Żydzi przeciw ludobójstwu

Izraelska i pro-izraelska (bardzo popularna w większości działających w Polsce, i oczywiście nie tylko, mediów) propaganda, określana też mianem hasbary, utożsamia krytykę Izraela i popełnianych przez niego masowych zbrodni w Palestynie – ludobójstwa, apartheidu, czystek etnicznych, itd. – jako antysemityzm. To oczywiście nieprawda, jedna wielka manipulacja.

Antysemityzm to nienawiść wobec Żydów (a także Arabów i innych nacji posługujących się językami semickimi) na tle etnicznym oraz religijnym. Jest to forma nienawiści i nietolerancji, konkretnie rasizmu. Zasługuje na całkowite potępienie i musi być tępiony. Nie ma jednak nic wspólnego z merytorycznym krytykowaniem zbrodniczego faszystowskiego państwa, stanowiącego ostatni wypust europejskiego (głównie brytyjskiego, acz stworzonego z polskim udziałem) kolonializmu. Państwa, które od ośmiu prawie dekad okupuje Palestynę i sukcesywnie zmierza do wyniszczenia jej rdzennych mieszkańców, po to, by na ich miejscu osadzić kolonistów z Europy, obu Ameryk, byłego ZSRR czy nawet Afryki (acz czarnoskóre osoby mają w tym rasistowskim tworze problem, np. kilkanaście lat temu doszło tam do próby sterylizowania etiopskich Żydówek).

Co ważne, sami Żydzi coraz częściej to dostrzegają, przybywa wśród nich przeciwników nie tyle może samego Izraela, ile popełnianych przez jego władze, wojsko czy aparat represji zbrodni.

Przy czym sam Izrael jest państwem faszystowskim (co wszelako ukrywa pod pozorami demokracji, np. systemem wielopartyjnym czy reglamentowaną niby-wolnością działania organizacji społecznych), co oznacza między innymi, że jego obywatele faszerowani są załganą, przesyconą nienawiścią do całego świata, ze szczególnym uwzględnieniem Palestyńczyków i Iranu, propagandą. Po to rzecz jasna, aby politycy i kapitaliści mogli uzyskać nad Izraelczykami pełną kontrolę, czyniąc ich nie tylko narzędziami w procesie kapitalistycznego wyzysku, lecz także maszynami do zabijania; Izrael, przypomnijmy, zalicza się do najbardziej zmilitaryzowanych społeczeństw świata, bardzo trudno tam odróżnić cywila (najczęściej jest to dziecko lub ortodoksyjny Żyd) od wojskowego. Tam poparcie dla zbrodni Binjamina Netanjahu jest zatem wysokie; Izraelczycy mają tak wyprane mózgi (podobnie jak Niemcy w III Rzeszy), że w ogóle nie zdają sobie w większości sprawy, iż mogliby ich nie popierać. Choć oczywiście są wyjątki.

Inaczej wszelako rzecz ma się w Diasporze, czyli społecznościach żydowskich poza Izraelem, rozproszonych po świecie.

Wielokrotnie pisałem, że odkąd w październiku 2023 roku rozpoczęła się obecna faza ludobójstwa w Strefie Gazy, coraz częściej organizowane były i są manifestacje wzywające do pokoju oraz zaprzestania mordowania Palestyńczyków. Organizatorami i uczestnikami wielu z nich są Żydzi, zarówno ortodoksyjni (liczni spośród nich nie uznają Izraela, uważając go za twór bezbożny), jak też liberalni. Widać to wyraźnie w USA czy Wielkiej Brytanii.

Ale nie tylko demonstracje o tym świadczą. Gazeta Washington Post – jedno z najważniejszych mediów w Stanach Zjednoczonych – przeprowadziła wśród amerykańskich Żydów sondaż na temat oceny polityki Izraela. Okazuje się, że aż sześćdziesiąt jeden procent respondentów uważa, iż państwo to faszystowskie popełnia zbrodnie wojenne w Strefie Gazy, zaś trzydzieści dziewięć procent wprost mówi o ludobójstwie.

Jest to wielki cios dla Izraela. Świadczy bowiem nie tylko o fiasku hasbary (przynajmniej wśród amerykańskiej społeczności żydowskiej), ale też o załamaniu się legitymizacji tego państwa jako reprezentacji politycznej WSZYSTKICH Żydów z całego świata, również tych z Diaspory. Od 1948 roku, kiedy powstał, Izrael się takową mieni. Kompletnie niesłusznie, jak widać. Zresztą, Żydzi potępiający jego zbrodnie to żadna nowość; od samego początku czynił to chociażby Marek Edelman, jeden z dowódców Powstania w Getcie Warszawskim. Jego śladem idą też inni żyjący jeszcze ocalali z Holocaustu bądź ich potomkowie.

To nie wszystko. Wybitni żydowscy intelektualiści (np. Naomi Klein), ludzie mediów, politycy oraz urzędnicy, tak z Diaspory, jak i z samego Izraela, podpisali się ostatnio pod listem wzywającym do pokoju w Palestynie, zaprzestania popełniania zbrodni wojennych i zakończenia okupacji.

Twierdzenie hasbary, jakoby krytyka Izraela była antysemityzmem, okazuje się więc jednym wielkim kłamstwem, skoro do najzacieklejszych, a zarazem najbardziej merytorycznych krytyków tego pastwa i jego krwawej polityki zaliczają się Żydzi. Ci światli, mający sumienie oraz myślący samodzielnie. Ludzie, którzy wyciągnęli właściwe wnioski z Holocaustu, toteż doskonale wiedzą, że NIGDY WIĘCEJ oznacza: NIGDY WIĘCEJ DLA NIKOGO, w tym dla Palestyńczyków.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku