Logiczna konsekwencja samostanowienia

Zasada samostanowienia narodów (na potrzeby niniejszych rozważań przyjmiemy, że naród to polityczna – określona na podstawie obowiązującej ideologii zawartej już to w postulatach polityków czy innych działaczy, już to dziełach kultury, już to przepisach prawnych – wspólnota, powstała z grubsza na bazie społeczeństwa) głosi, że każdy naród ma prawo do niepodległości. Czyli może, jeśli tylko większość jego członków wykazuje taką wolę, mieć własne państwo, w którym będzie sam o sobie decydował, za pośrednictwem organów władzy oczywiście. A jakikolwiek zamach na suwerenność takiego państwa jest zakwestionowaniem zasady samostanowienia narodów. Nikt też nie powinien uniemożliwiać danemu narodowi utworzenia własnego organizmu politycznego, jeśli dąży on do tego.

Brzmi ładnie, prawda? Ano, brzmi. I zdecydowanie należy pamiętać o logicznej konsekwencji tejże zasady.

A jest nią NIENARUSZALNE prawo narodu do obrony i walki o niepodległość. Zaatakowany naród – identycznie, jak zaatakowana jednostka ludzka – nie tylko może, lecz wręcz musi się bronić. Jeśli natomiast nie może stanowić o sobie, jego wolność jest krępowana, na przykład przez zaborcę czy okupanta, ma święte prawo, a nawet obowiązek, walczyć o uzyskanie/odzyskanie pełnej suwerenności.

Walczyli o to Polacy podczas zaborów czy okupacji hitlerowskiej (a także innych, wcześniejszych wojen, jak chociażby potopu szwedzkiego). Walczyli Ukraińcy – i dziś też walczą, broniąc się przed agresją rosyjską (w tym miejscu nie analizuję, w jakim stopniu została ona sprowokowana przez polityczną, militarną i gospodarczą ekspansję USA, czyli imperializm amerykański, który zderzył się z imperializmem neo-carskim). Walczyli okupowani przez Japończyków Chińczycy, Koreańczycy i inni Azjaci. Walczyli mieszkańcy brytyjskich, francuskich, niemieckich i innych europejskich kolonii. Walczą Palestyńczycy (o czym nieco więcej za chwilę). I tak dalej.

Metody tejże walki mogą oczywiście być różne. Może to być zbrojny opór, taki jak powstania czy działania partyzanckie; taka forma batalii bywa współcześnie nader często określana mianem „terroryzmu”, oczywiście przez przeciwników wolności i niepodległości danego narodu. Może to być pokojowa działalność polityczna, w stylu Gandhiego chociażby. Może to być działalność kulturowa, akcentowanie, że dana społeczność ma swój odrębny język i odrębną kulturę, a zatem jest odrębnym narodem; tak właśnie narodziła się tożsamość ukraińska, dzięki pracy Tarasa Szewczenki i innych poetów romantycznych. W każdym razie, to, jakie formy walki o wolność i niepodległość danego narodu są podejmowane, i na ile okazują się skuteczne, zależy od okoliczności, procesów politycznych oraz pozostałych czynników zewnętrznych.

Obecnie bodaj najsłynniejszym narodem walczącym nie tylko o wolność i niepodległość, ale wręcz o biologiczne przetrwanie (zagrożone przez faszystowskie władze okupacyjne), czy realizującym zasadę samostanowienia, są Palestyńczycy. Część ich terytorium zajęta została przez Izrael w 1948 roku, pozostała – w 1967; od tamtej pory całość Palestyny jego okupowana i zniewolona, a jej ludność poddawana terrorowi, apartheidowi, czystkom etnicznym i ludobójstwu (Strefa Gazy). Wielokrotnie o tym pisałem, nie będę więc dziś wchodził w szczegóły.

Palestyńczycy oczywiście walczą o niepodległość, na różnych frontach: politycznym, militarnym, kulturowym, humanitarnym, itd. Istnieje co najmniej kilkanaście palestyńskich organizacji niepodległościowych, z których największą i najaktywniejszą jest Hamas, przez Izrael i jego sojuszników nazywany „organizacją terrorystyczną”, mimo iż ONZ go za taką nie uznaje. Hamas najczęściej posługuje się metodami działań zbrojnych, które można chwalić lub potępiać (mnie, przyznam, nie wszystkie się podobają; cywilnych zakładników, dla przykładu, bym nie brał), niemniej pamiętać trzeba, że KAŻDA z nich stanowi REAKCJĘ na zbrodnie faszystowskich okupantów Palestyny, których skala wielokrotnie przewyższa to, co robi Hamas. Który, dodajmy, w swoich dokumentach kategorycznie odżegnuje się od antysemityzmu rozumianego jako nienawiść wobec Żydów (słusznie oczywiście).

Niezależnie od tego, co sądzimy o tej konkretnej organizacji, podkreślić trzeba, że Palestyńczycy mają pełne i niezaprzeczalne prawo do samostanowienia, czyli również do walki o własną niepodległość; zwłaszcza w sytuacji, gdy grozi im zagłada. I prawo owo realizują w takiej formie, w jakiej realizować są w stanie. Nie robią nic innego niż to, co swego czasu robili polscy powstańcy oraz działacze niepodległościowi.

Nie wolno nam więc ich za to potępiać. Wręcz przeciwnie, Palestyńczycy zasługują na wielki szacunek z naszej strony, jako że my też kiedyś wywalczyliśmy niepodległość i mimo zniewolenia udało nam się przetrwać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku