Aplikacja dla łowców duchów

Dosłownie dziś dowiedziałem się, że istnieje – i cieszy znaczną popularnością – aplikacja na telefon, przeznaczona dla… badaczy zjawisk paranormalnych. Konkretnie, dla osób zajmujących się duszami zmarłych i próbującymi nawiązać z nimi kontakt. Nazywa się ona GhostTube i można ją pobrać za darmo… acz dodatkowe opcje, jak to zwykle bywa, są płatne.

Za pomocą narzędzi znajdujących się w wyposażeniu każdego smartfona pozwala ona (jakoby) wykryć ducha, a ściślej rzecz ujmując, symptomy świadczące o jego obecności, takie jakie zmiany w polu elektromagnetycznym. W sprzyjających okolicznościach można też z duchem porozmawiać, przy użyciu dostępnych w apce zwrotów; istnieje możliwość dodawania własnych, ale, jak się pewnie domyślacie, trzeba za to zapłacić. Jakaś wersja tegoż programu pozwala nawet z pomocą kamerki telefonu określić, że w danym miejscu stoją lub poruszają się niewidzialne człekokształtne postaci.

GhostTube stworzona została przez parę badaczy zjawisk paranormalnych i, jako się rzekło, cieszy się rosnącym powodzeniem na całym świecie. Liczni użytkownicy (o ile oczywiście nie jest to zabieg marketingowy) twierdzą, że za jej pomocą faktycznie udaje się nawiązać kontakt z zaświatami i bytującymi tam duszami, np. bliskich zmarłych. Sami autorzy przestrzegają, że aplikacja ta nie służy do wywoływania duchów, a jedynie do celów badawczych. I ma zastosowanie dostępne w ramach możliwości technologicznych oferowanych przez smartfony, czyli jest znacznie bardziej zawodna – czego twórcy nie kryją – niż profesjonalny sprzęt (który jest drogi i niełatwy w użyciu), jakiego używają badacze zjawisk paranormalnych. Przykładowo, zasięg magnetometru smartfona – używanego docelowo w kompasie – jest stosunkowo niewielki, a wykryte przez niego zaburzenia pola elektromagnetycznego świadczyć mogą nie o obecności ducha, lecz o przebywaniu w pobliżu aktywnego urządzenia elektronicznego, takiego jak router. Z kolei za wspomniane wyżej człekopodobne postaci uznane mogą zostać przez apkę cienie, wieszaki, gałęzie, itd. Innymi słowy, do badań z użyciem GhostTube podchodzić trzeba z dużą rezerwą.

Cóż, spirytyzm nie jest dziś aż tak popularny jak na przełomie XIX i XX wieku czy w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy był bardzo modny – na seanse spirytystyczne uczęszczali chociażby państwo Curie i zastanawiali się, jak przełożyć to na naukę, dobrymi mediami mieli być Władysław Stanisław Reymont oraz Józef Piłsudski – niemniej i w naszych czasach wiele osób zajmuje się wywoływaniem duchów, jak świat długi i szeroki. Jedni traktują to poważnie, tysiące ludzi po prostu w ten sposób się bawi, spędza wolny czas. Są tacy, co wierzą, że dusze zmarłych faktycznie nas odwiedzają, inni żywią w tym względzie sceptycyzm. Tak czy owak, popularność GhostTube nie dziwi. Przypuszczam, że większość użytkowników korzysta z tej aplikacji dla jaj, lecz z pewnością nie brakuje takich, co używają jej w sposób bardziej profesjonalny i faktycznie chcą zbadać, czy w okolicy nie zachodzą czasem jakieś niewyjaśnione zjawiska.

Sami autorzy GhostTube są wobec użytkowników całkiem uczciwi. Informują, że aplikacja nie służy do wywoływania duchów i przestrzegają, by się nią w ten sposób nie bawić. Nie tają też jej wad i wprost mówią, że do wyników pomiarów podchodzić należy z rezerwą. Chwali im się to, zwłaszcza, że nie są kapitalistami, zaś GhostTube to po prostu jeden z elementów ich działalności, i to raczej poboczny.

Nie zmienia to wszakże prostego faktu, że płatne opcje w aplikacji wprost wskazują, iż produkt ów ma charakter biznesowy. Podobnie jak wszystkie inne apki. Ma na celu zysk; być może chodzi o pozyskanie środków na działalność badawczą autorów – tego nie wiem, ale na pakietach premium apki zarabiają. Czy jest w tym coś złego, nieetycznego? Generalnie nie, twórca bowiem ma pełne prawo do czerpania korzyści, materialne wliczając, ze swego dzieła.

Z drugiej strony, można na GhostTube patrzeć jako na żerowanie na ludzkiej naiwności. Tak może się wydawać zwłaszcza osobie, która w duchy i zjawiska paranormalne w ogóle nie wierzy. Innymi słowy, mielibyśmy w takim wypadku do czynienia z czystym marketingiem. Jeśli tak, to rzeczona apka niczym, ale to niczym nie różniłaby się od sprzedaży treści o charakterze religijnym (też w końcu dotyczą czegoś, czego istnienia nikt dotąd nie udowodnił), albo od handlu zniczami, chryzantemami czy stroikami nagrobnymi (one również wszak służą kontaktowi z duchami zmarłych, jakkolwiek jednostronnemu). Raczej jest mniej szkodliwa niż wszelkiego rodzaju brednie wciskane w książeczkach motywacyjnych…

Czy ściągnę GhostTube na swój telefon i skorzystam z niej? Ha, przyznam, że cokolwiek mnie korci, ale raczej nie. Głównie przez brak czasu. Jeśli chodzi o duchy i zaświaty, to zwyczajnie nie wiem, czy one istnieją. Nie mam jednak nic przeciwko ludziom, którzy w nie wierzą (sam znam osoby, które twierdzą, że duchy widziały… i nie posądzam ich o kłamstwo, a zaznaczam, że nie są to żadni nałogowcy czy osoby z problemami psychicznymi) i takim, co zjawiska paranormalne badają. Istnienie GhostTube to po prostu efekt powstania rynkowej niszy, tworzonej przez osoby zainteresowane – na serio bądź dla żartu – duchami. Jeśli ktoś chce z tej apki korzystać, proszę bardzo.

Chyba to zdrowsze niż bulenie księżom i innym kapłanom. Zwłaszcza, że podstawowa wersja aplikacji jest darmowa, tylko za dodatkowe pakiety się płaci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku