Księża i seks

Chyba wszyscy pamiętamy orgię księży w Dąbrowie Górniczej, której nie przeżył pracownik seksualny. A w tym miesiącu znów mamy trupa na plebanii, tym razem w Drobinie.

Oto w mieszkaniu tamtejszego wikariusza znaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Księżula niemal natychmiast wyrzucono z miejsca zamieszkania, zaś prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci; jeszcze nie postawiono nikomu zarzutów. Sekcja – przeprowadzona (na razie przynajmniej) bez szczegółowych badań pobranych preparatów – nie wykryła na ciele denata znaków powiązanych ze śmiercią, określiła za to, że doszło u niego do ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej.

A teraz najciekawsze. Według nieoficjalnych doniesień, zwłoki znaleziono nie tylko w pokoju, ale i w łóżku wikariusza, zaś poprzedniej nocy odbyć się tam miała niezła imprezka, podczas której zażywano środki na potencję. Czyżby znów ktoś przedobrzył podczas księżej orgii i skończyło się to tragicznie? Takiego obrotu spraw wyliczyć nie można; więcej, uznać go należy za całkiem prawdopodobny. Potwierdza to wypowiedź księdza Andrzeja Kobylińskiego, filozofa i etyka z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego; mówi on, że ten wikariusz był ongiś jego studentem, w związku z czym wie to i owo o jego preferencjach, nie jest zatem zaskoczony wydarzeniami z drobińskiej plebanii (jeśli już, to tym, że doszło do zgonu).

Cokolwiek tam się dokładnie stało, ustalą (oby) śledczy. Pewne jest to, że wydarzyła się tragedia, śmierć bowiem poniósł człowiek.

Jest to już drugi w niedługim czasie – po Dąbrowie Górniczej – przypadek zgonu w księżym domu, mniej lub bardziej powiązany z seksem.

Tego typu tragedie nie zawsze wiążą się ze zgonem. Ale tragiczne są jak najbardziej. Mowa oczywiście o pedofilskich zachowaniach zboczeńców w sutannach i habitach. Pozostawiają one przecież u ofiar blizny na całe życie, z reguły w postaci traum psychicznych (z których nie zawsze się wychodzi, a jeśli nawet, to przez wiele lat), jak i fizycznych, np. jedna z bardziej znanych ofiar takiego degenerata była przez niego więziona i gwałcona przez dwa lata, przez co straciła m.in. zęby. Skala tej zbrodni jest ogromna (na całym świecie, w państwach, gdzie tylko działa Kościół katolicki, oczywiście), a przy tym dokładnie nieznana, bowiem w niektórych jedynie krajach udaje się ją naświetlić, zaś hierarchowie katoliccy wiele robią, by tuszować takie czyny i unikać odpowiedzialności karnej.

Także klerycy w seminariach są wykorzystywani seksualnie. Przykładem czyny arcybiskupa Paetza czy kardynała Sapiehy (całkiem możliwe, że stosunek jego i Karola Wojtyły był nie tylko natury mentor-uczeń). Oczywiście też jest to dla nich niewypowiedzianą krzywdą, jaka może straszliwie wypaczyć psychikę, zwłaszcza w połączeniu z faszerowaniem umysłu bredniami o katolickiej „etyce” seksualnej.

Inne przykłady? Od czasu do czasu – acz rzadziej niż przypadki zbrodni na dzieciach – wychodzą na jaw gwałty i molestowania seksualne zakonnic. Często są one traktowane przez kler nie tylko jako służące do sprzątania czy gotowania, ale też jako żywe gumowe lale.

Są tacy, co wierzą w „opętania” przez demony i to, że można im zaradzić poprzez rytuały zwane egzorcyzmami. Takowe faktycznie się odbywają, chyba każda lub prawie każda religia ma swoje. A dla księży katolickich stanowią okazję do popełniania gwałcenia, zwłaszcza, jeśli „opętana” jest młoda dziewczyna, nieletnia bądź taka, która dopiero co weszła w pełnoletniość.

Krótko mówiąc, zestawienie księży z seksem nader często oznacza zbrodnię, krzywdę, traumę, a bywa, że i śmierć… Coś ewidentnie jest bardzo nie tak z wiadomym związkiem wyznaniowym oraz jego zawodowymi funkcjonariuszami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Złodziej, karierowicz, prezes

Zgon fanatyczki

Bez zasług