Na śmierć
W jednym z magazynów Amazona ulokowanych w Polsce zmarł pracownik. Przyczyną zgonu prawdopodobnie było nadmierne wyczerpanie. Nie pierwszy to taki przypadek w tej firmie; panujące tam warunki pracy, dotyczące zwłaszcza narzuconego tempa i norm, mają opinię bardzo szkodliwych dla zdrowia, zwłaszcza fizycznego, ale psychicznego też. Pod poszczególnymi oddziałami karetka bywa dość często, pracownicy bowiem nie wytrzymują zdrowotnie.
Oczywiście, nie tylko działających w Polsce magazynów Amazona patologia owa dotyka. W Wielkiej Brytanii (a podejrzewam, iż jest to na świecie reguła, nie wyjątek) są ponoć firmy logistyczne, w magazynach których nie da się wyrobić normy bez zażywania amfetaminy czy jej podobnych środków; są i takie, co robią testy na narkotyki, ale tam normy są nieco niższe.
Kiedy kupujecie ubranie jednego z uznanych koncernów odzieżowych, z dużą dozą pewności stwierdzić możecie, że uszyte ono zostało w Bangladeszu, ewentualnie innym państwie w Azji Południowo-Wschodniej, przez szwaczkę, która za marne pieniądze (ale i tak wyższe, niż uzyskałaby z pracy na roli) zasuwa po kilkanaście godzin na dobę, przez cały tydzień, w warunkach jako żywo kojarzących się z obozem koncentracyjnym – z tą jedynie różnicą, że po zakończeniu zmiany wychodzi z niego do domu (lub pokoiku, który go zastępuje). Podziwiając (niesłusznie, bo warta jest ona raczej pogardliwego splunięcia) fortunę Elona Muska, pamiętać trzeba, że wygenerowali ją górnicy harujący pół-niewolniczo w kopalniach diamentów należących do ojca tego kapitalistycznego przygłupa. Nasz Brzoska (ten od deregulacji) także zbił majątek na eksploatowaniu kurierów i naginaniu prawa…
Co do śmierci z przepracowania, w kapitalizmie nie jest ona niczym niezwykłym; ofiara Amazona, o której pisałem na początku niniejszej notki, wpisuje się w ponurą normę owego paskudnego systemu.
Kilkanaście lat temu w brytyjskim oddziale Bank of America zmarł stażysta, który pracował bez przerwy przez (o ile dobrze pamiętam) trzy doby z rzędu; takie wymagania odnośnie czasu harówy (pracą trudno to nazwać) są w tymże banku normą dla osób rozpoczynających karierę. W Japonii patologią jest karoshi, czyli śmierć z przepracowania (niekoniecznie spowodowana fizycznym przemęczeniem, często jest to samobójstwo), wynikająca z jednej strony z kapitalistycznych norm czasu pracy, z drugiej – z mrocznej strony tamtejszej kultury. Otóż, Japończyk może łatwo dojść do wniosku (nie wiem, na ile jest to wciskane mniej lub bardziej podprogowo tamtejszym pracownikom), że jeśli przedsiębiorstwo poradzi sobie bez niego przez kilka minut, to jest on w ogóle zbędny; toteż zaharowuje się na śmierć, albo popada w depresję (z przemęczenia i stresu nader łatwo jest się jej nabawić), która prowadzi do samobójstwa.
W kapitalizmie powszechne jest to, że poszczególne firmy, ze szczególnym uwzględnieniem korporacji, wymagają od zatrudnionych osób pełnego poświęcenia; taki pracownik w zasadzie nie ma czasu wolnego, ewentualnie jedynie na krótki sen i zjedzenie posiłku; życie rodzinne czy towarzyskie, o rozrywce nie wspominając, uważane są za „fanaberie”, jak łatwo się domyślić, „szkodliwe”. Częste jest nakładanie na zatrudnionych coraz to nowych obowiązków (oczywiście bez podnoszenia wynagrodzenia, bo po co?), a to prosta droga do wyczerpania zdrowotnego i psychicznego, które jak najbardziej prowadzić może do zgonu.
Wszystko to rzecz jasna dlatego, że kapitalizm jest systemem, naczelną zasadą którego jest maksymalizacja zysków prywatnych właścicieli środków produkcji. Są one tym wyższe, im poszczególni pracownicy więcej pracują, oczywiście za jak najniższe stawki, a najlepiej w ogóle za darmo. Z punktu widzenia zwyrodniałej kapitalistycznej logiki należy zatem ograniczać zatrudnienie do minimum, natomiast poszczególnych pracowników skłaniać/zmuszać do zasuwania ponad siły. A że skutki mogą być tragiczne, to już wyzyskiwaczy nie obchodzi.
Cóż, taki właśnie jest kapitalizm, odkąd wyewoluował z feudalizmu. Amazon, gdzie ludzie zaharowują się do utraty zdrowia czy niekiedy życia, nie jest żadnym wyjątkiem. Przeciwnie, to kapitalistyczny standard.
Komentarze
Prześlij komentarz