateli Polski, a zarazem Unii Europejskiej, bytu i dobrobytu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor