Koszmar grzewczy

Jesień trwa w najlepsze, a wraz z nią – sezon grzewczy. Oznacza to, że czeka nas kolejny okres, gdy w powietrzu przybędzie smogu. Wiele osób wciąż ogrzewa swoje domy węglem (a są i tacy, co w celu owym wykorzystują śmiecie), w przypadku zaś miejskich kotłowni też różnie bywa z ekologicznymi źródłami ciepła. Rzecz jasna, zanieczyszczenie powietrza – występujące nie tylko w metropoliach, ale także w małych miejscowościach, a nawet na wsiach (wspomniane palenie w piecach śmieciami) nie tylko znacznie zmniejsza komfort życia, lecz przede wszystkim jest wyjątkowo szkodliwe dla zdrowia. Zwiększa chociażby ryzyko wystąpienia nowotworów, osłabia organizm, wpływa negatywnie na rozwój płodu, itd.

Sezon grzewczy to rónież czas pustoszenia naszych portfeli. Kto ma dom rodzinny, ten wie, ile kosztuje jego ogrzanie. Toteż nic dziwnego, że nawet stosunkowo zamożni (jak na polskie warunki) ludzie oszczędzają w tym zakresie. Zdrowe oszczędzanie polega oczywiście na pozakręcaniu kaloryferów w tych pomieszczeniach, gdzie się akurat nie przebywa, ewentualnie przebywa rzadziej, i utrzymywaniu temperatury dającej komfort (dziewiętnaście do dwadzieścia jeden stopni Celsjusza), ale nie nazbyt wysokiej. Gorzej, jeśli ktoś pali w piecu tym, czym palić zdecydowanie się nie powinno, w ten bowiem sposób zabija powoli siebie, swoich najbliższych, sąsiadów i przyrodę.

Jeśli zaś mieszkamy w bloku, to liczyć się musimy z gigantycznymi rachunkami za ogrzewanie, zwłaszcza, jeśli mamy system podzielnikowy. I nie, oszczędzanie nic nie da. Nawet z przykręconymi kaloryferami można zabulić kilka tysięcy złotych, zwłaszcza w sytuacji, gdy administracja mieszkaniowa postanowi nas okraść – a naliczanie opłat za ciepło stwarza szerokie pole do nadużyć. Sam się z tym zetknąłem. Próby obrony są bezskuteczne, ponieważ aparat represji i nadzoru/terroru – policja, gestapo (prokuratura), sądownictwo – najczęściej staje po stronie administracyjnych mafii, nie ich ofiar, za co serdecznie dziękuję solidaruchom.

Nic dziwnego, że w sezonie grzewczym ludzie oszczędzają, jak mogą, czyli po prostu przykręcają lub nawet zakręcają kaloryfery. Co, jako się rzekło, nie zawsze przekłada się na niższe rachunki (w Polsce żyjemy, przypominam, i to kapitalistycznej, rządzonej przez prawicę postsolidarnościową).

Efektem są niedogrzane domy oraz mieszkania, co zimą, nawet niezbyt mroźną, staje się prawdziwym problemem. I ma poważne konsekwencje dla zdrowia. Przebywając stale w nadmiernym chłodzie, bardzo łatwo jest się wszak przeziębić. A osoby zmuszone do takich oszczędności z reguły żyją w ubóstwie; często są to emeryci lub renciści, choć i niejeden pracujący musi zakręcać kaloryfery. Niskie dochody w połączeniu z wysokimi kosztami życia (inflacja!) sprawiają, że wielu z takich ludzi nie tylko na ogrzewaniu oszczędza, ale też na lekach na przeziębienie. W konsekwencji choroby, które z łatwością można by wykurować, i to samodzielnie, bez pomocy lekarza, dewastują ludzkie zdrowie, przeradzając się w znacznie poważniejsze schorzenia. A często także zabijają.

Tak – w Polsce XXI wieku, dwudziestej gospodarce świata ludzie umierają z zimna. I to nie tylko osoby w kryzysie bezdomności (jedna z największych plag kapitalizmu), ale też wszyscy ci, dla których utrzymanie optymalnej temperatury w domu lub mieszkaniu oznacza zbyt duży wydatek. Bo paliwo do pieca jest zbyt drogie, albo administracja mieszkaniowa oszukuje na rachunkach.

W takich warunkach w (k)raju nad Wisłą żyjemy…

A wystarczyłoby wprowadzić dopłaty nie tylko do wymiany pieców, ale także do ekologicznego paliwa. I przestać okradać lokatorów na rachunkach za ogrzewanie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku