Czy nie za późno?

Wielka Brytania, Kanada i Australia uznały państwo palestyńskie (Polska, dla porównania, uznaje je od 1988 roku, czego wszelako ani minister, ani – zwłaszcza – wiceminister spraw zagranicznych zadają się nie wiedzieć lub przynajmniej nie dostrzegać). To samo zrobiła Portugalia, szykuje się do tego też Francja.

Coraz więcej europosłów (z Polski np. Robert Biedroń) podpisuje się pod społecznymi apelami o wykluczenie Izraela z Eurowizji. Są kraje europejskie, które wprost deklarują, że zbojkotują ów festiwal, jeśli wystąpią na nim muzycy z bliskowschodniego faszystowskiego państwa, ostatniego wypustu europejskiego kolonializmu. Powodem jest oczywiście popełniane w Gazie ludobójstwo; aczkolwiek zastanowić się należy, dlaczego organizm polityczny leżący w AZJI miałby brać udział w EUROPEJSKIM wydarzeniu kulturalnym…? Ze strony polskiej oficjalna deklaracja jeszcze nie padła, lecz w jednym z wywiadów ministra kultury stwierdziła, że jej zdaniem Izrael w Eurowizji udziału brać nie powinien; zgadzam się z tym w pełni, ale obawiam się, że na owej prywatnej opinii się skończy, bowiem nasz w większości prawicowy rząd składa się głównie z solidaruchów, czyli pachołków USA, co oznacza m.in. popierania Izraela na każdym kroku.

Podobnie rzecz cała rozwija się w sporcie. FIFA rozważa – i z tego, co się orientuję, przyjęcie owego rozwiązania jest wysoce prawdopodobne – wykluczenie reprezentacji izraelskiej z europejskich rozgrywek piłkarskich (swoją drogą, znowu – dlaczego Izrael nie bierze udziału w zawodach azjatyckich, skoro w Azji leży i na azjatycką, boć wszak Żydzi i inni Semici są Azjatami, tożsamość się powołuje?). Hiszpania wprost zapowiedziała bojkot Mistrzostw Europy, jeśli zakwalifikuje się do nich reprezentacja bliskowschodnich faszystów; tak, rzeź Gazy jest tego powodem. Wbrew pozorom, to nie tylko kwestia wizerunkowa, lecz nader poważny argument o charakterze ekonomicznym. Wprawdzie nie interesuję się piłką nożną, ani żadnym innym sportem, wiem jednak, że hiszpańscy piłkarze zaliczani są do najlepszych na świecie, a mecze reprezentacji tego kraju i poszczególnych wywodzących się z niego drużyn cieszą się ogromną popularnością, co przyciąga reklamodawców, a zatem ich pieniądze… OGROMNE pieniądze. Hiszpański bojkot Mistrzostw Europy oznaczałby dla ich organizatorów, sponsorów i mediów transmitujących rozgrywki gigantyczne straty finansowe (wizerunkowe też, ale byłyby one mniej bolesne). Sprawia to, iż udział izraelskich piłkarzy w owej imprezie faktycznie staje pod znakiem zapytania, niezależnie od tego, czy się zakwalifikują.

Warto zauważyć, że zwolennicy wykluczania, a przynajmniej zawieszenia udziału Izraela już to w festiwalach kulturalnych, już to w rozgrywkach sportowych, powołują się – moim zdaniem, trafnie – na casus rosyjski. Otóż, taką właśnie sankcję nałożono na rosyjskich artystów oraz sportowców po ataku neo-carskiej Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Jasne, zastanawiać się można, czy tego rodzaju działania mają sens, tzn. na ile są bolesne dla obkładanego nimi kraju, niemniej stwierdzić trzeba, że skoro potraktowano w ten sposób Rosję, to sprawiedliwość nakazuje postąpić tak samo wobec Izraela, który również jest agresorem i okupantem, a skala jego zbrodni WIELOKROTNIE PRZEKROCZYŁA te popełnione przez neo-carskie wojsko.

Wracając do kwestii palestyńskiej, coraz więcej społeczeństw na całym świecie dostrzega to, co dzieje się w Strefie Gazy i na pozostałych terenach okupowanych: apartheid, represje, terror, czystkę etniczną, ludobójstwo. Od października 2023 roku w licznych państwach przybywa masowych demonstracji w obronie Palestyny (często, jak na przykład w USA czy Wielkiej Brytanii, ich organizatorami i uczestnikami są Żydzi). W Polsce też ostatnio coraz ich więcej, liczba zaś osób uczestniczących szybko się zwiększa. Nareszcie zauważyli to lewicowi politycy, który wprost opowiadają się za zakończeniem rzezi Gazy i potępiają popełniane tam przez Izrael ludobójstwo. Wcześniej robiła to – jako polityczka najpierw Razem, a później Lewicy – głównie Magdalena Biejat, choć przyznać trzeba, że Razem w kwestii palestyńskiej od początku zachowuje się naprawdę przyzwoicie. Teraz Lewica stała się zdecydowanie pro-palestyńska, co wyróżnia ją na tle reszty koalicji rządowej.

Całe to przebudzenie – zarówno na świecie, jak i w Polsce – oczywiście cieszy. Im więcej osób uświadomi sobie, iż popełniana jest jedna z najstraszliwszych masowych zbrodni w dziejach ludzkości, nadto dosłownie transmitowana na żywo, tym większe są szanse, że się ona zakończy, sprawcy natomiast zostaną ukarani. Z drugiej wszelako strony, rodzi się pytanie, czy nie jest ono spóźnione. Rzeź Gazy trwa przecież od prawie już dwóch lat, a czystki etniczne i ludobójstwa, wprawdzie o nieco mniejszej skali, dokonywane są w okupowanej Palestynie od 1948 roku, zaś Izrael w zasadzie od chwili swego powstania wykazywał agresywną postawę wobec wszystkich w zasadzie sąsiadów, o Iranie nie wspominając.

Czy naprawdę trzeba było dwóch lat wyniszczania Strefy Gazy i bestialskiego zamordowania (wedle oficjalnych szacunków; realna liczba ofiar jest zapewne o wiele wyższa) ponad sześćdziesięciu pięciu tysięcy ludzi, w tym przeszło dwudziestu tysięcy dzieci, o wywołaniu gigantycznego głodu nie wspominając, aby świat przejrzał na oczy w kwestii faszystowskich zbrodni Izraela? I to nie cały świat, bowiem liczne państwa – nie tylko USA, ale też kraje arabskie, takie jak chociażby Egipt – nie tylko milczą, lecz wręcz zajmują jawnie pro-izraelskie stanowisko, nie brak też polityków, różnych autorytetów czy celebrytów wprost popierających bliskowschodnich faszystów (w Polsce to na przykład: Bartoszewski, Sikorski, Hartman, Lis, Wojewódzki i wielu innych).

Dlatego całe to przebudzenie traktuję jako zjawisko pozytywne, acz dostrzegam też przyczepiony do niego cień zbyt długiego milczenia bądź popierania zbrodniarzy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Kapitalistyczni esesmani

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku