Postęp i tama reakcjonistów

Lewica przygotowała projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu. Czyli o rozwiązaniu, które – jeśli przejdzie przez parlament i nie zostanie zawetowane przez Alfonsa (z jednym i drugim może być, niestety, problem) – w jakiejś przynajmniej mierze zastąpi związki partnerskie. W jakieś mierze, bo na ich wprowadzenie nie godzi się parlamentarna reakcja, czyli wszystkie ugrupowania poza Lewicą, Razem i ewentualnie grupką posłów tudzież senatorów KO, o czym za chwilę.

Projekt zakłada, że osoby tworzące związek będą mogły zawrzeć umowę cywilnoprawną u notariusza; zostanie ona zarejestrowana w Urzędzie Stanu Cywilnego. W przypadku wspólnoty majątkowej, będą mogły wspólnie rozliczać podatek, a także skorzystać ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn i od czynności cywilnoprawnych. Zyskają prawo do zasiłku opiekuńczego oraz renty rodzinnej po zmarłym partnerze. Pojawi się też możliwość objęcia partnera ubezpieczeniem zdrowotnym, prawo do mieszkania i do decyzji o pochówku. Projekt ustawy zakłada także dostęp do informacji o stanie zdrowia partnera, dokumentacji oraz decyzji medycznych. Do tego dochodzi testamentowe dziedziczenie.

Czy to dużo? Nie, ponieważ zdecydowanie powinny zostać wprowadzone związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe, oczywiście z prawem do adopcji dzieci. W ten sposób Polska dołączyłaby do grona cywilizowanych państw (przynajmniej cywilizowanych w zakresie rozwiązań prorodzinnych). Ustawa o statusie osoby najbliższej w związki i umowie o wspólnym pożyciu zawiera pozytywne rozwiązania, jednak jest ich zdecydowanie mniej, niż oczekiwałyby tego osoby LGBT+ czy pary dwupłciowe, które chciałyby zawrzeć związek partnerski w majestacie prawa. Pod tym względem krytyka tego projektu, jaka na niego spadła, jest uzasadniona.

Tyle, że nawet klub Lewicy nie kryje, że to dopiero początek, pierwszy krok na drodze ku wprowadzeniu związków partnerskich i małżeństw jednopłciowych. Kiedy postawione zostaną dalsze? Ano, wówczas, gdy pojawią się ku temu korzystne warunki. Czyli, nie ma co ukrywać, inny, znacznie bardziej postępowy skład Sejmu i Senatu oraz cywilizowany człowiek w Pałacu Prezydenckim.

Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu – czego jego autorzy również nie ukrywają – zawiera bowiem te rozwiązania, jakie mają szansę uzyskać akceptację większości parlamentarnej i być może nie zostaną zawetowane przez Alfonsa. Bo powiedzmy sobie szczerze – w Sejmie i Senacie jedynie Lewica oraz Razem popierają związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe. Ewentualnie grupka posłów tudzież senatorów KO i Polski 2050 byłaby w stanie zagłosować za związkami partnerskimi, gdyby wprowadzono je z pewnymi ograniczeniami, dotyczącymi chociażby adopcji dzieci. Cała reszta…

Ano właśnie. Nie tylko PiS i to, co powstało z Konfederacji są przeciwko. Podobnie rzecz ma się z nurzającym się w klerykalnej ciemnocie Polskim Stronnictwem niezbyt Ludowym, prawdopodobnie większością Polski 2050 i niemal całą KO. W przypadku dwóch ostatnich ugrupowań wrogość wobec związków partnerskich i małżeństw jednopłciowych nie jest może aż tak jaskrawa, niemniej tak czy owa przekłada się na głosowanie przeciwko. Nie czarujmy się – niemal cały obecny skład polskiego parlamentu to zatwardziała, ciemna, wsteczna, sytuująca się poza cywilizacją, klerykalna reakcja. Poza Lewicą, Razem i nielicznymi grupkami osób z innych klubów posłom tudzież senatorom nie mieści się w głowach odmienny typ rodziny niż kobieta z mężczyzną zawierający ślub kościelny lub konkordatowy, oczywiście celem mnożenia się na potęgę (kapitaliści muszą wszak mieć niewolników do generowania fortun). Nie rozumieją tacy posłowie i senatorowie, że dwie osoby mogą chcieć zbudować związek na innych zasadach niż te, które przewiduje typowe małżeństwo. Nie dociera do nich, iż rodzinę zakładać mogą dwie osoby tej samej płci. To najzwyczajniej w świecie poza zasięgiem pojmowania tych betonowych klerykałów, którzy mentalnie zatrzymali się w średniowieczu… o ile nie w epoce jaskiniowej.

Cóż, polska prawica – wliczając uważające się za „liberalne” PO/KO tudzież Polskę 2050 – jest ogromnie zacofana nie tylko wobec szeroko pojętej lewicy (krajowej i światowej), ale też wobec swoich zachodnioeuropejskich kolegów. Tu warto przypomnieć, iż w takiej na przykład Wielkiej Brytanii małżeństwa jednopłciowe zalegalizowała Partia Konserwatywna. Powołała się przy tym, trafnie zresztą, na wartości rodzinne. W ogóle w większości państw europejskich nawet zatwardziali prawicowcy – poza ewentualnie jawnymi faszystami – akceptują prawo każdego człowieka do zakładania rodziny po swojemu.

Wobec tego polskiego reakcjonizmu niemal całego parlamentu projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu i tak wydaje się rozwiązaniem naprawdę postępowym, krokiem może krótkim, ale w dobrym kierunku. A i nawet tak krótki krok dla większości koalicji rządowe oraz tzw. „opozycji” okazać się może zbyt długi. Ciemnota jest wszak potężną siłą.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku