Polityka kulturalna
Jedną z bodaj najbardziej niedocenionych składowych polityki społecznej wydaje się polityka kulturalna. Uskuteczniać ją powinno zarówno państwo (na przykład poprzez finansowanie państwowych instytucji kultury, organizowanie różnych programów czy działania w ramach państwowych mediów), jak też jednostki samorządu terytorialnego.
W Polsce różnie to wychodzi i na poziomie państwowym, i samorządowym. Tak naprawdę, wszystko zależy od tego, kto zasiada w Ministerstwie Kultury (obecnie nie jest najgorzej, za PiS-u to była jedna wielka porażka) oraz w samorządowych ośrodkach, no i od tego, jak ludzie ci potrafią się między sobą dogadać. Muszę przyznać, że w mojej gminie jest pod tym względem naprawdę nieźle. Zarówno lokalny ośrodek kultury, jak i podlegająca pod niego biblioteka niemal stale coś organizują, aktywnie też korzystają z rządkowych czy unijnych programów. Odbywają się w ramach ich pracy wydarzenia nieodmiennie zachowują nader wysoki poziom; można poznać twórców, artystów i inne osobistości ogólnopolskiego formatów, gwiazdy literatury czy mediów wliczając. Jest to zasługa świetnej ekipy, jak zaangażowania, kompetencji i wysiłku.
Ogólnie jednak odnoszę wrażenie, że politycy wszystkich szczebli, zwłaszcza prawicowi, traktują kulturę jako zło konieczne i najchętniej by na nią nie przeznaczali publicznych środków. Dobrze, jeśli z tego nie rezygnują, a zarazem nie wtryniają się w działania specjalistów. Gorzej, kiedy wtryniać się zaczynają, bo wówczas – jak to czyniło Bezprawie i Niesprawiedliwość – dzieła kultury używają w celach propagandowych oraz indoktrynacyjnych, obok czego szerzą się działania cenzorskie, mające na celu ograniczyć zasięg twórczości niezgodnej z prawicowym punktem widzenia.
Jeszcze większą patologią w kapitalistycznej Polsce jest pozostawianie przez rządzących twórców i artystów tzw. „wolnemu rynkowi”, czyli oczywiście koncernom i korporacjom. A te wykorzystują ich jak pracowników do wyzyskania. Dlatego właśnie filmowcy jeszcze niedawno stoczyć musieli prawdziwą batalię o zgodną z unijną dyrektywą nowelizację prawa autorskiego, nakazującą, aby platformy streamingowe wypłacały im tantiemy. Wygrali własnymi siłami, jakkolwiek mieli pewne wsparcie od polityków lewicowych. Z kolei teraz zaczyna się – i bardzo dobrze! – debata o honorariach pisarzy, które też są zdecydowanie zbyt niskie (w wielu przypadkach).
Kapitalizm i jego reguły są dla kultury i sztuki zabójcze. Podporządkowują ją bowiem zyskowi, zmieniają w formę produkcji, jakże często zabijając indywidualizm i kreatywność artystów; vide większość hollywoodzkich blockbusterów, robionych na jedno kopyto, często dosłownie na podstawie hashtagów. Twórców system ów mienia w wyrobników, którzy mają po prostu mechanicznie zasuwać, oczywiście za możliwie najniższe stawki.
Kryterium oceny danego dzieła (literackiego, filmowego, plastycznego, rzeźbiarskiego, itd.) staje się zysk, jaki przynosi lub może przynieść. W naturalny sposób prowadzi to do zaniku sztuki o charakterze niszowym oraz uderza w osoby tworzące prace przeznaczone dla wąskiego, specyficznego grona odbiorców, promuje za to produkcję seryjną, robioną według sztywnych wzorców.
Dlatego państwowa i samorządowa polityka kulturalna jest niezwykle potrzebna. Z jednej strony ma za zadanie dać twórcom i artystom swobodę działania większą, niż daje ją kapitalizm. A także chronić ich przed wyzyskiem tudzież eksploatacją. Z drugiej, musi umożliwiać dostęp do kultury szerszemu gronu odbiorców, w tym ludziom, których na regularne chodzenie, powiedzmy, do kina, teatru czy galerii nie stać. Dlatego właśnie tak istotne są wydarzenie kulturalne w lokalnych ośrodkach, wstęp na które jest wolny. W mojej gminie, jako się rzekło, sporo takich jest organizowanych, z czego się niezmiernie cieszę.
Oczywiście, pójść na to muszą pieniądze z naszych podatków. Ale kultura jest dobrym celem ich wydawania. Pamiętać warto, iż stanowi ona – czego polityczna prawica, zapatrzona w kapitalizm, nader często nie dostrzega – inwestycję. Otóż, ludzie obyci z dziełami kultury i sztuki z reguły są bardziej twórczy i pracowici, co pozytywnie przekłada się na gospodarkę.
Dlatego polityka kulturalna powinna być ważnym elementem polityki społecznej. Podobnie jak wsparcie osób w trudnej sytuacji, ochrona zdrowia, transport czy budownictwo mieszkaniowe, sprzyja rozwojowi państwa oraz społeczeństwa.
Komentarze
Prześlij komentarz