Retoryka nazistowska
Wczoraj
odbyły się w Oświęcimiu uroczystości związane z siedemdziesiątą
czwartą rocznicą wyzwolenia przez Armię Czerwoną obozu zagłady
Auschwitz-Birkenau. Z tej okazji skrajnie prawicowi fanatycy
defilowali, głosząc konieczność „walki z żydostwem”
(odrażające), natomiast podczas oficjalnych obchodów z udziałem
m. in. byłych więźniów obozu tudzież pani ambasadorki Izraela,
wystąpił nie kto inny, a niejaki Morawiecki Mateusz, premier
stojący na czele rządu Jarosława Kaczyńskiego. I wygłosił słowa
na temat Holocaustu: Tej zagłady (…) nie zrobili żadni naziści,
tylko zrobiły ją Niemcy hitlerowskie (źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24404541,mateusz-morawiecki-w-auschwitz-tej-zaglady-nie-zrobili-zadni.html).
Opinia
premiera jest, co zrozumiałe, szeroko komentowana. I nie ma się co
dziwić. Ale na pewien aspekt tejże wypowiedzi uwagi się chyba (w
każdym razie nie zauważyłem tego) nie zwraca. A jest to rzecz
bardzo ważna. I ogromnie przerażająca zarazem. No to po kolei.
Nazizm
był (i nadal jest, bo się odradza) odmianą faszyzmu (część
wszelako badaczy uznaje go za odrębną skrajnie prawicową
ideologię) wymyśloną przez mieszkającego w Niemczech Austriaka,
malarza Adolfa Hitlera. Łączy w sobie „klasyczne” cechy
faszyzmu, takie jak: kult wodza i dążenie do podporządkowania mu
za pośrednictwem partii całego państwa oraz społeczeństwa,
statolatria (kult państwa), antylewicowość, ochronę wielkiego
kapitału i własności prywatnej przed nacjonalizacją i
uspołecznieniem, ideologię regulującą wszystkie aspekty życia
ludzkiego, dążenie do likwidacji ustroju demokratycznego oraz
ugrupowań opozycyjnych wobec partii faszystowskiej, szowinizm,
rasizm, antysemityzm, agresywny militaryzm, itd. z elementami czysto
hitlerowskimi: chorymi pseudonaukowymi teoriami o „nadludziach” i
„podludziach” oraz „koniecznością” likwidacji tych drugich,
okultystyczną i neopogańską otoczką (wkład Himmlera) czy też
odwołaniami do mitologii germańskiej. Naziści, zdobywszy władzę
w Niemczech w 1933 roku, zlikwidowali – dosłownie, czyli mordując
– opozycję polityczną z komunistami na czele, a później wzięli
się za masowe mordowanie Żydów, Romów oraz, już podczas II wojny
światowej, Słowian. Operację likwidacji Żydów nazwano
Holocaustem, określa się ją też mianem Zagłady. Za którą
odpowiadali naziści, narodowości głównie niemieckiej i
austriackiej, ale współdziałali z nimi też kolaboranci, w tym
Polacy. Chęć całkowitego oczyszczenia świata z Żydów to pomysł
czysto nazistowski. Nie ma jednakowoż przypadku w tym, że Mateusz
Morawiecki odciął się od słowa „naziści”, winę zrzucając
na Niemców (którzy, swoją drogą, jej nie kwestionują).
Otóż,
kiedy przyjrzymy się retoryce używanej przez obóz polityczny
premiera, czyli przez Zjednoczoną Prawicę z Bezprawiem i
Niesprawiedliwością jako głównym składnikiem, a także przez
samego Jarosława Kaczyńskiego, okaże się, że wykazuje ona wiele
podobieństw do retoryki stosowanej przez nazistów przed Nocą
Kryształową. Oto przykłady:
1)
Wskazanie wroga i konieczność likwidacji go. Naziści wskazywali
przede wszystkim na komunistów oraz socjalistów, dopiero po ich
zlikwidowaniu na głównego adwersarza awansowali Żydzi. PiS jest
fanatycznie antylewicowy, przy czym za „lewicę” uznaje nie tylko
SLD, Razem i tym podobne ugrupowania, ale też partie jak najbardziej
prawicowe: PO czy Przestarzałą; ich działaczy PiS-owcy wrzucają
do worka określanego jako „komuniści i złodzieje”, i nawołują
do ich likwidacji, choć nie fizycznej… jeszcze.
