Przymus propinacyjny

Dziś zajmiemy się historią Polski, a raczej pewnym faktem, o którym w szkołach nie uczą, a i eksperci w programach popularnonaukowych poświęconych naszym dziejom mówią niewiele, czyli przymusem propinacyjnym.
O ile bowiem z lekcji historii w miarę dobrze wiemy, co to była pańszczyzna – niewolnicza, darmowa praca chłopów na rzecz panów-właścicieli ziemi, czyli szlachty, magnaterii i kleru (ten ostatni w analizach pańszczyzny z przyczyn ideologicznych często bywa pomijany), wymiar której od czasów Zygmunta Starego stale wzrastał, o tyle znacznie rzadziej informowani jesteśmy o tym, że pańszczyznę znieśli – czyli dali wolność polskiemu społeczeństwu! – zaborcy: najpierw etapami Prusacy, potem Austriacy, na koniec zaś Rosjanie. A już prawie żadnych informacji nie ma, że pańszczyźniana niewola nie ograniczała się tylko do harówy na pańskim/księżym polu, lecz miała jeszcze jeden element.
Otóż, chłop pańszczyźniany miał OBOWIĄZEK (niewykonanie którego groziło karami cielesnymi, czyli chłostą w wyznaczonym przez pana wymiarze; zwykle było to sto pięćdziesiąt batów) kupowania wódki. Ale nie w byle jakiej karczmie, lecz tej, co należała do lokalnego proboszcza. Rzecz jasna, księżulo nie prowadził jej osobiście, lecz wydzierżawiał ją, najczęściej Żydowi (stąd popularny w polskiej kulturze wizerunek Żyda-karczmarza). Ów obowiązek to właśnie przymus propinacyjny.
Miał on kilka zadań. Pierwszym była oczywiście chęć wydojenia ludności z pieniędzy i zwiększenia tym samym dochodów Kościoła; gorzała darmowa wszak nie była. Dalej, picie w nadmiernych ilościach, a takie w chłopów wmuszano, powodowało rzecz jasna otępienie, co zabijało, częściowo przynajmniej, wolę buntu. Rosło dzięki temuż przymusowi uzależnienie ludności od kleru. No i karczmy służyły też do kontroli niewolników, tego, o czym rozmawiali, wlewając w siebie wódkę, i jakie żywili poglądy. Jak każdy przymus, także i ten zmniejszał skalę wolności osobistej, pogłębiając tym samym skalę zniewolenia chłopów. Na darmowej pracy których paśli się panowie w kontuszach oraz sutannach, identycznie jak dzisiejsi kapitaliści pasą się np. na darmowych stażach.
W tym miejscu warto dodać, iż chłopi pańszczyźniani NIE BYLI uznawani za Polaków; miano to przysługiwało jedynie szlachcie, magnaterii i wywodzącego się z tych klas klerowi. Mało tego, jeśli w ogóle traktowano chłopów jako ludzi, to jako gorszych niż panowie Polacy, co uzasadniano pseudo-biblijną ideologią (i szlachta, i chłopi pochodzić mieli od synów Noego, z tym, że szlachcice od Jafeta, a chłopi od Chama). Stanowili oni, wraz z ziemią, do której byli przypisani (czyli nie mogli jej bez pańskiej zgody opuszczać), WŁASNOŚĆ swoich panów; właśnie liczba chłopów płci męskiej (tzw. dusze) określała rozmiar szlacheckich majątków; podobnie było zresztą w Rosji, do czego nawiązał Nikołaj Gogol w powieści Martwe dusze. I tak było aż do XIX wieku, do czasów zaborów, o czym już wspomniałem.
Pańszczyzna, o czym należy pamiętać, była jedną z przyczyn upadku I Rzeczypospolitej, na dłuższą bowiem metę oparta na niej gospodarka okazała się dalece mniej wydolna niż stosowany w Europie Zachodniej system czynszowy, zaś przejawiana przez magnaterię i szlachtę (ówczesną klasę panującą) niechęć do jej zniesienia lub przynajmniej ograniczenia stanowiła czynnik blokujący reformy, jakie mogłyby uratować państwo w XVIII wieku.
A teraz tak. Dzisiejsi potomkowie szlachty (a raczej ludzie, co się za takowych podają) domagają się zwrotu „pańskich” majątków zarekwirowanych przez władze Polski Ludowej. Analogicznie, Kościół też chce odzyskania swojego dawnego majątku, mimo iż na podstawie niekonstytucyjnej ustawy uzyskał więcej, niż nasze państwo przejęło od niego w okresie stalinowskim. Powołują się przy tym na „sprawiedliwość”.
No to tak – skoro majątki i szlacheckie, i kościelna bazowy na darmowej pracy przodków 90 proc. z nas, i przymusowej sprzedaży im wódki, to potomkowie panów szlachciców i współczesny kler, chcąc odzyskać owe majątki, powinni zapłacić nam odszkodowania za wieki skrajnego wyzysku i niszczenia zdrowia naszym antenatom. Oczywiście, obowiązek wypłaty ciążyć powinien na tych, co domagają się odzyskania bogactwa powstałego na bazie darmowej ludzkiej pracy i przymusie propinacyjnym.
Jak sprawiedliwość, to sprawiedliwość – ponadklasowa, czyli dotycząca wszystkich. Bo większości polskiego społeczeństwa nikt nie zadośćuczynił za pańszczyznę, nie licząc Reformy Rolnej przeprowadzone po II wojnie światowej. A zakorzeniony w naszej kulturze, często dziedziczny alkoholizm, stanowiący efekt właśnie przymusu propinacyjnego, ciąży na naszym społeczeństwie do dziś.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zgon fanatyczki

Współwinni

Biały fosfor