Głupcy i przyroda
Obserwując
polską scenę polityczną, mam wrażenie, że jednostki AŻ TAK
zdegenerowane intelektualnie i skrajnie niekompetentne, nadto widzące
interes wyłącznie swój, a nie publiczny, nie rządziły naszym
państwem od końca XVIII wieku; tamte ich rządy, przypominam,
skończyły się utratą niepodległości i rozbiorami. Kiedy Polska
była pod zaborami, owszem, też mieliśmy głupich władców, ale
byli to monarchowie mocarstw zaborczych. W okresie II RP, Polski
Ludowej (w tym PRL-u od 1952 roku) oraz III RP w Sejmie, Senacie,
poszczególnych rządach i w fotelu prezydenckim zasiadali, obok
jawnych oszołomów, także ludzie naprawdę inteligentni,
kompetentni, a niekiedy wręcz wybitni. Sytuacja ta zaczęła się
zmieniać po 2005 roku, kiedy to pozycja parlamentarnej lewicy mocno
osłabła, zaś w PiS-ie i PO osobistości wybitnych prawie nie było,
dominowali za to średniacy… Ale jednak wymiana pokoleniowa
zachodziła, no i teraz rządzą nami intelektualni degeneraci,
szkodzący społeczeństwu oraz państwu. Winę – a w każdym
razie, znaczny jej odsetek – za ów ponury stan rzeczy ponosi
niejaki Kaczyński Jarosław, który, jak każdy dyktator, otacza się
kadrami miernymi pod względem jakościowym (boi się ludzi
kompetentnych, sądząc, że mogą go oni pozbawić władzy), czego
skutki widzimy.
Jednym
z przykładów naprawdę skrajnej, dogłębnej i totalnej durnoty
obecnej ekipy rządzącej, a konkretnie ministrów rolnictwa i
środowiska, jest masowy mord na dzikach, który ma rozpocząć się,
jeśli mam dobre informacje, już jutro, a potrwa przez najbliższe
trzy weekendy. Ministrowie planują, że w rzezi tej padnie ponad 200
tys. dzików, w tym loch (za mordowanie ciężarnych samic mają być
nawet premie pieniężne; w słowniku ludzi kulturalnych nie ma słów,
jakimi można by to skomentować w dostatecznie obelżywy sposób!)
oraz prosiąt. Oficjalnym uzasadnieniem tej zbrodni na przyrodzie
jest walka z afrykańskim pomorem świń; znawcy tematu twierdzą
wszak, że chorobą tą trzoda chlewna zaraża się nie od dzików,
lecz od ludzi, oni to bowiem są jej nosicielami. Tak naprawdę
chodzi więc o to, by kumple od Rydzyka i inni burżuje (mordowanie
zwierząt dla rozrywki, czyli myślistwo, nie jest bynajmniej tanim
hobby, toteż uprawiają je jednostki z wypchanymi portfelami tudzież
zasobnymi kontami) mogli się zabawić przy masowym przelewie krwi, a
zaprzyjaźnione firmy zarobiły na dystrybucji dziczyzny.
Przeciwko
tej chorej, zbrodniczej akcji protestują obrońcy przyrody,
podnosząc, iż odstrzał taki oznaczać może całkowitą likwidację
populacji dzika w Polsce. Protestują także świadomi obywatele o
humanistycznych zapatrywaniach, których mierzi mordowanie żywych
stworzeń, zwłaszcza dla rozrywki i na masową skalę. Mało tego,
również niektóre organizacje morderców zwierząt, czyli
myśliwych, wnoszą protest, twierdząc, że działanie takie będzie
nader szkodliwe dla przyrody, a ponadto jest niezgodne z ich
kodeksem; cóż, nawet mordercy mają swoją zasady, wedle których
działają.
Oczywiście,
wszyscy protestujący mają rację. Dlaczego jednak rządowe plany
wobec dzików są aż tak głupie? Nie tylko dlatego, że akcja
bynajmniej nie doprowadzi do zastopowania rozprzestrzeniania się
epidemii wskazanej wyżej choroby, a wręcz przeciwnie. Przede
wszystkim, będzie katastrofą dla naszej przyrody, stanowiącej
dziedzictwo Polski; wybicie gatunku pełniącego nader ważną rolę
w niszy ekologicznej jest dla tejże poważnym zagrożeniem, i trzeba
być totalnym ignorantem, by tego nie zrozumieć. Przedkładanie
interesu swojego (np. dążenie do zaspokojenie własnej żądzy
krwi) oraz prywaty kapitalistów (np. chęci zarobienia na
dziczyźnie) ponad interes publiczny – a zachowanie równowagi
ekologicznej i ochrona przyrody JEST takim interesem – świadczy o
bezdennym zdurnieniu. Mówiąc krótko, degeneraci intelektualni przy
władzy wyrządzą ogromną szkodę polskiej przyrodzie, a zatem i
polskim ludziom, bo wszak człowiek stanowi element przyrody.
Ale
to nie koniec antyintelektualizmu „elit” zarządzających (o ile
tego słowa w ogóle można użyć wobec chociażby ogromnych strat
finansowych spółek Skarbu Państwa, NBP czy takich na przykład
stadnin) polskim państwem w kwestii dzikich zwierząt. Otóż,
planowane są też odstrzały żubrów (w dwóch puszczach, na co
zgodę wyraziły ponoć Lasy Państwowe) oraz bobrów. Mordercy
postrzelają sobie zatem i przeleją mnóstwo krwi, a nasze
dziedzictwo przyrodnicze stanie się źródłem zysków dla
kapitalistycznych burżujów.
Bo
o tym, że PiS-owska władza radośnie sobie wycina – rabunkowo! –
lasy (rzecz jasna po to, by zarobić na drewnie), nie walczy ze
smogiem, likwiduje elektrownie wiatrowe i hamuje wdrażanie OZE, o
tym, że jedna z PiS-ówek namawia do bestialskich mordów na fokach,
wspominać nawet nie warto.
Niszczenie
świata dookoła siebie lub chociażby przykładanie do owej
destrukcji ręki to ogromna głupota, niszcząc bowiem świat,
niszczymy samych siebie. Ale politykierzy Bezprawia i
Niesprawiedliwości, krótkowzroczni, widzący jedynie siebie oraz
interes swój i swoich kapitalistycznych kolesiów, nie mają o tym
najbledszego pojęcia.
Komentarze
Prześlij komentarz