Zalany świat
Skali powodzi, jaka dotknęła w ostatnich dnach Europę Środkową – w tym, niestety, sporą część Polski – w żadnym razie nie można kwestionować; no, chyba, że ktoś jest głupi, ślepy tudzież przesycony złą wolą. Absolutnie nie wolno też podważać tragedii dotkniętych nią osób.
Należy sobie wszelako uświadomić, iż to, co właśnie spotkało naszą część świata, jest tylko jednym z licznych objawów trwającej sobie w najlepsze katastrofy klimatycznej, zachodzącej z winy ogólnoświatowego kapitału oraz rabunkowej, skrajnie nieracjonalnej gospodarki kapitalistycznej. I to – o zgrozo! – objawem wcale nie najgorszym.
W tym samym czasie, gdy wody zalewały Dolny Śląsk i Opolszczyznę, Słowację, Czechy, Austrię i część Niemiec, jeszcze gwałtowniejszy żywioł pustoszył Nigerię. Widziałem filmy w internecie – rwące rzeki, szerokie niemal jak morza, zmywały dosłownie wszystko na swej drodze, wliczając pokaźne domy. Takich miejsc na świecie jest obecnie bardzo dużo. Jedna z najgorszych powodzi, o ile nie najgorsza, dotknęła właśnie Pakistan.
Około jednej trzeciej terytorium tego państwa (obszar porównywalny z Polską) znalazła się pod wodą. Ucierpiały, w mniejszym bądź większym stopniu, trzydzieści trzy miliony (tak!!!) osób, czyli niewiele mniej, niż liczy ludność (k)raju nad Wisłą. Mało tego, powódź o gigantycznej skali dotknęła Pakistan wkrótce po klęsce suszy, która w Azji Południowej stanowi straszliwe zagrożenie dla życia; domniemywam, iż jeden kataklizm spotęgował drugi, tak samo, jak to dopiero co było u nas, tyle że w skali bez porównania większej. Dla Pakistańczyków oznaczać to może nie tylko upadek ich gospodarki, ale i rozrost (straszliwie tam potężnej) skali nędzy, które doprowadzić może miliony ludzi do śmierci z głodu i pragnienia. Pomoc już zapowiedziały Chiny, Rosja, Wielka Brytania (co to, przypomnieli tam sobie o dawnej kolonii, pod brytyjskim panowaniem stanowiącej część Indii?), a pewnie wkrótce dołączą też do nich inne państwa. Tylko, na ile to wystarczy…?
A teraz tak. Coraz gwałtowniejsze powodzie, w tym rzecz jasna ta pakistańska, jak nieraz pisałem, są jakże ponurą konsekwencją katastrofy klimatycznej, ta zaś wynika z globalnego ocieplenia powodowanego gigantyczną emisją gazów cieplarnianych przez kapitalistyczne biznesy. Jeśli chodzi o poszczególne państwa, to Pakistan odpowiada za około 1 proc. tejże emisji. Nie zdziwiłbym, się, gdyby w skali roku niejeden miliarder więcej dwutlenku węgla wyemitował za sprawą swoich prywatnych lotów. Prawda, pani Swift? Rzeczonemu krajowi daleko pod tym względem do USA (te to dopiero zanieczyszczają, przyczyniając się do globalnego ocieplenia!), Rosji, Unii Europejskiej (w tym Polski, która w paru ładnych kategoriach bije paskudne rekordy, jeśli chodzi o zanieczyszczenia czy brudne biznesy) tudzież Chin, przy czym te ostatnie w przyspieszonym tempie przestrajają się na przyjazne dla środowiska gospodarkę i energetykę (co, biorąc pod uwagę ich rozległość terytorialną oraz liczbę ludności, wymaga oczywiście czasu). UE też podejmuje jakieś krotki zmierzające do zastopowania trwającej tragedii, ale czyni to chaotycznie raczej i nieudolnie; cóż, daleko nam do chińskiej cywilizacji.
Nigeria, jak sądzę, także nie przyczynia się do katastrofy klimatycznej w porażający sposób. Podobnie jak wszystkie biedne państwa Globalnego Południa… a to właśnie one najbardziej cierpią od upałów, susz, pustynnienia, pożarów, nasilających się tornad, powodzi… To właśnie one szybko przestają być miejscami nadającymi się do życia ludzkiego. Winę za to ponoszą kapitaliści z bogatej (w każdym razie, jeśli chodzi o stan kont pasożytów, bo z dochodami wyzyskiwanego proletariatu bywa różnie, acz raczej coraz gorzej) Globalnej Północy, i stosowany przez nich irracjonalny model gospodarczy, jak właśnie prowadzi ludzkość, wraz z wielu innymi gatunkami, do zagłady.
Zagłady, ofiarami której japo pierwsi padną ci najbiedniejsi i najbardziej wykorzystani przez bogaczy.
Pakistan czy Nigeria to tylko początki tego procesu…
Komentarze
Prześlij komentarz