Urzędasy i depresja

Depresja jest (nie tylko oczywiście w Polsce, ale na całym świecie, zwłaszcza w miejscach, gdzie króluje dziki kapitalizm) jedną z najpoważniejszych chorób; specjaliści podnoszą, że w ciągu najbliższych kilkunastu do kilkudziesięciu lat stać się może najczęstszą przyczyną zgonów w skali globalnej. Sam się z tym koszmarem zmagam, toteż obawiam się, że jak najbardziej może do tego dojść.

O tym, że patologie nieludzkiego systemu kapitalistycznego – niestabilność bytowa, ciągły stres, bieda, inflacja, przepracowanie, przemęczenie i inne – ogromnie sprzyjają zachorowaniu na depresję, piałem już kilka ładnych razy, z własnego oczywiście doświadczenia. Zastanawiam się jednak, na przykładzie Polski, ile przypadków tejże dysfunkcji zapoczątkował lub wzmocnił aparat państwowy i samorządowy. Nie tylko do bani napisane przepisy prawne – choć i one odgrywają nader negatywną rolę – ale też ludzie je stosujący, czyli urzędnicy.

Oczywiście nie zamierzam wrzucać wszystkich do jednego wora, nie brak bowiem urzędników kompetentnych, z otwartymi umysłami; pracują w ten sposób, aby jak najbardziej pomóc petentowi. Sam znam takich; zatrudnieni są chociażby w… Urzędzie Skarbowym w moim powiecie. Serio, sam się dziwię, że akurat ze skarbówką współpracuje mi się bardzo (zwłaszcza, że polskie przepisy podatkowe to straszne dziadostwo) dobrze i zatrudnione są tam fajne, pomocne osoby.

Niestety, jest i przeciwległy biegun. Zajmują go urzędnicy, którzy bardziej zasługują na miano urzędasów (i urzędnic w przypadku kobiet). Jednostki to może nie tyle nawet niekompetentne – choć i takowe persony się wśród nich zdarzają – ile obdarzone złą wolą. Wrogo odnoszą się do petentów – chyba, że ci włażą im wiadomo, w jakie miejsce – nie potrafią, a na pewno nie chcą nikogo ani niczego uszanować. Swoimi działaniami naprawdę potrafią doprowadzić człowieka do załamania psychicznego; właśnie takie urzędasy i urzędnice w stopniu znacznie większym niż złe prawo (a w Polsce przecież masa przepisów jest do całkowitej wymiany), zwłaszcza, jeśli już wcześniej się je przeszło. U mnie na przykład w zeszłym roku prezeska Administracji Domów Mieszkalnych w Chełmku spowodowała, chwilowy na szczęście w nieszczęściu, nawrót myśli samobójczych. I trwały uszczerbek na zdrowiu.

Tacy i takie, o których piszę, ślepo trzymają się procedur, nie oglądając się na sytuację danego petenta, na przykład zdrowotną. A jeśli wiedzą, że przychodzący do nich po pomoc człowiek ma takie czy inne kłopoty – ze zdrowiem, powiedzmy – jeszcze mu dokopują.

Tu przypomnę, że wysyłanie ludzi do gazu w nazistowskich obozach zagłady też było procedurą…

Zła wola często wynika z ignorancji i niewiedzy. Odnoszę wrażenie, że kadry urzędnicze w instytucjach państwowych (urzędy, sądy, policja, prokuratura, itd.) oraz samorządowych w Polsce w ogóle nie są szkolone w obsłudze petentów z depresją czy innymi zaburzeniami zdrowia psychicznego – a osób takich przybywa. Dlatego mogą wyrządzić komuś krzywdę, a nawet doprowadzić do zgonu, często celowo, jeszcze zaś częściej przez własną niewiedzę.

Inna bajka, że nawet zupełnie zdrowy człowiek, non stop traktowany z buta w instytucjach, które finansuje z własnych podatków, i które istnieją (rzekomo) po to, aby mu służyć i pomagać, może się załamać. To bowiem naprawdę szkodliwe dla psychiki, również naprawdę silnej, kiedy usiłuje się załatwić prostą w sumie sprawę, a ktoś po drugiej stronie biurka przez własną niechęć rzecz całą utrudnia bądź nawet uniemożliwia. Nie dlatego, że tak każą przepisy, tylko z tego powodu, iż ma taki humor albo nie spodobała mu/jej się twarz petenta.

Niestety, spora część tak zwanych kadr wykazuje czysto feudalne podejście do społeczeństwa – osoby podchodzące do biurka to „podludzie”, którymi można pomiatać, traktować jak śmiecie, a nawet zaszczuć. Zupełnie jak w carskiej Rosji, skąd chyba takie zachowania się wywodzą. Ewentualnie stanowią dziedzictwo pańszczyzny.

Tak czy owak, biorąc pod uwagę stale pogarszającą się kondycję psychiczną społeczeństwa, patologiczne zachowania urzędasów i urzędnic są naprawdę niebezpieczne.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wieczór na SOR

Skarga na przestępcze metody stosowane przez zarząd Administracji Domów Mieszkalnych sp. z o.o. w Chełmku

Usiłują mnie zabić