Opinie pewnego Alberta
Albert Einstein (1879-1955) był nie tylko ogromnie uzdolnionym fizykiem – bodaj najwybitniejszym przedstawicielem tejże dziedziny naukowej – ale też człowiekiem legitymującym się znacznym poziomem świadomości politycznej i społecznej. Między innymi dlatego często krytykował kapitalizm, a na socjalizm patrzył przychylnie (mowa o PRAWDZIWYM socjalizmie, nie o technokracji biurokratycznej). Był także Żydem z pochodzenia.
Ta ostatnia jego cecha, jak mogłoby się wydawać, powinna była sprawić, że w 1948 roku Albert Einstein uda się do Izraela i zamieszka tam, jako jeden ze współtwórców tego państwa, lub przynajmniej wspierał je będzie na arenie międzynarodowej, z USA, gdzie mieszkał pod koniec życia. Tymczasem nic takiego nie zaszło. Wręcz przeciwnie. Genialny fizyk był przeciwnikiem Izraela, a raczej sposobu, w jaki państwo owo zaczęło działać, mimo iż pod koniec lat 30. XX stulecia chwalił ruch syjonistyczny… tyle, że wówczas sprawdzał się on do POKOJOWEGO osiedlania się (nielicznych) Żydów w Palestynie.
Odrzucił propozycję zostania izraelskim prezydentem (otrzymał taką na początku lat 50. XX wieku), tłumacząc to brakiem politycznych talentów. Poza tym, już w 1948 roku ostrzegał świat, że w państwie (rzekomo – przyp. W. K.) żydowskim rodzi się nowy nazizm. Einstein sprzeciwiał się bowiem terroryzowaniu Palestyńczyków przez izraelską prawicę – a trwała wówczas Nakba, czyli masowe mordowanie przedstawicieli społeczności Palestyńskiej u usuwanie ich z ich domów czy ziem. Ostrzegał także przed możliwością powstania państwa faszystowskiego… i takim właśnie Izrael rzeczywiście się stał, jakkolwiek jest to faszyzm ukryty, częściowo przynajmniej, pod pozorami demokracji, takimi jak system wielopartyjny czy istnienie reglamentowanej opozycji politycznej.
Einstein był w szczególności przeciwnikiem partii Herut, czyli skrajnie prawicowego ugrupowania izraelskiego. Zakończyła ona działalność w 1988 roku, wchodząc wówczas w skład partii Likud, która rządzi Izraelem obecnie, i właśnie ona odpowiedzialna jest za ludobójstwo w Strefie Gazy oraz inne masowe zbrodnie, popełniane na Palestyńczykach. Fizyk podpisał się między innymi pod listem amerykańskich naukowców i intelektualistów – W WIĘKSZOŚCI ŻYDOWSKIEGO POCHODZENIA!!! – opublikowanym 4 grudnia 1948 roku, w którym potępili oni masakrę w palestyńskiej wiosce Deir Jassin, gdzie izraelscy terroryści zamordowali ponad dwieście osób, w tym kobiety i dzieci, co było jednym z najtragiczniejszych epizodów Nakby. Właśnie w tym liście stwierdzono, że Herut – na czele którego stał wówczas Menachem Begin, jeden z ojców założycieli Izraela – stosuje terror polityczny, ideologicznie zaś bliski jest nazizmowi i faszyzmowi. Autorzy i sygnatariusze listu, w tym Einstein, mieli oczywiście rację; opinia ta jest trafna także w odniesieniu do dzisiejszego Likudu.
Gdyby żył w naszych czasach, Albert Einstein ze swoimi pacyfistycznymi, lewicowymi poglądami, z pewnością potępiłby ludobójstwo w Strefie Gazy oraz pozostałe zbrodnie faszystowskiego Izraela. Zdecydowanie nie spodobałoby mu się masowe mordowanie Palestyńczyków, głodzenie ich na śmierć, niszczenie ich domów, szkół, świątyń, szpitali… Terror polityczny był dla niego nie do zaakceptowania. Jakkolwiek uznawał Palestynę za ojczyznę Żydów (cóż, nie był historykiem, mógł więc nie wiedzieć, że przodkowie Żydów zaczęli się osiedlać w ówczesnym Kanaanie dopiero na przełomie II i I tys. p. n. e.), nie akceptował krwawego jej podboju przez Izrael i jego neo-nazistowskich metod działania.
Miał oczywiście rację. Czym innym jest pokojowe osiedlanie się na danym terenie, bez wyrzucania z niego ani krzywdzenia jego rdzennych mieszkańców, a czym innym wdarcie się tam siłą, wystrzelanie czy spalenie żywcem ludzi, zburzenie ich domów i brutalne zajęcie ziemi. Tymczasem takie właśnie zbrodnie popełnia Izrael w Palestynie od chwili swego powstania.
Co ciekawe, izraelska propaganda chętnie powołuje się na Einsteina. Szkoda, że przemilcza jego negatywne opinie na temat zbrodni popełnionych przez to państwo.
Komentarze
Prześlij komentarz