Polka stulecia
Ogłoszony
niedawno plebiscyt na Polkę Stulecia wygrała siostra Faustyna
Kowalska. Kanonizowana znana zakonnica i mistyczna z początku XX
wieku, na zlecenie której powstał słynny obraz przedstawiający
Jezusa Miłosiernego, a zarazem autorka Dzienniczka, zaliczanego do
najpoczytniejszych książek na świecie. W plebiscycie pokonała m.
in. należącą do zbrodniczej bandy „partyzantkę” Danutę
Siedzikównę (szerzej znaną jako Inka – nie mylić z kawą
zbożową, smaczną zresztą), doktor Wandę Półtawską i
dwadzieścia innych kandydatek. Na którą to dwudziestkę składały
się głównie panie związane z Kościołem katolickim,
„partyzantki” i opozycjonistki.
Zabrakło
chociażby najbardziej znanej Polki na świecie, czyli Marii
Skłodowskiej-Curie, dwukrotnej noblistki, odkrywczyni radu i polonu,
bez której współczesna nauka wyglądałaby zupełnie inaczej.
Zabrakło wybitnych pisarek (Marii Dąbrowskiej, żeby daleko nie
szukać), aktorek (chociażby Gabrieli Kownackiej, Elżbiety
Czyżewskiej, Aleksandry Śląskiej czy Krystyny Feldman), reżyserek
(Agnieszka Holland, Barbara Sass) i artystek, które miały wielki
udział w kształtowaniu kultury XX wieku. Zabrakło sportsmenek
(gdzie Irena Szewińska?!!!), działaczek politycznych (Róża
Luksemburg) oraz pań, które miały gigantyczne zasługi dla
ratowania ludzkiego życia (przykłady dalej).
I
nic dziwnego, że zabrakło, plebiscyt organizowała bowiem
konserwatywna Konfederacja (ma się z Targowicą kojarzyć?) Kobiet
RP, która sama o sobie pisze tak: „Konfederacja
Kobiet RP integruje lokalne środowiska organizacje i grupy kobiet,
angażujących się w promocję i obronę macierzyństwa, małżeństwa
i rodziny. Naszym celem jest prezentowanie w przestrzeni publicznej
stanowiska ogromnej większości kobiet, które w oparciu o wspólnie
wyznawane wartości stają na straży rodziny, naturalnie rozumianej
kobiecości oraz szacunku dla ludzkiego życia” (źródło:
https://konfederacjakobiet.pl/9-main.html).
Innymi słowy, jest to organizacja kobieca wprawdzie, ale stająca na
straży wstecznego, patriarchalnego modelu społecznego, w którym
przedstawicielka płci żeńskiej spełniać się ma jako żona (żywa
gumowa lala?), matka (żywy inkubator?) i gospodyni domowa (żywy
odkurzacz i robot kuchenny?).
Cóż,
tego typu organizacje oczywiście mają prawo istnieć i działać
(inna sprawa, że jeżeli Bezprawie i Niesprawiedliwość lub inna
partia prawicowa porządzi dłużej, to organizacje stawiające sobie
cele przeciwne do tejże Federacji zostaną zakazane i zlikwidowane),
ma też pełne prawo do organizowania plebiscytów i gloryfikowania
swoich bohaterek czy bohaterów.
Nie
zamierzam też jakoś krytykować postaci siostry Faustyny ani jej
deprecjonować. Problem z samym plebiscytem jest wszelako taki, że
straszliwie zawęził pole wyboru. Jak wskazałem wyżej, zabrakło w
nim wielu kobiet, które odniosły ogromne sukcesy naukowe,
artystyczne, twórcze czy sportowe, jak
też mających niekwestionowane
zasługi w ratowaniu ludzkiego życia (przykładowo Irena Sendlerowa,
która
uratowała więcej osób niż Oskar Schindler, czy też
Antonina Żabińska). Powiem szczerze, że jestem dumny z bycia
rodakiem Ireny Sendlerowej, Marii Skłodowskiej-Curie, Ireny
Szewińskiej, Ireny Krzywickiej czy Róży Luksemburg. Czy
innych pań, imiona i nazwiska których znane są w wielu państwach
i rejonach świata.
Niestety,
omawiany plebiscyt w
sposób manipulacyjny pomija
rolę kobiet, które były
kimś innym niż
zakonnice albo męczenniczki, albo ikony (Anna Walentynowicz).
Tymczasem kobieta ma takie samo prawo rozwoju swojej kariery jak
mężczyzna, może też mieć identyczne, a nawet większe
osiągnięcia. Panie, które wyrosły poza przypisane im role
społeczne, a jednocześnie mają zasługi dla rozwoju swoich
społeczeństw, kultury, nauki czy sportu, zasługują, moim skromnym
zdaniem, na gigantyczne uznanie. Warto zauważyć, iż siostra
Faustyna też ponad przypisaną jej rolę wyrosła; gdyby tak się
nie stało, byłaby zwyczajną zakonnicą zasuwającą fizycznie po
kilkanaście godzin na dobę, w objawienia której nikt by nie
uwierzył, i której prawdopodobnie zabroniono by pisać Dzienniczek…
Ciekawi
mnie, dlaczego feministki nie zorganizują własnego plebiscytu, w
jakim
znalazłyby się Polki z wybitnymi osiągnięciami na koncie? Takie,
które rozsławiły Polskę na cały niemal świat?
Co
do mnie, to gdybym
miał wybierać Polkę stulecia, wahałbym się między Ireną
Sendlerową a Marią Skłodowską-Curie.
Komentarze
Prześlij komentarz