2)
Antylewicowość, czyli potępianie wszystkiego, co dobre, postępowe
i wiążące się z wrażliwością społeczną.
3)
Podział na „nadludzi” i „podludzi”. W przypadku nazistów
„nadludźmi” byli oczywiście Niemcy i inni „Aryjczycy”,
podludźmi – cała reszta ludzkości. W ustach Kaczyńskiego sprawa
wygląda trochę inaczej: „nadludźmi” są „Polacy lepszego
sortu”, czyli sam Wódz Jarosław, jego partyjni podwładni oraz
(być może) wyborcy, podczas gdy „podludzie” to „Polacy
gorszego sortu” – członkowie i wyborcy innych niż PiS
ugrupowań. Co do innych narodowości, sprawa jest niejasna, ale
wiele wskazuje, iż także ich PiS-owcy klasyfikują jako „podludzi”.
4)
Wrogość w stosunku do przeciwników politycznych, odzieranie ich z
godności i szkalowanie, czyli to, co dziś określa się mianem
hate’u lub mowy nienawiści – identyczne u niemieckich nazistów
i PiS-owców.
5)
Gloryfikacja patriarchalnych stosunków społecznych, konserwatyzmu
obyczajowego, pozbawianie kobiet ich praw.
6)
Rasizm, szowinizm i pozostałe formy nietolerancji wobec innych
narodowości oraz mniejszości etnicznych, religijnych czy
seksualnych. Tu proszę zwrócić uwagę na słowa Jarosława
Kaczyńskiego o uchodźcach „roznoszących pierwotniaki i wirusy”.
7)
Używanie co chwilę słowa „naród” i fałszowanie jego
znaczenia.
8)
Używanie całkowicie fałszywych argumentów na poparcie swoich tez;
w wypadku nazistów były to pseudonauka czy okultyzm, w przypadku
PiS-u mamy do czynienia np. z prymitywnie pojętymi dogmatami
religijnymi albo z wyssanymi z palca „teoriami” na temat
katastrofy lotniczej.
9)
Pozorne, fałszywe odwoływanie się do klas pracujących, osób
ubogich i wykluczonych, czyli do elektoratu lewicowego. Niemieccy
naziści udawali wrażliwych społecznie i antykapitalistycznych,
podczas gdy w istocie chroni własność prywatną środków
produkcji oraz wielki kapitał; po dojściu do władzy umocnili wręcz
jego pozycję i nie zlikwidowali wyzysku. PiS-owcy też są
prokapitalistyczni, nie walczą z niskimi płacami ani umowami
śmieciowymi, wyzysk popierają, i to w skrajnej postaci (słowa
Morawieckiego o misce ryżu), szykowali się do wprowadzenia ustaw
niewolniczych (podobnych do tych, przeciwko którym protestują
Węgrzy), zalegalizowali pańszczyźniane zniewolenie pracowników
sezonowych… A wszystko to maskują szczątkowymi, nadto źle
skonstruowanymi świadczeniami socjalnymi typu 500 Plus.
Oczywiście
nie twierdzę tutaj, że Bezprawie i Niesprawiedliwość jest partią
stricte nazistowską. Niemniej jednak, retoryka, przekaz medialny i
propagandowy używane przez jego głównych politykierów oraz
kooperujących z nimi dziennikarzy, są podobne (przykłady powyżej)
do tych, jakie stosowali niemieccy naziści w latach 30. ubiegłego
wieku. PiS-owcy, nawet jeśli nazistami nie są, czerpią z ich
propagandy pełnymi garściami.
Toteż
nie ma się co dziwić, że Morawiecki Mateusz niejako „oczyszcza”
nazizm z winy za Holocaust…
Komentarze
Prześlij komentarz